Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

                       - dla Belli i dla A. 

 

   - Kontynuujmy jednak wokółobiadowe, popołudniowe atrakcje - zglosiła pomysł Zuzanna. - Należą nam się po emocjach związanych z uprzednimi - nazwijmy je tak - przygodami - tu, mówiąc, pięcioma palcami obu dłoni wykonała gest cudzysłowu. - Relaks należy się przede wszystkim tobie, Olegu - zwróciła się do Soomęża - chociaż Jezus, jak wiem, usunął z twojej psychiki emocje i obawy związane z przejściem do innego wymiaru oraz z bytnością tam i powrotem. Chociaż, patrząc z drugiej strony, było tam miło i spokojnie - raczej stwierdziła, niż zapytała.

   - Tak właśnie tam było - przyznał Oleg z uśmiechem. - Aczkolwiek dodam to, co i tak na pewno wiesz - wolałbym odejść weń - lub doń - znacznie spokojniej. W zupełnie odmiennych okolicznościach - zakończył.

   - Uzupełnię twoją wypowiedź - rzekł Jezus, uprzedzając podchodzącą właśnie, wracającą ze spaceru Śmierć - że będzie to miało miejsce w takich okolicznosciach, jakie twoja dusza sobie wybrała, będąc w mojej bezpośredniej obecności, aograniczonej tym ciałem. Chociaż, że użyję słów mojej ukochanej żony - tu uśmiechnął się do niej miłośnie - to ciało w niczym mnie ogranicza. Cały czas mogę wszystko.

   - Jezusie, a jakie dokladnie będą to okolicznosci? - mówiąc to Oleg przenosił spojrzenie z Jezusa na Śmierć i z powrotem.

   - Nie powinienem ci tego ujawniac - odparł WszystkoWiedzący. - Ten stan rzeczy jest też powodem, dla którego i ona - wskazał Śmierć, która w międzyczasie usiadła wygodnie przy stole - zechce przemilczeć odpowiedź. Ale - dodał po chwili - zawsze możesz połączyć się w medytacji z Polem Wszchwiedzy Wszechświata  - albo z samym Wszechświatem - i wtedy, na drodze bezpośrednioduchowej, uzyskać odpowiedź na to pytanie. 

   - Mmm Mistrzu, a jakie to atrakcje masz na myśli? spytała rozciekawiona* Soa, najwyraźniej nie chcąca już - co naturalne, oczywiste i zrozumiałe, zwłaszcza po otrzymaniu zasłużonego przecież Mistrzoupomnienia - poznać czas i okoliczności przejścia swojego męża do Boskowymiaru. Albo Wszechświatowymiaru: jak nazwać, tak zwać.

   - Przedstawię wam kogoś - uśmiechnął się SooMistrz. - Kogoś, o kim czytałaś w pewnej powieści w swoim dwudziestopierwszowiecznym życiu. - Kogoś bardzodlugoletniego, i istniejącego naprawde. O czym przekonasz się w ciągu minut. Zaprosiłem go już tym bardziej, że - o ile mi wiadomo - zawsze chciałaś go poznać. Zawsze od chwili, w której o nim przeczytałaś - Jezusouśmiech poprzedził zjawienie się zapowiedzianego gościa.

 

   * Czy zawsze musi być "zaciekawiona"? Skoro można "rozbawić" i "zabawić", to i "rozciekawić" równolegle do "zaciekawić".

Cdn.

 

   Voorhout, 14. Grudnia 2023

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Po środku mroku świeca się tli Z tła ku niej lgną kirowe ikary - ćmy W mdłą ciszę wdarł się ledwo słyszalny trzask Życie znów staje się żartem bez puenty A po kruchym ikarze z wolna opada pył   Wspomnienie i dym, a on spełniony Unosi się w górę, jest taki wolny - Już nic nie czuje. Co za ironia Dla obserwatora, tak przykra Może się wydać ta jego dola   Lecz czym jest różny człowiek od ćmy Wciąż szuka czegoś co go wyniszczy - Czegokolwiek, co będzie mu ogniem Jego świadomość jest obserwatorem On pragnie się wyrwać, uwięziony w sobie Biega za szczęściem, jak liść za wiatrem A każde spokojne spełnienie, zamienia w drżenie   Potem zostaję dym, który rozrzedza płynący czas. Ucieka on słowom w pozornie głębokich opisach. Mimo to staramy się mówić o tych niewidocznych nam szczytach gór Gór, he, he - chyba szaleństwa   My od początku do końca tak samo ciekawi Mówimy gładko o tym czego nie znamy A jednak dziwny posmak zostaje w krtani Gorzki posmak wiedzy że nic nie wiemy Przykrywamy typowym ludzkim wybiegiem, ucieczki w poszukiwanie   Jak dla ślepego syzyfa, w naszej otchłani Pozostaje nam tylko zarys kamienia Zesłanie od bogów Lub od siebie samych Szukamy ognia Potykając się znów o własne nogi Z pustką i cieniem za towarzyszy I przytłaczającym ciężarem ciszy   Błogosławieni niech będą szaleńcy Których natura - kpić z własnej natury Bo choć idą tą samą drogą Dla nich zdaje się być jasną i błogą W świetle ucieczki od świadomości Idą spokojnie, spotkać swój koniec Nie szukając w tym najmniejszej stałości W swoim stanie, zrównują się z dymem Przecież ich ruchów też nikt nie pojmie Ich świat jest czymś innym niż zbiorem liter i ciszy   Reszta zaś tych nieszalonych Brodzących w pustej słów brei, Zamknięta w otwartych klatkach, Które z czasem nazywa się 'prawda'   Kurtyna nocy już dawno opadła Mgła, wodą na ziemi osiadła Obserwujący ćmy zasnął A nasza świeca, wreszcie zgasła
    • @FaLcorN Myślę, że nie tylko Ty zadajesz sobie wspomniane w wierszu pytania. :)
    • @Waldemar_Talar_Talar Zatem smacznego :) pozdrawiam
    • @infelia

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      nie nie. Już mam napisany od dawna teraz będę pracować nad nowymi.
    • @Whisper of loves rain Ależ to jest świetne! Podziwiam każdy wers, mimo że nie przepadam za nierymowaną poezją. To jest wyjątek od reguły. Super.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...