Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

zaplotę pętle
na moich myślach
odejdę

niech to będzie
katharis-oczyszczenie

odpłynę w brudzie
kanałem ludzkości
pochowana wśród
piatego przykazania

moja trumna
i czarne kwiaty...

odejdę
ze splamionym rękami
odziana w szmaty
pokryta bliznami

a jednak czysta
-Kathrin*-ja



(Kasia)

Opublikowano

No Kasiu wierszyk ładnie napisany lecz cos bym tu jeszcze w nim zmienila...cos na koncu mi nie gra,nie pasuje...inaczej zakonczylabym czy cos w tym stylu...pozdrawiam.

Opublikowano

Oj nie, Kasiu … chyba nie jest dobrze
W ogóle niejasno, co chcesz przekazać. To „karhrin-ja” - czy ma się kojarzyć przez początek z Katharsis ?
Trochę to naciąganie na silę.
Teraz bliżej się przyjrzyjmy : musisz się zdecydować – duże czy małe litery, bo raz tak, raz nie – to nie przejdzie.

zaplotę pętle -- zapleść pętlę, która jest już peltą ? koniecznie zmienić !
na moich myślach -- „moich” niepotrzebne
odejdę
Niech to będzie
katharis-oczyszczenie -- po co wyjaśniać, czytelnik wie (zakładamy)

Odpłynę w brudzie -- sens czytelny ale kanał i „ludzkości” (cudzysłów)razi
kanałem "ludzkości"
Pochowana wśród
piatego przykazania

Moja trumna -- czy to konieczne ? ? ?
i czarne kwiaty...

odejdę
ze splamionym rękami -- dosłowność !
odziana w szmaty -- z przyimkiem „z” może lżej
pokryta bliznami

A jednak czysta
-Kathrin*-ja

To po pierwszym czytaniu.
Myślę, że jeszcze potrzebujesz czasu na przemyślenie formy, popróbuj. Pozdrawiam Arena

Opublikowano

"Oj nie, Kasiu … chyba nie jest dobrze
W ogóle niejasno, co chcesz przekazać. To „karhrin-ja” - czy ma się kojarzyć przez początek z Katharsis ?
Trochę to naciąganie na silę.
Teraz bliżej się przyjrzyjmy : musisz się zdecydować – duże czy małe litery, bo raz tak, raz nie – to nie przejdzie."

Być może niejasno, trochę postaram się wyjaśnć. Otóż katharis nawiązuje do Katrhrin, ale sens był taki, że popełniając wielki grzech chciałabym się oczyścić, odejść, chciałam w ten sposób ujazmić emocje, lecz to się nie udaję. Kathrin doprawdy znaczy czysta, ale to wcale nie oznacza, że odchodząc będę czysta... to było może zbyt osobiste

Z literami zgadzam się, to nie było umyślne. Zmienię na małe

"zaplotę pętle -- zapleść pętlę, która jest już peltą ? koniecznie zmienić !"
Tutaj trochę nie rozumiem, petlę dopiero zaplotę. Piszę w czasie przyszłym. Chyba, że brzmieniowo nie pasuje???

"na moich myślach -- „moich” niepotrzebne"
Próbowałam beż moich i nie brzmiało, choć rzeczywieście na kogo myślach miałabym "zpleść petlę" jak nie na swoich?

"Odpłynę w brudzie -- sens czytelny ale kanał i „ludzkości” (cudzysłów)razi
kanałem "ludzkości"
Pochowana wśród
piatego przykazania"

kanł mhm... to część rysunku, chyba że jakiś synonim, zastanowię się. "ludzkości" tu może mieć Pani racje. Dziękuję.

"Moja trumna -- czy to konieczne ? ? ?"
Raczej konieczne, ja już nie będę żyć, odpłunę w trumnie, właśnie ów kanałem.

"odejdę
ze splamionym rękami -- dosłowność !
odziana w szmaty -- z przyimkiem „z” może lżej"
Szczerze to największe trudność sprawiało mi użycie tu odpowiednich określeń. A łatwiej według mnie, lżej jest z "ze" :)

Za pomoc dziękuję. Musiała się Pani trochę namęczyć, komentarz wyczerpujący i konkretny. Mi nic ne pozostało jak tylko starać się brnąć dalej, ucząc się na błędach. Czsem ciężko uczucia tak poustawiać aby tworzyły spójną całość, logiczną, piękną i swoją.

Pozdrawia Kathrin :)

Opublikowano

Nie, nie natrudziłam się…ważne jest pierwsze czytanie wiersza. Jeśli coś jest nie tak – zaraz się wychwyci. Nie zrażaj się – jest myśl, teraz musisz trochę popracować. Popróbować innych połączeń bliskoznacznych, wyrzucić jakiś czasownik (niech się czytelnik domyśli), nie dopowiedzieć, wyrzucić zbędne określenia… mogę Ci dąć takie rady
Np. jeśli ta trumna i kwiaty są nieodzowne, może zamiast „moja trumna, czarne kwiaty…” napisać „czarne kwiaty na trumnie” – to banalny przykład, ale spróbuj prześledzić ten wiersz pod innym kątem. Pozdrawiam serdecznie Arena

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena spoko, smacznego:)
    • @violetta daj spokój. nikogo nie szukam :)   też pójdę do restauracji. zjem stek z borowikami !
    • @Leszczym „To taka płynna medytacja!" Podobno najlepsze pomysły przychodzą gdzieś między drugim a trzecim piwem. Przed drugim - za mało odwagi. Po trzecim - za dużo pewności siebie i literówek. Poza tym to fakt - Hemingway pisał po whisky, Bukowski po wódce, więc dwa piwa to właściwie dieta pisarska! A ta agresja nad tekstem... znam to. Siedzisz, męczysz każde słowo, poprawiasz, wykreślasz, znowu wstawiasz, aż w końcu tekst się poddaje i umiera ze znużenia. A ty z nim. Pozdrawiam.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

         
    • @Migrena no niestety nie robię:) musisz sobie poszukać kogoś lepszego:)
    • Mój licznik żyć się wyczerpał. Musiałbym płacić słone sumy pieniędzy, by go nie tyle zregenerować co wzbudzić  w nim nikły płomyk nadziei. A fatum tylko na to czeka. By go stłumić w popiele. Spalić wszystkie próby wyjścia już na starcie. Zresztą musiałbym stanąć w prawdzie. Obnażony i przegrany. Bez pewności w głosie. Siląc się na spokój. Snuć opowieści jak z najgorszego koszmaru. Dla uszu, które są nieczułe na ból jednostki. Zagubionej wśród labiryntu świata,  którego nie sposób rozgryźć,  będąc dzieckiem gotyckiej nocy, dekadenckiej, alkoholowo-lekowej samotni. Być nie duszą, nie ciałem  a tchnieniem jedynie grozy. Mroźnym powiewem, wśród wilgnych i ciemnych korytarzy domów. Porzuconych i kalekich już od upływu wieków.     O północy opuszczam bar  i chwiejnym krokiem idę przez środek ulicy, pustej już i grobowo wręcz cichej,  jak me serce. Bez emocji, których okazywać mi nie przystoi. Ruszam ku stalowej konstrukcji mostu. Na jego wąskiej barierce nie muszę stawać  ani w prawdzie ani w kłamstwie. Przeciw sobie i bliźnim. Nie ma tu uszu, które nie potrafią zrozumieć, ani oczu które nie potrafią przestać oceniać. Jest tylko wezbrany nurt, zimnej jak trup. Zimowej rzeki. Niosącej w wirach kamyki i gałęzie  ku zatraceniu. Zapomniałbym w tej ostatniej minucie. Rozpiąłem gruby, wełniany, czarny płaszcz. Z malutkiej wewnętrznej kieszeni na piersi, wyjąłem nieduży skórzany portfel. Gotówkę i monety posłałem w nurt. Tak jakbym wrzucał drobne do fontanny. Nie muszę myśleć nad życzeniem. Ono się właśnie spełnia. Życzenie śmierci.      Drżącymi z zimna nie strachu palcami. Wyjąłem małe zawiniątko. Twoje zdjęcie. Urzekająco doskonałe. Jak portrety, które wyszły  spod Twej uświęconej, anielskiej dłoni. Zatknąłem zdjęcie w szparze jednej ze śrub. Nie umiałbym skoczyć z Tobą. Najpierw rano odnajdą tylko to zdjęcie  a może nie zwrócą uwagi. Przechodnie, kierowcy.  Ci wszyscy głupcy. Ślepcy. Nie skojarzą. Dopóki rzeka nie wyrzuci  wzdętego od rozkładu ciała. Gdzieś w gnilne, przybite do ziemi mokrym śniegiem szuwary. Lub zatrzyma się w lodowym zatorze,  pod konstrukcją kolejnego z mostów. Twarzą ku toni.     Może i Ty nieraz do tego czasu  jadąc tramwajem z uczelni  przez tłoczny most Anichkova. Tęsknym, zmęczonym wzrokiem,  spojrzysz w dół ku rzece. I wspomnisz czule tego przeklętego poetę, który nie zabiegał w życiu o nic  ponad Twe względy. Do diabła z rozsądkiem. Chciałabym wrócić do dni dawnych  i znów kochać i wybrać sercem. Pomyślisz, ostatni raz posyłając mu wdzięczny i ciepły uśmiech. Wtem trup z trudem drgnął i oparł się o krę. Nurt i wolne, ciężkie bryły wokół  obróciły go ku jezdni. Uniósł z wolna rękę  i machał aż czerwone cielsko tramwaju  nie zniknęło mu z oczu, skręcając ku kamienicom  na Newskim Prospekcie.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...