Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

                     - dla Belli i dla A. 

 

   - Widzę, że wszystkim smakuje - uśmiechnęła się Soa w reakcji na rozradowane miny, towarzyszące pałaszowaniu szarlotkoporcji. 

   - Pyszota - powiedział Jezus.

   - Pycha - powtórzyła po Nim Zuzanna. 

   - Vkusnyy, pyszne - pochwalił po rosyjsku Oleg.

   - Mm... mniam-mniam - Śmierć, w oczywisty sposób znająca wszystkie języki, po krótkiej chwili przeszukiwania umysłowego słownika wybrała polski kolokwializm, który podkreśliła uśmiechem zadowolenia.

   - Jeśli tak będziesz piec i gotowac - dodała, chcąc sprawić Soi więcej przyjemności - twój mąż pożyje długo oraz umrze zdrowym.

   - Oo, to bardzo ciekawe - Oleg uniosł oczy znad talerzyka. - W takimi razie mam dodatkowy, a zarazem równie istotny powód,  aby dbać o żonę - uśmiechnął się,  równocześnie do małżonki i do Śmierci. Obie odwzajemniły go: ta pierwsza miłośnie, ta druga naturalnie.

   - Masz, a jakże - powiedziała Śmierć. Po czym, pogłaskawszy się jakże ludzkim gestem po brzuchu, dodała:

   - To może po jeszcze jednej porcji? Ale po obiedzie, a nie zamiast. Czuję, że zgłodniałam po dzisiejszych, nazwijmy to, zawodowych atrakcjach. 

   - Obiedzie? - zapytana Soa uniosła brwi. - Nie miałam w planach więcej gotowania. Chyba, że Zuza mi pomoże.... Albo ty - zdziwiona własną myślą zwróciła się do Śmierci. 

   - Ja? - teraz ona zrobiła zaskoczoną minę. - Hm, wiecie... przyznała szczerze, lekko zawstydzona - chciałam skorzystać z okazji przy takich paniach domu...

   - Och, moja droga - roześmiał się Jezus. - I wszystko jasne! Ale nie udawaj, że nie potrafisz gotować. 

   - Ech, Jezusie... - odparła Śmierć - Ty i te twoje otwartość i szczerość... Jak zawsze! Ech... 

   - Jak zawsze - przytaknął z uśmiechem Zawsze Otwarty i Zawsze Szczery. - Chodźmy wszyscy, w piątkę pójdzie nam łatwiej.

   - I szybciej - dopowiedziała Śmierć. - Mówiłam, że zgłodniałam...

Cdn.

 

   Voorhout, 8. Grudnia 2023 

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Po środku mroku świeca się tli Z tła ku niej lgną kirowe ikary - ćmy W mdłą ciszę wdarł się ledwo słyszalny trzask Życie znów staje się żartem bez puenty A po kruchym ikarze z wolna opada pył   Wspomnienie i dym, a on spełniony Unosi się w górę, jest taki wolny - Już nic nie czuje. Co za ironia Dla obserwatora, tak przykra Może się wydać ta jego dola   Lecz czym jest różny człowiek od ćmy Wciąż szuka czegoś co go wyniszczy - Czegokolwiek, co będzie mu ogniem Jego świadomość jest obserwatorem On pragnie się wyrwać, uwięziony w sobie Biega za szczęściem, jak liść za wiatrem A każde spokojne spełnienie, zamienia w drżenie   Potem zostaję dym, który rozrzedza płynący czas. Ucieka on słowom w pozornie głębokich opisach. Mimo to staramy się mówić o tych niewidocznych nam szczytach gór Gór, he, he - chyba szaleństwa   My od początku do końca tak samo ciekawi Mówimy gładko o tym czego nie znamy A jednak dziwny posmak zostaje w krtani Gorzki posmak wiedzy że nic nie wiemy Przykrywamy typowym ludzkim wybiegiem, ucieczki w poszukiwanie   Jak dla ślepego syzyfa, w naszej otchłani Pozostaje nam tylko zarys kamienia Zesłanie od bogów Lub od siebie samych Szukamy ognia Potykając się znów o własne nogi Z pustką i cieniem za towarzyszy I przytłaczającym ciężarem ciszy   Błogosławieni niech będą szaleńcy Których natura - kpić z własnej natury Bo choć idą tą samą drogą Dla nich zdaje się być jasną i błogą W świetle ucieczki od świadomości Idą spokojnie, spotkać swój koniec Nie szukając w tym najmniejszej stałości W swoim stanie, zrównują się z dymem Przecież ich ruchów też nikt nie pojmie Ich świat jest czymś innym niż zbiorem liter i ciszy   Reszta zaś tych nieszalonych Brodzących w pustej słów brei, Zamknięta w otwartych klatkach, Które z czasem nazywa się 'prawda'   Kurtyna nocy już dawno opadła Mgła, wodą na ziemi osiadła Obserwujący ćmy zasnął A nasza świeca, wreszcie zgasła
    • @FaLcorN Myślę, że nie tylko Ty zadajesz sobie wspomniane w wierszu pytania. :)
    • @Waldemar_Talar_Talar Zatem smacznego :) pozdrawiam
    • @infelia

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      nie nie. Już mam napisany od dawna teraz będę pracować nad nowymi.
    • @Whisper of loves rain Ależ to jest świetne! Podziwiam każdy wers, mimo że nie przepadam za nierymowaną poezją. To jest wyjątek od reguły. Super.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...