Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Inne spojrzenie, część 227


Rekomendowane odpowiedzi

                     - dla Belli i dla A.

 

   Jak już domyśliłeś się, mój Czytelniku, zabawa w takim rozumieniu, w jakim widział ją - lub rozumiał - żołnierz, nie doszła do skutku. Mało tego, potoczyła się zupełnie innym torem, chociaż tylko nieco krótszym. Śmierć bowiem wykorzystała chuć i pożądliwość strażnika, wodząc go - chwilami prawie dosłownie - za nos. Krygując się, uciekając i chowając się przed nim, a momentami znikając i znów pojawiając się - i to prawie jawnie - na jego oczach. Co, gdyby ów myślał chociaż trochę, powstrzymałoby go, a przynajmniej powinno powstrzymać od dalszej gonitwy. Ale wspomniana arogancka pewność siebie sprawiła, że wyłączył je świadomie. Później zaś, gdy zaczęło stawać się dlań jasnym, że coś jest nie tak, jak powinno, budząca się w nim złość przysłoniła do końca rozsądek, pieczętując jego los.

   - Ach, tu jesteś! - wydyszał już solidnie poirytowany, gdy pozwoliła mu dogonić się i unieruchomić w bynajmniej nie miłosnym, a rozjuszonym uścisku. - Mam cię wreszcie! Rozbieraj się i to już! - przeszedł od razu do rzeczy, wspierając rozkaz nie gestem,  a sięgnięciem tam, gdzie wyobrażał sobie, że ona chce go poczuć. Mało go zresztą odchodziło, czego chce ta, którą miał za łatwą zdobycz. I w ogóle za łatwą. W odpowiedzi otrzymał policzek. Silniejszy, niż mogła zadać kobieta o szczupłych ramionach i wiotkiej figurze. Ale wzmogło to tylko jego pożądanie. Wraz ze złością, oczywiście.

   - Lubisz więc ostro?! - ponownie sięgnął tam, gdzie poprzednio. Ponownie bez najmniejszego skrępowania i wstydu. 

   - Czasami - uśmiechnęła się. Gdyby nie mroczące mu umysł pożądanie, dostrzegłby w jej oczach zjadliwość. Ale nie spostrzegł.

   - Czasami - powtórzyła, a zjadliwość nagle błysnęła jej w oczach ognikami, zajmującymi w jednej chwili całe tęczówki, a zaraz potem przekształcającymi się w płomienie.

   - Dosyć tej zabawy! - warknęła, a towarzyszący płomienności spojrzenia uścisk jej dłoni zwolna pozbawiał żołnierza oddechu. - Pora, abyś pożegnał ten świat. Bez ciebie będzie on o wiele lepszą przestrzenią.

   - I ciesz się - wraz ze wzrostem siły uścisku Śmierciodłoni strach duszonego wzrastał proporcjonalnie - że potraktowałam cię łagodniej, niż początkowo zamierzałam. I dużo łagodniej, aniżeli zasłużyłeś - dodała, całkowicie pozbawiając strażnika oddechu i patrząc płomiennie w jego przerażone, gasnące - aż do chwili, kiedy już  zmartwiały całkowicie - oczy. 

   - Tam, dokąd zaraz cię zabiorę - przemówiła do przestraszonej duszy, rzuciwszy niedbale na posadzkę ciało, w którym ona  jeszcze przed momentem zamieszkiwała - będziesz bała się. Bardzo i bardzo długo.  

Cdn. 

 

   Voorhout, 4. Grudnia 2023.

 

   

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   Leszczym, dzięki wielkie za odwiedziny i uznanie. 

   Pozdrawiam Cię serdecznie

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

.

 

  Natuskaa, bardzo mi miło gościć Cię prozatorsko , że tak rzecz ujmę. Dziękuję wielce. 

  Serdeczne pozdrowienia.

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...