Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Inne spojrzenie, część 226


Rekomendowane odpowiedzi

                     - dla Belli i dla A.

 

   - Hej, Niezabity! - biegnacy ku nim wykazał się arogancko znajomością plotek. W każdym razie przynajmniej niektórych, ponieważ - jak właśnie się okazywało - albo nie dotarło doń, że zabić Jezusa będzie mu raczej trudno, albo też - arogancko właśnie - był bardzo pewien siebie. Właściwie nawet zbyt pewien. 

   - Proszę, proszę! - roześmiał się energetycznonegatywnie.  - Niezabity i kobieta! Da mi arcykapłan podwójną nagrodę, da! Przyda mi się więcej złota, przyda! Moje pieniążki kochane - tu słowom zatowarzyszył marzycielski uśmiech. - I jakie łatwe! Wydam je sobie już dziś! - uzewnętrznił jeszcze więcej niesionej w duszy, sercu i umyśle arogancji. A przedtem, mm! - raczej obmacał Śmierć pożądliwym wzrokiem niż obrzucił pogardliwym spojrzeniem. - Jesteś niczego sobie! Apetyczny, niezły kąsek! Zabawię się z tobą, że hej! A potem ciach! - klepnął pochwę miecza w sposób, mogący kojarzyć się tylko jednoznacznie. - Ciach! Głowę za włosy i do worka, pokazać w dowód arcykapłanowi! Oczywiście razem z twoją, Niezabity! - wzrok strażnika był teraz zimny i pełen pogardy. 

   Jezus popatrzył na Śmierć, Śmierć spojrzała na Jezusa. 

   - Jak to powiedziałeś całkiem niedawno? - udała, że sobie przypomina, chociaż przecież pamiętała wszystko - jak to Śmierć. - Ta ludzka pewność siebie! On - tu pozwoliła sobie na chłód w głosie, nie coraz chłodniejszy lub zimniejszy, ale wręcz lodowaty, który w jednej sekundzie przeniknął żołnierza na wskroś, do głębi - chce nas zabić, a przedtem zabawić się ze mną! Nooo! - jej ton ocieplił się momentalnie, Śmierć roześmiała się radośnie. - Chachacha! Nie spodoba ci się ta zabawa, zapewniam cię - pokręciła głową, a temperatura wypowiedzi spadała odczuwalnie ze słowa na słowo. - Bo nie wiesz, cedziła lodosłowa, kim jestem naprawdę. 

   Strażnik otrząsnął się; jego arogancja wróciła na poziom, do którego przywykł i z którym czuł się komfortowo.

   - Najpierw przyjemność zabijania, później seksualna - wyrzekł decyzję, zapewniając samego siebie, by znów poczuć się panem sytuacji. - Och, poużywam sobie z tobą, moja słodka - uśmiechnął się obleśnie, ujmując się ordynarnie za przyrodzenie. - Poużywam, spodoba ci się! Będziesz chcieć więcej, zapewniam - kolejny uśmiech był tak samo ohydny. - Jeśli będziesz grzeczna, może przeżyjesz - tu wykonał gest, w jego własnym mniemaniu pełen łaskawości. 

   - A ty, Niezabity, czy jak cię tam bzdurne plotki zwą, obojętne - machnął ręką i sięgnął do miecza. - Szykuj się na szybką śmierć, bo przyjemność czeka - wskazał ostrzem pierwszą, będąc pewnym, że spogląda i wskazuje drugą.

   - Jezusie, doprawdy - Śmierć zaśmiała się ponownie. - Chyba teraz mi przyszła ochota się zabawić...

   W odpowiedzi Jezus skinął głową, uśmiechnąwszy się oszczędnie. 

   - Moja droga, tylko pilnuj czasu - powiedział. - To przecież dopiero drugi z czterech...

Cdn.

 

   Voorhout, 2. Grudnia 2023

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...