Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@Wędrowiec.1984 ogólnie podoba mi się przekaz, też nie lubię gadek w stylu 'pitu pitu'. Jednakże warto oddzielić (przynajmniej ja tak robię:)) to, z jakimi intencjami człowiek coś mówi (to w gruncie rzeczy da się wyczuć). Bo może to być słodka, przyjazna (lub nawet erotyczna:) - w przypadku związków) 'paplanina', która de facto niesie jakąś dobrą energię, wsparcie, szczere zainteresowanie etc. Natomiast milczenie też oczywiście może nieść spokój, przyjaźń, miłość etc. ale też bywa milczenie obojętne, nieprzyjazne a nawet wrogie:(

Opublikowano

@iwonaroma Tak, tylko że w przypadku związku, wiadomo jak rozmowa się potoczy, ponieważ znamy osobę, z którą jesteśmy. Wiemy czego można się po niej spodziewać i dlatego takie gadki relatywnie wtedy nie męczą. 

 

W przypadku obcych osób jest zupełnie inaczej. Nawet jadąc wspólnie windą można takiego kogoś ściągnąć kontaktem wzrokowym i wtedy small talk jest już w zasadzie pewny. Kupił pan sobie kanapkę? Myślałam, że kupi pan pizzerkę. Zupełny bezsens, ponieważ nie wiadomo, co takiej osobie odpowiedzieć. No, kupiłem kanapkę, ponieważ zwyczajnie miałem na nią ochotę i nawet nie wiem czy na półce niżej leżały pizzerki. 

 

Istnieje jeszcze coś takiego, jak small talk w przypadku chęci stworzenia związku. To już w ogóle jest dziwne, ponieważ, wielokroć wiedząc do czego to prowadzi, zwróciwszy się do drugiej strony z otwartym pytaniem, dostaje się odpowiedź negatywną. Zupełny brak logiki, no bo ona coś od człowieka chce, a finalnie twierdzi, że nie. :) Ponoć wiele związków mnie w ten sposób ominęło, bo koledzy mówili: ona ma na Ciebie ochotę. Kuczę, naprawdę? :D Jeśli twierdzi, że nie, no to chyba logiczne, że nie i trzeba dać sobie spokój. :)

 

Strasznie to skomplikowane.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Raczej tak. A jest ich całkiem sporo.

U mnie ta umiejętność jest intuicyjna i podąża za mną odkąd sięgam pamięcią.

Z czasem rozwijana.

Choć nośnikiem przekazu są tu nie tyle słowa, co mowa ciała i oczu, modulacja wysokości i barwy głosu, gestykulacja, zapach.

A może jeszcze jakieś bodźce podprogowe, kto wie?

 

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Niesamowite. Ciekawe, czy skończona ilość.

 

Mam inaczej. Dla mnie ważna jest informacja, którą dostaję z ust rozmówcy. Wielokroć pisałem tutaj, że to jest zbyt skomplikowane i należałoby jakoś ustandaryzować tworzenie relacji. To jest tak, jak z pojedynkiem w XIX wieku i bójką. W tym pierwszym zasady są znane obu stronom. Wiadomo wg jakiego kodeksu postępować. A podryw? To przecież jest jak bójka i w sumie niczego nie wiadomo. Skoro druga osoba twierdzi, że nie chce wchodzić w relacje, to dla mnie jest to wyraźna informacja, że rzeczywiście nie chce tego robić. Później okazywało się, że chciała... Przedziwne i nieintuicyjne.

 

Dokładnie tak. 

Edytowane przez Wędrowiec.1984 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dlatego właśnie warto patrzeć w sferze uczuć na uczucia, a nie słowa.

A te zobaczysz znacznie lepiej przez okulary komunikacji pozawerbalnej.

Pisałeś wcześniej o tańcu. On  jest wymyślony po to by przekazywać emocje.

Trzeba też pamiętać o tym iż u niektórych osób słowa i uczucia się rozjeżdżają zupełnie nieświadomie.

Nie liczyłem. Ale niepoliczalne nie znaczy nieskończone.

Opublikowano

@Rafael Marius Strasznie to wszystko skomplikowane, a emocji, można powiedzieć, świadomie uczę się dopiero teraz, przy pomocy poezji, lub romantycznej, osiemnasto, bądź dziewiętnastowiecznej prozy. Chyba nawet kiedyś napisałem o tym wiersz. :) Moją ulubioną książką są Cierpienia młodego Wertera. Pozycja przepełniona emocjami, które, zdałem sobie sprawę, odczuwałem tak samo jak główny bohater, gdy byłem w liceum, gdy się pierwszy raz na poważnie zakochałem.

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Taniec to już w ogóle przedziwna tajemnica. Teoretycznie czynność, przy której emocje biorą górę, powinna człowieka napędzać. No... jakoś tego nie czuję. Sztywny jestem w tańcu i sądzę, że mam podobnie, jak to raczył opisać w tym wątku @error_erros.

 

Podtrzymuję swoje zdanie, że standard by się przydał. Jednej i drugiej stronie ułatwiłoby to życie, a i może wprowadziło trochę więcej kurtuazji. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Daj spokój, przecież w tym wierszu w ogóle nie chodziło o to, że zaczepiła mnie głodna osoba. U mnie w robocie częstokroć ludzie, których znam z widzenia zaczepiają mnie, a czasem nawet i obcy, i gadają kompletnie bez sensu, tak jak z tą kanapką. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Tak przypuszczałem i uważam, iż jest to bardzo dobry sposób.
Zresztą na terapiach wykorzystuje się poezję. Najlepiej gdy jest pisana przez pacjentów.
Też w swojej pracy korzystałem z takich metod.

 

Powiem Ci, że jest to bardzo ciekawy pomysł, ponieważ takich osób jak Ty jest bardzo dużo zarówno kobiet jak i mężczyzn.
Kiedyś to raczej panowie dominowali, a obecnie  się wyrównuje.
Można by to nawet zaproponować portalom randkowym, by spróbowały w jakiś sprytny sposób przełożyć takie zasady na algorytmy, by w ten sposób nauczyć użytkowników jak się zapoznawać.
Może to mało romantyczna propozycja, ale niestety świat teraz tak wygląda i trzeba liczyć się z faktami.
Ja już nie muszę.
Jednak młodzi obecnie wstępnie randkują na portalach typu Tinder, dopiero potem umawiają się w realu. Przynajmniej Ci, których znam.

 

Do listy z poprzednich postów dodam jeszcze jedną formę komunikacji pozawerbalnej, przez dotyk.
Zna już ją świetnie każdy niemowlak, a nawet jest ona dla niego pierwszoplanowa. Z czasem przesuwa się stopniowo na dalsze, a u niektórych w dorosłym życiu zupełnie zanika, a szkoda.

 

U mnie dość długo się utrzymywała. Byłem taką przytulanką, jeszcze na studiach, a te trwały u mnie do 30tego roku. Choć z wiekiem potencjalne obiekty stawały się coraz bardziej płochliwe.

 

Przez przytulenie można o drugiej osobie całkiem sporo się dowiedzieć, a ciało nie potrafi kłamać.
Z napięcia i ruchów mięśni, temperatury, szybkości bicia serca itp.
Trudno nawet dokładnie opisać, bo dla mnie to jest bardzo intuicyjne tak jak u małych dzieci.

 

W dorosłym życiu taka komunikację spotyka się często między kochankami oraz matką i jej małym dzieckiem, ale ja trochę o innej formie powyżej pisałem.

 

I może jeszcze parę słów odnośnie rozmów o drobiazgach.
Gdy mnie ktoś w ten sposób zagaduje, a dzieje się to nawet kilka razy dziennie, czasem próbuję delikatnie i stopniowo przesunąć temat rozmowy na coś głębszego.
I bardzo rzadko to się udaje.
Niektórzy szybko uciekają, a inni dalej trzymają się swojej paplaniny nie zwracając uwagi na moje wysiłki.
Jednak i tak uważam, iż warto nawet dla tych kilku osób na rok.

 

Tu muszę zaznaczyć, iż jestem osobą niepełnosprawną na wózku z racji tego tych interakcji mam dużo więcej. Najczęściej z osobami, które widzę po raz pierwszy i ostatni. Śmiało mogę powiedzieć ponad 1000 rocznie nowo poznanych osób.

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Robert Witold Gorzkowski  Robert mądre słowa. To, że są ludzie którzy unieważniają przeszłość- nie to nieprawda. Dlatego lubię też historię- bo wszystko już było, zdarzyło się i zdarza- może teraz w wersji unowocześnionej. bo np w bitwie pod Waterloo wygrały balony( odpowiednik dzisiejszych dronów) jako zwiad. Napoleon miał coś na kształt dzisiejszego ministra obrony panią  Madeleine-Sophie Blanchard- doskonałą areonautkę. I zrezygnował z tamtejszych dronów
    • Jest w niteczkach  babiego lata, targanych deszczem  i tańczącymi listkami, z ptakami wpatrzonymi  w horyzont za braćmi,  na drogę odlotu,  towarzyszami.   Widać ją senną,  z zamyśloną tęsknotą syconą żalem po tym,  co nie wróci. Z chryzantemami  w złoto-białych dywanikach, które szron poranny  i srebrzy i smuci.   W plonach lata  zamkniętych w purpurze, w kolorach żółtych,  zielonych, czerwonych, z zachodzącym,  kulistą bielą księżycem, tulącym do snu  gasnący dzień utrudzony.   Widzę ją matką listopada - króla świec i chybotliwych płomyków, majestatycznie wzywającego  do pokory co rok milczącej,  pośród grobów i ołtarzyków.   Taką jak my zamyśloną, gdy w krople deszczu wsłuchani, idziemy, ubożejący w jutra, wspominać tych,  co pamiętane wczoraj, bezpowrotnie już utracone, w każde dziś liczyli z nami.   Jesieni już pełno. Chmury sennie płyną  pod błękitem. Mglisty baldachim nade mną, a mroczne okna  straszą każdym świtem.  
    • zgubiliśmy sens  tego co wczoraj  było nie tyłko snem    dziś jest utopią  podarowanym obrazem  mieniącego się świata   zdawał się  być smakowitym owcem    niedojrzały  spadał na ziemię    9.2025 andrew  
    • @Annna2 zgadzam się, to nieprawda, choć różnie jest płacz postrzegany...  
    • @Annna2 to prawda od Unduli wszystko się zaczęło trafna uwaga Aniu. @Robert Witold Gorzkowski jak to mówił Starowieyski wszystko już było. Zawsze denerwowało mnie w rozmowach z nim że nie cenił poezji ale trzeba mu wiele wybaczyć bo myśli miał przednie. Co racja to racja jak się weźmie cokolwiek co powstało niedawno czy mówimy o obrazach rzeźbie pisarstwie to zawsze znajdziemy pierwowzór w przeszłości. Na studiach dostawałem amoku od latających zdjęć wystrzeliwanych przez naszego profesora na aulę krzyczał przynieście mi coś czego nie widziałem a śmiecie przynosić na zaliczenia zdjątka z rodzinnych albumów. I to działo się w czasach kiedy robienie zdjęć nie było dostępne od już od ręki. Więc czym staje się dzisiejsza sztuka kopią przeszłości? I tylko nasza wiedza i pamięć fotograficzna wpływa na to jak ją postrzegamy.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...