Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

W starym szpitalu stare odrapane łóżka. Odpadająca płatami farba ze ścian, płachty pajęczyn,

kurz…

 

Betonowa podłoga, pojedyncze klepki i okna

szeroko otwarte na zieleń szumiących drzew.

 

Za oknami otwartymi na przyszłość

słońce zsuwa się jaskrawo

po liściach dębów, kasztanów…

 

Za oknami nadciągający zmierzch,

co skrywa się jeszcze

za sztachetami malw,

za drewnianym płotem

pełnym glinianych dzbanów i jakichś podartych szmat.

 

Za oknami melancholia ścian

posiniaczonych, nasiąkniętych wilgocią.

 

Za oknami…

Cóż jeszcze za oknami?

 

Niesie się piskliwy szum

świdrujący omszone kamienie.

 

Jesteś tu jeszcze? Do kogo tak szepczę?

W rozkołysanej scenerii krajobrazu, zamiast twarzy dostrzegam olśniewającą aureolę blasku.

 

*

 

Zaskoczyłem samego siebie, przyłapawszy się na wzgardzie do nie wiadomo czego.

 

Zapatrzony w utopiony wizerunek marynarza na etykiecie Tom of Finland, oblizuję się lubieżnie.

 

 Obcisła skóra sado-maso.

Wąsik, ach, ten wąsik.

Błysk ćwieków, źrenic…

 

Otwieram oczy. Zamykam…

 

Ćwiczę zamykanie i otwieranie powiek w jakimś dziwnym tańcu,

w mizdrzeniu się do czegoś w oparach absurdu.

 

*

 

I znowu idę polami, jakby we śnie. Niosę w ukryciu miłość, okrywając ją ciężkim oddechem

i połą płaszcza przy sercu. Wypada mi spod pazuchy butelką, roztrzaskując się o kamienie.

 

Przynajmniej tak mi się wydaje. Nie wiem. Już nic nie wiem.

Nie wiem nawet czy jestem,

będąc gdzieś tutaj i nie będąc zarazem.

 

Wszystko zapomniałem, ulegając atrofii pamięci.

 

Jak ty miałaś

na imię?

Zofia? Teresa?

 

Mijają mnie zapomniane widma o twarzach

poznaczonych pikselami czasu.

Omiatają mnie piwnicznym chłodem/

 

Idę polami. Bezdroża wokół i wszędzie.

I wciąż tylko, i wciąż jakieś szepty, oddechy wiatru, nocy…

 

Chodzę w kółko

jak na oddziale

dla umysłowo chorych.

 

Błądzę.

 

*

 

Budzi mnie łoskot zapadającej się w sobie wielkiej góry, wielkiego masywu na wyobraźnię.

 

Przelatują ze świstem blaszane ptaki.

Rozbryzgują się o ceglany mur

z chrzęstem pękających skrzydeł.

 

W smrodzie wyciekającego zewsząd smaru

wysypują się opiłki żelaza zamiast piór/

I nacierają z gwizdem na pulsujące membrany bolących uszu koszmary sennej maligny…

 

*

 

Co? Że nie ma wiersza?

No nie ma i nie będzie.

Zresztą nigdy go nie było.

 

Bo i po co wiersz?

 

Już ja dam wiersz,

że aż wam pójdzie w pięty!

 

Te wszystkie czterotakty, dziesięciotakty

z nieznośną lekkością oddechu, bądź pauzą na oddech…

 

Będzie pauza,

oj, będzie,

ale na rzyganie!

 

Zasadzać łapy w rozwarte, skorodowane dzioby i pędem do kubła! Wy, udawani pięknisie,

pachnący fiołkowymi perfumami, a tak na prawdę śmierdzące błazny z dziurami w zębach.

 

Wszystko zarzygane, opbrzygane,

jak w luksusowej stołypinówce

nocnego ekspresu do syberyjskiego łagru.

 

Uwaga!

 

Czas na wypróżnianie!

 

Walą kolbami

po zadach.

Odbijają nerki.

Nikt nie zostaje w tyle!

 

Kto zostaje, temu kula w łeb!

 

Nie ma zmiłowania. Już ja wam dam zmiłowanie…

 

Pędzą na trzaskający mróz, na ujadający

wściekłymi psami mróz,

w którym uryna zamarza, nie dolatując do celu

i zwisa łamiącymi się patykami z zawszonych gaci.

 

Lecz nikt

nie zdąża,

 

Każdy lezie po każdym, umazany gównianym pancerzem po samą szyję, co pęka,

rozlatuje się na kawałki

przy najmniejszym poruszeniu.

 

*

 

Na lichym ogrodzeniu otaczającym pustkę

zwisają resztki z szarą sierścią kozła. Nie przeskoczył.

 

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-11-16)

 

 

 

 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez Arsis (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Żeby coś ocenić to trzeba to przeczytać i przeczytałem, i podkreślam "To". Tutaj masz rację, to faktycznie nie jest wiersz a jedynie nic nie wnoszący monolog i naprawdę należałoby się zastanowić czy jest faktycznie o szpitalu, czy jednak to jedynie niezdrowa wyobraźnia autora.

Nie będę się czepiał oblizywania języka. To sztuka, którą posiadło niewielu albo nikt.

Jednak smarowanie się w fekaliach to już troszeczkę za dużo. Chcesz to się babraj, ja nie zamierzam.

Z pewnością komuś się spodoba.

Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Annna2 @Annna2 @Annna2 @Annna2 @Annna2 @Annna2 To jest chory człowiek. Były UB.  Szkoda słów  Pozdrawiam serdecznie  Miłego dnia     
    • @andrew  Andrzej jeszcze raz do Ciebie! Dlaczego milczysz?  Ktoś tu w każdym komentarzu obraża a Ty co? A wystarczyłby chociaż przypis z Ustawy Zasadniczej- Konstytucji Naszej. Każdy obywatel Rzeczypospolitej ma prawo do wiary- i to jest jego wolność
    • @Somalija   Dzień dobry, pani Agnieszko, przed chwilą wstałem i piję kożucha kapucyna.   Jeśli chodzi o fetysz, to: kontekst był erotyczny i to nic złego - nie jesteśmy już przecież niedoświadczoną młodzieżą, a ludźmi w średnim wieku i mamy prawo mieć różne upodobania erotyczne - pewnie pani była lekko podchmielona - wtedy ludziom języki z łatwością...   A jeśli chodzi o odnośniki, to: w komentarzu pod pani wierszem pod tytułem - "Och, Karol!"   Łukasz Jasiński 
    • Podczas okupacji niemieckiej istniały wszystkie struktury państwa polskiego. Począwszy od armii, władzy sądowniczej, a skończywszy na szkolnictwie. Byliśmy jedynym krajem, w którym produkowano broń seryjnie. Do lipca 1944 roku wykonano 600 egzemplarzy Błyskawic. Powstanie Warszawskie nie przerwało produkcji. Dzieło inżynierów- Zawrotnego i Wielaniera, było po polskim Stenie najsłynniejszą konspiracyjną konstrukcją broni tego typu w Europie. Państwo Podziemne - doskonałość, fenomen i cud.   Z czasem płyną powolne interwały. A my tak bardzo przejęci obrotem spraw, z uśmiechem uczepionym u twarzy. Sursum corda, toast za życie bez obaw. Gdzieś tam są Oni, młodzi gniewni, nieuważni na chmury, za wcześnie za późno urodzeni. Piękni Żołnierze Wyklęci. Niezłomni. Rozważam swoje możliwości. Bo mogę. Wszystkie te jak, co i dlaczego, pozbieram maleńkie chwile radości. Tęsknoty rzucę w tak słoneczne niebo.          
    • @andrew Paciorku, chyba po tym co ci zapodam przestaniesz pysznie i głośno się tu obnosić z tym zaufaniem. A wystarczyłoby poczytać ewangelistów by nie sprzedawać się dostojnym tęgościom za ich bełkotliwe wygłupy o niebiesiech.   Niestety (dla ciebie i podobnie narcyzowatych) ono nie jest miejscem do którego się wchodzi. To jest czlowieczy stan miary bycia z Chrystusem. Niebo to zjednoczenie z nim oznaczające uwielbienie boga, nie jakiejś laski, jałowe zresztą gdyż ty w tym stanie wielbienia będziesz bez jaj i kutasika, a ona bez waginy. Oboje "jako aniołowie" będzieta.   "Ewangelia według św. Mateusza 22:29-33 BW1975 "A Jezus odpowiadając, rzekł im: Błądzicie, nie znając Pism ani mocy Bożej. Albowiem przy zmartwychwstaniu ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić, lecz będą jak aniołowie w niebie. " Czytać, czytać, żeby gdy ziemskość minienie nie zmartwychwstać z ręką w nocniku zamiast w waginie     Chyba że zaPISzesz się do Allaha. Nie, nie, żadnych hurys i rozpusty a to:   "2.25. Głoście dobrą nowinę tym, którzy wierzą i czynią dobro [5], albowiem dla nich są Rajskie Ogrody, pod którymi płyną strumienie. Gdy spożywać będą owoce z Ogrodów, wspomną „To jest to, co już kiedyś spożywaliśmy”. Otrzymają bowiem dary podobne do tego, co już mieli wcześniej. I w tych Ogrodach mieć będą"nieskazitelne małżonki i będą tam żyć wiecznie."   (za KORANEM, a nie urojeniami).
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...