Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Dolina


Rekomendowane odpowiedzi

@viola arvensis

 

Temat poboczny: dopóki sprawa nie zostanie wyjaśniona - mam zapłacić 2000 zł niedopłaty, chociaż: przez dwa lata płaciłem 300 zł niedopłaty - raz na pół roku, to: nie będę pisał, wydawał kasy w osiedlowych sklepach, rozmawiał z sąsiadami, śpiewał, tańczył i pił - nie będę korzystał z życia jak wcześniej, nie wezmę odpowiedzialności za to - czego nie zrobiłem, poza tym: mam kark na głowie, gdybym nie pilnował własnych spraw - zostałbym wykorzystany i po raz drugi bezprawnie wyrzucony na warszawską kostkę brukową, idę coś zjeść i miłego wieczoru, proszę łaskawej pani...

 

Z poważaniem

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@viola arvensis

 

Nie wiem, póki nie mam żadnych zobowiązań - mam wolność gwarantowaną mi ustawą zasadniczą - Konstytucją III RP, a człowiek, który ma jakieś zobowiązania, dajmy przykład: wobec pracodawcy - musi uważać na każde słowo mówione i pisane, inaczej...

 

Łukasz Jasiński 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@viola arvensis

 

I jeszcze jedno, proszę pani, mam kontakt z panem Mateuszem, według niego: jeśli - wklejam dwa odautorskie komentarze jako zabezpieczenie - to jest spam, zaproponował mi, abym te odautorskie komentarze umieścił we własnym profilu, tym samym: musiałbym usunąć mój - "To Życia Rys" - życiorys i o to właśnie Im (Towarzystwu Wzajemnej Adoracji) chodzi - to Oni mi chcą pisać życie - życiorys, jednocześnie: gdybym te odautorskie komentarze umieścił pod życiorysem - powstałby nielogiczny bałagan, jest to również pośrednia presja w celu zmuszenia mnie do pisania prozy - ble, ple i ble - dużo słów i mało myśli, otóż to: nikt nie rozbierze mojej inteligencji na pierwsze czynniki, jeśli coś napiszę, to: tytuł będę podkreślał jako znak - koniec pewnego etapu, niektórzy lubią chaos - chaos nie pozwala ludziom samodzielnie myśleć, ja - jestem pedantem i takich ludzi trudno kontrolować.

 

Łukasz Jasiński 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@viola arvensis

 

Nieprawda, proszę pani, moja wolność jest oparta na Konstytucji III RP i dopóki spełniam własne obowiązki - zapłaciłem za czynsz i śmiecie, prąd: z góry na pół roku i mam umowę najmu lokalu socjalnego na pięć lat - to jest właśnie wolność, charakterystyczne dla niewolników i anarchistów jest atakowanie wolności - wolnych ludzi, stosują różne metody: presję, aluzje, plotki, werbalną i fizyczną agresję, terror polityczny, a najgorsza jest czarna mafia - kościół: wywołuje poczucie winy - wyrzuty sumienia, de facto: manipuluje sumieniem, gdybym poszedł do administracji i zapłacił, to: oznaczałoby, iż to ja mam problem i jestem winny, prawda jest bolesna i okrutna - to administracja ma problem i nie podrzuci mi żadnej świni.

 

Łukasz Jasiński 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@viola arvensis

 

Poza tym: Konstytucja III RP gwarantuje każdemu prawo do samoobrony, jeśli ktoś panią zaatakuje na ulicy - ma pani prawo napastnika zabić w samoobronie, wiem, istnieje również prawo do obrony, jednak: ono stoi po stronie przestępców - to ich stać na bardzo drogich prawników, proponuję, aby pani kupiła sobie pistolet gazowy, a jeśli nie: to musi pani przystosować do poziomu niewolników - nie być sobą - być hipokrytą, słowem: wewnętrznie się szarpać, kręcić i mieszać, dalej: nikt nie ma żadnego prawa ustawiać mi życia, otóż to: albo jestem taki jak teraz - nie piję i jestem aktywny intelektualnie lub zacznę pić wódkę - będę wtedy tańczył i śpiewał - słuchał (odbierał drgania smartfonu) - muzyki, niech ci, którzy nie mają własnego życia - niech w końcu przestaną interesować się cudzym życiem - niech zajmą się własnym życiem, mówiłem już: jestem mężczyzną doświadczonym i dojrzałym - po piekielnych przejściach życiowych, wojna na Ukrainie i w Izraelu - to mały pikuś.

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Łukasz Jasiński

 

I jeszcze jedno, proszę pani, rozmawiam tutaj z różnymi ludźmi i można zauważyć, iż każdy jest inny, dajmy przykład - panią Agę i panią Wiolę...

 

- Nie zaczynaj ze mną...

- Nie umiesz wybaczać...

 

Do mnie też pani Aga: "Nie zaczynaj ze mną..." i co? Przeprosiła mnie, naprawdę, proszę pani, niektórym osobom wirtualnym i realnym należy się kubeł zimnej wody.

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@viola arvensis

 

Dodam jeszcze: człowiek, który myśli samodzielnie - posiada zmysł krytyczny, ktoś kiedyś rzekł: "Prawdziwa cnota nie boi się krytyki!" - chyba Ignacy Krasicki, tak: Ignacy Krasicki, tak i na pewno - na sto procent - Ignacy Krasicki.

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@viola arvensis

 

Dzień dobry, proszę pani, dla jasności: merytoryczna krytyka może być pozytywna lub negatywna i celem każdej wyżej wymienionej krytyki jest zmuszenie innej osoby do nauki lub do naprawy błędów - to kompletnie co innego od ataków personalnych, można również dawać recenzje we własnym stylu, także: szkolnym - wstęp, rozwinięcie i zakończenie - robiąc przy okazji dygresję na poboczne tematy, pozdrawiam i miłego - dnia.

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Monia

 

A to dla mnie zaszczyt, że pani porównała mnie do współczesnego klasyka, otóż to: piszę różnoraką mowę wiązaną, opublikuję tutaj najstarszy i najnowszy - tekst i tekst, należy czytać daty powstania (na końcu), a nie: publikacji (na początku).

 

Gwiazdy

 

Gwiazdy przepiękne i żarem świecące!

Układacie własnym - bezsennym ciałem

 

znaki przyszłości, obrazy błyszczące,

lecz coś ważnego powiedzieć chciałem...

 

Gwiazdy przepiękne i żarem błyszczące!

Wy nigdy słowami nic nie powiecie,

 

lecz zawsze dajecie słowa milczące,

o mym istnieniu w ogóle nie wiecie...

 

Łukasz Jasiński (lipiec 1996)

 

Cezura

 

Tak, po prostu od dziś: zawsze już inaczej -

będzie, sami tego sobie: winni, jesteście, winni

i to nie moja - wina,

 

ten, tekst, ten: nie ma i ma nie być jak nić

uznanego: poety - na tym wygnaniu - u znanego

mistrza

 

nie chcą i chcą nie - tego, jeśli - ktokolwiek -

ktoś: wie i powie i niech o tym wie - rezygnuję,

a czy mam wybór?

 

Łukasz Jasiński (październik 2023)

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Monia

 

A teraz temat poboczny: gdzieś przeczytałem, iż w Łodzi ksiądz zażądał 700 zł za modlitwę nad trumną...

 

- Bo też muszę z czegoś żyć!

 

A nie łaska wziąć miotłę lub łopatę i iść do fizycznej pracy? Jeśli o mnie chodzi: jestem osobą niesłyszącą o umiarkowanym stopniu niepełnosprawności i mogę pracować, a praca powinna sprawiać przyjemność, kiedy chciałem pracować jako gospodarz (wiosną i latem) - zamiatać chodniki i kosić trawkę...

 

- Nie mamy dla pana pracy...

 

A teraz jestem pod presją, abym znalazł pracę: chłód, deszcz, śnieg i zmienna pogoda - proponują mi coś najgorszego, ja: nie macie żadnych szans, aby dzięki mnie zarabiać, moja ostatnia propozycja: jestem zdrowy fizycznie i psychicznie - aktywny, lubię podróżować, więc: mogę być pomocnikiem dostawcy, oczywiście: umowa o pracę, odpowiedni strój i ubezpieczenie - mogę podróżować po całej Europie jako pomocnik dostawcy, tak: pracodawca wtedy będzie mógł złożyć wniosek o dofinansowanie z Państwowego Funduszu Osób Niepełnosprawnych.

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@viola arvensis

 

A teraz coś innego, proszę pani, królową nauk jest filozofia - Platon (idea), Arystoteles (logika) i Pitagoras (geometria), a nie: algebra...

 

Algebra: wybory wygrała opozycja, koniec i kropka - tak mówi nauka ścisła - zamknięty umysł jak kwadratowy telewizor, nomen omen: nie mam telewizora i dzięki temu mój umysł jest czysty od jakiejkolwiek propagandy.

 

Filozofia: wybory wygrała aktualnie rządząca partia i to ona zgodnie z prawem ma obowiązek utworzyć rząd, rządząca partia to zjednoczona prawica socjalistyczna, natomiast: tak zwana opozycja to koalicja obywatelska - zbieranina różnych partyjek, trzecia droga - fani Szymonka Hołowiny i za nich głosowała niebieska telewizja, polscy rolnicy o konserwatywnych poglądach, skrajna lewica z rodowodem komunistycznym i konfederacja: zbieranina różnej maści debilów i leniów - od wolnorynkowców, liberałów i tak zwanych przedsiębiorców - pracodawców, otóż to: prawo należy do nauk humanistycznych - otwartych umysłów.

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @violetta Jestem w nich zakochana, w poniedziałek bujałam się w czarnej...
    • @Leszczym ha, ha, ubawiłeś, a to się zdarza rzadko, stanowczo za rzadko mam okazję się dobrze ubawić wierszem, ale zostawmy,,, zobaczę, co następnego fajnego stworzysz. Ja sama, napisałam masę króciutkich skojarzeniowych tekścików satyrycznych, wiszą na innym portalu i doczekały się swojej książeczki ,,, pozdrówki  i ,,, do pośmiania ;)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        @Olgierd Jaksztas :) jak tak poszperać w słowach to wiele się można dowiedzieć:) Również pozdrówka     
    • Pustkowie ponure. Pochmurne równiny. Za oknem. Za oknem szeroko otwartym. Za oknem bijącym skrzydłami o ściany. Za oknem nieruchomym…   Blask słońca idzie po podłodze. Wspina się. Wspina powoli. Wyłania się nagle spoza zakrzepłej, stalowej nawały nieba pomarańczowa smuga chylącej się ku upadkowi gwiazdy. Wydaje swoje ostatnie tchnienie tuż nad ziemią. Tuż przed zmierzchem. Ale nie zajdzie. Dopóki nie zajdzie. Albowiem nie zajdzie. Nie schowa się w trzewiach ziemi. Będzie płonąć i jarzyć się jeszcze miliardy lat. Dotykam dłońmi ściany. Przytulam się do niej, przywieram całym ciałem. Przywieram ustami…   Chłód idzie od spodu. Spomiędzy pęknięć i wykruszeń tynku. Brunatne smugi. Te plamy wilgoci bijące po oczach. Bijące stęchlizną odpadające płaty kurzu, zgnilizny, pleśni. Liżące mnie po twarzy języki pozrywanych tapet… Dziwne wzory. Kontury geometrycznych figur. Symetryczne. Niesymetryczne. Jakieś wyspy na oceanie. Pozacierane w połowie niezbadane lądy. . Wodzę palcem po ich obrysie, wystawiając przy tym język jak niedorozwinięte dziecko. I śmieję się. Uśmiecham do asymetrycznego cienia przesuwającego się razem ze mną. I uśmiecham się do nie wiadomo czego.   W lustrze zgarbione truchło. Maszkara. W lustrach. W całej kolekcji luster, których mosiężne ramy zdążyła już pokryć zielonkawa patyna. W lustrach z wychodzącymi od tyłu czarnymi plamami pleśni. W piskliwym szumie nie moje odgłosy. Nie moje. Obce. Przeszywające powietrze elektroakustyczne kaskady niczym w wielokanałowym systemie surround sound. Nawała dziwnie zniekształconej fazy. One mówią. Oni mówią. To mówi. Ono mówi… Kto? Co? Nie! To ja sam. To mój głos. To ja mówię do samego siebie takim właśnie zmienionym głosem. Takim właśnie nieziemskim dźwiękiem. To miliony lat ewolucji. Stałem się tak naprawdę nie wiadomo czym. Jakąś hybrydą. Bytem w połowie żywym i martwym. Jakimś konglomeratem. Mieszaniną kurzu i pyłu. Jakąś mozaiką subatomowych cząstek. Jestem czasem sam sobą, jednocześnie nim nie będąc. Jestem cieniem i ścianą zarazem. W bezdechu. W zamrożeniu trwam.   Albo nie trwam.   I wtedy wychodzę w światło w potwornie zdegradowanej formie. I mówię. Mówię wielokrotnymi głosami. Całym chórem głosów. Ale cicho. Tak bardzo cicho. W niskich rejestrach. W poddźwiękach słyszalnych tylko przeze mnie.   Krzesło przede mną, za mną. Albo obok.... Jakieś krzesło. Co to za krzesło? Skąd się tu wzięło? Pojedyncze krzesło stojące pośrodku zamkniętej przestrzeni. Napromieniowanej strefy. W obskurnej kloace rozsypanego dawno życia. Podchodzę, aby usiąść. Ale nie usiądę. Odchodzę. I znowu patrzę się nań w nieskończoność oczami kogoś albo czegoś. Tym widzeniem nie swoim. Tym spojrzeniem zdezintegrowanego jestestwa. Tymi oczami kogoś zupełnie obcego. Tymi oczami pożyczonymi, bądź danymi mi na chwilę, abym mógł dojrzeć jedynie przedmiot mojej fascynacji. Więc patrzę. Wpatruję się w to drewniane truchło materii. W to spaczone, trzeszczące. Skrzywione…   Jakiś trzask. Krótkie zgrzytnięcie. Kto tu jest? Ktoś tu jest jeszcze poza mną? Kto? Nikt. To ja sam. To tylko ja sam tak mówię do siebie. Albo i nie mówię wcale, a tylko udaję mówienie. Ale jednak mówię do siebie, mówiąc innymi głosami. Całą tą obcą zbieraniną dźwięków i nie-dźwięków. Jakimiś takimi tonami, co uległy dawno zwyrodnieniu jak zdeformowane stawy artretyka. Co mi jest? Coś mi jest. Z pewnością coś mi jest. Albowiem dostrzegam jakieś obrazy płynące z wnętrza, z otchłani. Takie obrazy. Takie właśnie obrazy. Takie właśnie… Zmieniłem się nieodwracalnie. Przemieniłem. Uległem metamorfozie jak Gregor Samsa. Ale stałem się czymś, co tylko na pozór przypomina robaka, mimo że poruszam skrzydłami… Ale tak naprawdę to są moje ręce, tylko takie chwilowo inne. Dlaczego inne? Albowiem są inne…   Mówię. Mówię. Wciąż mówię do siebie. Albo do czegoś. Albo do niczego, co jest bardziej prawdopodobne. Wnikam w swoją własną bezcielesność w tym całym metafizycznym konstrukcie postrzegania. A kiedy tak mówię, to dziwię się samemu sobie, że mogę tak mówić. Że mogę uakustyczniać otchłań nie mającą w sobie żadnego dźwięku i czasu. A gdzie w tym wszystkim logika? Nie ma logiki. I nigdy jej nie było. To taka nielogiczna bezcielesność, co implikuje anormalne widzenia i niekonkretność przedmiotów. One się dwoją i troją. Jarzą się wewnątrz dziwnym światłem. I wirują niczym gwiazdy, niczym drobinki kurzu w smudze blasku. I milczą. Milczą, ponieważ to ja mówię za nie. Mówię ich głosami, które mogłyby wybrzmieć tak właśnie albo inaczej. Albo jakoś jeszcze inaczej … Bądź inaczej…   A więc znowu krzesło. Pojedyncza konstrukcja olśniona pomarańczową smugą słońca. Albo czegoś jeszcze. Mógłbym na nim usiąść, ale nie chcę. Wolę patrzeć. Podziwiać. Bo gdybym usiadł to od razu stałbym się istotą z blasku, co rozprasza się w mgnieniu oka. W krótkim błysku nuklearnego flesza. A więc patrzę się nań, stoją albo unosząc się nad ziemią o parę centymetrów jedynie. Co mi jest? Co mi jest, że lewituję i przenikam rzeczy nie wywołując żadnej z nimi interakcji? Coś mi jest. Albowiem jest. Więc patrzę. Nie mogę oderwać spojrzenia od tego przedmiotu. Od tej zdewastowanej struktury przeszłości. Kiedyś na nim siedziałem. Albo przed chwilą. Jednakże chwilą, mgnieniem, które stało się wiecznością.   Jestem tutaj. Nie jestem. Jestem, nie będąc niczym, zarazem. Spoczywam, dotykając stropu, sufitu… A więc znowu się unoszę w zatęchłym strumieniu powietrza. Spoczywam w bezsile i kurzu. W kołyskach z pajęczyn. W jakimś bąblu. Bakteryjnej otoczce. Spoczywam jako coś. Albo coś…   W przyczajeniu….   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-06-05)      
    • @Dagmara Gądek no to skoro moje Ci przypadło no to bo ja wiem jestem zaszczycony? ;)) @violetta tylko, że ja akurat cyrki zmyślam ;))
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...