Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Gracz mimo woli


staszeko

Rekomendowane odpowiedzi

  • 2 tygodnie później...

   Staszek.o... napisać tylko... to świetna lektura, byłoby krzywdzące, bo chciałaby się coś zacytować, więc piszę na boku, bowiem za dużo przesuwania i oczy całkiem mi poza ekran polecą... ;)
  Wygląda na to, że opisujesz swój real i rób to dalej... Czyta się jak dobrą "jednoaktówkę", jest fabuła, ale też świetne.. wtrącenia.. która sprawiły, że szczerze się uśmiechnęłam do ekranu... :) 

 

należy je wymówić jak tutejsi: nie za ciężko i obraźliwie co Niemiec, a już broń boże nie z gejowskim akcentem          Francuza.

 

słuchający sądzili, że naśladujemy szczebiot egzotycznych ptaków.... :))

Postawić pionka na e4, to tak jakby randkę zacząć od słów: „Ładna dziś pogoda”... wierzę na słowo..:)
                                    Opis tych jegomości, jak grali.. super.!. a to, jn.
Król jest najważniejszy, choć nic nie robi. Ale musi królować. Bez niego nie ma gry. Polska miała wielu królów,

ale nie było komu ich bronić.

 

Ostrzegłem go, że jeśli natychmiast nie wstanie od stołu, to mu ta sztywność zostanie na stałe i dopiero wtedy wyraził      zgodę, żebym usiadł na jego miejscu. ... :)) wykorzystam kiedyś, w jakiejś innej sytuacji.

 

Ten, co to lubi z Pierwszym.. no.. fachura, czyli nie przemęczać się, a tu masz... Staszek... który "kombinuje"... :))

Na koniec, fajna 'wrzutka' o polowaniu oraz to, że... na morzu ryby nie wychodzą bokiem... :)

To tak w skrócie.... moje wrażenia bardzo dobre i zostawiłam plusicho, bo należy się.
Pozdrawiam.

... no chyba żadnej literówki nie ma, bo ja to potrafię..!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Nata_Kruk Nigdy bym nie pomyślał, że rejs po łowiskach wokół Chatham Islands na przełomie października i listopada (południową wiosną) roku 1990 zaowocuje takim superlatywnym komentarzem.

 

Serdeczne dzięki!

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 

Edytowane przez staszeko
Remove 'ach' in the beginning. (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie pisz takich rzeczy, bo jeszcze uwierzę.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Do książek potrzeba wybitnego talentu i żelaznej dyscypliny, a ja tymi cechami nie grzeszę. Z drugiej strony przeciętność ma swoje zalety, bo wybitni pisarze to zwykle ludzie osamotnieni, skazani swoją odmiennością na żywot pustelnika, natomiast miernota nie wzbudza osądu, ani zawiści i przetrwa szczęśliwie wszystko.

 

Piszę jedynie po to, żeby podzielić się refleksjami na temat własnych przeżyć; jeśli możesz powiązać własne doświadczenie z moją historią, cel osiągnąłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

... a uwierz... :))

... słowo talent pominę, ale dyscypliny to i mnie brakuje, niestety.

... niechby wszystkie miernoty mogły przeżyć.. wszystko... szczęśliwie... ;)

... to tak jak ja, człowiek widzi niejedno i.. dlaczego o tym nie napisać.

Nie, że powiązałam... ale opowiadanie jest bardzo dobrze napisane, wg mnie, bo żaden ze mnie krytyk, ani literat.

Staszku... życzę spokojnej i uroczej niedzieli.

Dziękuję za odniesienie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Smutne? Przecież nikt nie umarł, ani nie zachorował… Statek powrócił do bazy, każdy rybak otrzymał zapłatę, żył długo i szczęśliwie.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Tylko o świeżą, smaczną rybę coraz trudniej.

 

„Gambit królowej” — masz na myśli amerykański miniserial? Niestety, nie oglądałem, a szkoda, bo fabuła ciekawa.

 

Dziękuję za przeczytanie i komentarz.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@staszeko wydaje mi się smutne takie życie, ja chyba bym zwariowała zamknięta w takiej puszce na morzu. No ale to subiektywne podejście.

Jak lubisz grać w szachy to ” Gambit królowej” warto zobaczyć. Chyba jest to produkcja Netflix’a

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Powoli odchodzę od ryb i w ogóle od białka :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Annie

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Subiektywne, bo nigdy nie miałaś okazji.

 

Dla mnie była to najlepsza praca w życiu: żadnych gierek, układów, rzucania kłód pod nogi, wszyscy jednakowo zakasują rękawy, a i statek choć mały, daje więcej wrażeń i przeżyć niż w życiu szczura lądowego, bo cóż taki szczur lądowy robi? Wstaje rano, je śniadanie, wsiada do tramwaju, jedzie do pracy, a później te same czynności powtarza, powtarza, powtarza… A na statku każdy dzień jest inny, pogoda ma większą moc, przez tydzień można nic nie robić, tylko zażywać słońca, obserwować delfiny i wieloryby, by potem ciągnąć sieci w środku nocy, podczas strasznej nawałnicy, na pokładzie bujanym niczym kołyska, w gumowcach pełnych lodowatej wody. Na lądzie człowiek żyje jak nakręcona marionetka, na morzu pełni służbę 12 godzin, 6 godzin śpi, czyli zaczyna pracę o różnej porze. Jedzenie za darmo, spanie za darmo, pieniędzy na koncie przybywa, ale w domu nie zabawisz długo, bo morze woła, morze wciąga i wtedy wiesz, że to jest twoje przeznaczenie.

 

A jeśli odchodzisz od białka to pewnie jesteś jak moje córki: starsza wegetarianka, druga weganka; gdy mnie odwiedzają muszę serwować aż trzy zestawy dań, ale to chyba dobry wybór. Ryb coraz mniej, a hodowla zwierząt na ubój jest okrutna i powoduje zbyt wiele cierpienia.

 

Pozdrawiam serdecznie.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli tak to opisujesz to rzeczywiście może się podobać takie życie, ale tylko dla prawdziwych twardzieli :)

We mnie morze budziło zawsze respekt. Jak czasami pływałam na jakimś stateczku czy motorówce i patrzyłam w tę czarną toń i te przewalające się z lekkim pomrukiem fale, to miałam wrażenie, że jest to osobny, myślący byt i lepiej się mu nie narażać. W tym sensie rozumiem, że może wzywać swoich wybrańców :)

Również pozdrawiam serdecznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

@staszeko Jestem bardzo za Twoimi opowieściami i przygodami z podróży po życiu (to mógłby być dobry tytuł), umiesz przenieść na słowa. Technika stała się bardzo dobra. Moim skromnym zdaniem nienaganna. Osobiście wbiła się w moją pamięć Twoja przygoda w samolocie. A powyższą przeczytałem nie jeden raz. Masz na koncie sporo przygód. I wszystkie czyta się z zainteresowaniem. Potrafisz przyjąć nie tylko pochwały, ale i uczysz się szybko na błędach, a początek był trochę trudny. Twój humor i postrzeganie świata jest tak pozytywne, to cieszy. Przede wszystkim i co najważniejsze umiesz przekonać do siebie w taki sam sposób, nienatarczywy ale i nieugięty. Traktujesz pisanie jak życie. W sumie odrobinkę zazdroszczę Ci tego :) Życzę Ci wiele dobrego w dalszym pisaniu do którego też zachęcam. I myślę, ze nie tylko ja. Natomiast jeśli idzie o opowiadanie, to rzeczywiście wyczuwa się tu pewien "żalik" za takim życiem, gdzie wszystko podporządkowane było jakiemuś celowi. pewnie jeszcze nie wiesz jaki do końca jest Twój cel, ale nie wiem czy trafi się wydawca sam, który będzie chciał Ciebie opublikować, czy jednak będziesz się musiał ruszyć z tym pomysłem, bo warto :))




Miłego dnia :)

 

 

Edytowane przez sam_i_swoi (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Aż mnie przygniotłeś takim superlatywnym komentarzem, do jakiego nie przywykłem, gdyż wyrastałem w środowisku gdzie wszelkie próby stworzenia czegoś użytecznego tłumiono reprymendami w stylu: ty baranie! ty idioto! do niczego się nie nadajesz!…

 

Co do samego pisania — kiedy miałem dziewięć lat, ojciec mnie zapytał: co bardziej lubisz, język polski, czy matematykę? a ja nie potrafiłem mu odpowiedzieć, bo byłem w tej kwestii podzielony pół na pół. Później jednak decyzję musiałem podjąć, więc wybrałem nauki ścisłe, z zawodu jestem programistą, a pisanie traktuję jako zabawę po pracy. Nie przywiązuję do tego większej uwagi, po prostu piszę co mi  przyjdzie na myśl, nie dbając o żadne zasady, bo studiowanie języka to już nie rozrywka, ale ciężka i często żmudna praca. 

 

Żyjemy w czasach kiedy każdy może sobie wydać dowolną ilość książek, tylko po co, skoro nikt tego nie przeczyta. Dlaczego? Wystarczy sięgnąć po „Lalkę” lub „Chłopów”, żeby to zrozumieć.

 

Dziękuję za budujący komentarz i pozdrawiam.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 

 

Edytowane przez staszeko
kwitowano => tłumiono (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...