Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Prawda, kobiety niestety wulgarnieją ostatnio (dobrze, że nie wszystkie :)).

Stoję na przystanku, cud dziewczyna, twarz niewinnego aniołka. I nawet bez barokowego biustu:) tylko taka eteryczna. Rozmawia przez komórkę. I co mówi? Nie mówi, tylko wrzeszczy: "Kurwa, żeby ten koleś nie umiał się nawet porządnie odpierdolić, tylko przyszedł do mnie taki do dupy ubrany". ....

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ja pisałem o tym, co było dawniej, gdy byłem dwunożny, bo teraz to dla mnie są wszyscy bardzo mili i uprzejmi, niezależnie od płci.

Wiadomo niepełnosprawny na wózku to święta krowa.

Jedni omijają z daleka, reszta jest mega życzliwa.

Mam inny obraz świata.

Dużo lepszy.

Opublikowano (edytowane)

a teraz jesteś czterokołowy i świat przed Tobą i nie jesteś "świętą krową". Jak obserwuję ludzi na wózkach, to u niektórych taki power że mogę tylko zazdrośić. A swoją drogą masz rację jesteś papierkiem lakmusowym ludzkiego chrakteru.

Zapewniam Ciebie gdybyś miał samych życzliwych wokół byłoby nudno chociaż są życzliwi i rzyczliwi :)

Serdecznie pozdrawiam

 

Edytowane przez Jacek_Suchowicz (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

A raczej, jako myślił Tadeusz, z zasadzki;
Słuchając Telimeny, czoło podniósł hardo,
Brwi zmarszczył, spojrzał na nią ledwie nie z pogardą;
Potem przysiadł się, jak mógł najbliżej, do Zosi,
Nalewa jej do szklanki, talerze przynosi,
Prawi tysiąc grzeczności, kłania się, uśmiecha,
Czasem oczy wywraca i głęboko wzdycha.
Widać przecież, pomimo tak zręczne łudzenie,
Źe umizgał się tylko na złość Telimenie;
Bo głowę odwracając niby nieumyślnie,
Coraz ku Telimenie groźnym okiem błyśnie.
Telimena nie mogła pojąć, co to znaczy;
Ruszywszy ramionami, myśliła: dziwaczy.
Wreszcie, nowym zalotom Hrabiego dość rada,
Zwróciła się do swego drugiego sąsiada.
Tadeusz też posępny, nic nie jadł, nic nie pił,
Zdawał się słuchać rozmów, oczy w talerz wlepił;
Telimena mu leje wino, on się gniewa
Na natrętność; pytany o zdrowie - poziewa.
Ma za złe (tak się zmienił jednego wieczora),
Źe Telimena zbytnie do zalotów skora;
Gorszy się, że jej suknia tak wcięta głęboko,
Nieskromnie - a dopiero, kiedy podniósł oko!
Aż przeląkł się; bystrzejsze teraz miał źrenice,
Ledwie spojrzał w rumiane Telimeny lice,
Odkrył od razu wielką, straszną tajemnicę!
Przebóg! naróżowana!
Czy róż w złym gatunku,
Czy jakoś na obliczu przetarł się z trefunku:
Gdzieniegdzie zrzedniał, na wskroś grubszą płeć odsłania.
Może to sam Tadeusz, w Świątyni dumania
Rozmawiając za blisko, omusknął z bielidła
Karmin, lżejszy od pyłków motylego skrzydła.
Telimena wracała nazbyt śpieszno z lasu
I poprawić kolory swe nie miała czasu;
Około ust szczególniej widne były piegi.
Nuż oczy Tadeusza, jako chytre szpiegi,
Odkrywszy jedną zdradę, poczną w kolej zwiedzać
Resztę wdzięków i wszędzie jakiś fałsz wyśledzać:

 

wieszcz opisuje to groteskowo a może z perspektywy XXI w. tak to odberamy?

Edytowane przez Jacek_Suchowicz (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Czy ja wiem? Ilekroć to czytam, uważam, że groteska użyta została tutaj celowo. Nie bez powodu później Telimena zaręcza się z Rejentem, człowiekiem lubiącym zachodnią modę. Opis jednej i drugiej postaci to właściwie czysta groteska. Poza tym, pewną wprawkę do tego mamy już na samym początku książki, gdzie krytykowany jest bodajże francuski szyk. 

Opublikowano

Fajny, ironiczny tekst, ale mógłbyś go, Jacku, ciut doklepać, coby się równiej czytało. 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • A, że... jak ja buk, to - kotku - bajka jeża.    
    • Jaka moc - co ma Kaj.    
    • Ma ta gagatku puk - ta gaga tam.  
    • Nadeszły dziwne lata, które tak naprawdę nigdy się nie skończyły, ale ja po raz pierwszy zrozumiałem, że wolność pojawia się jedynie w marzeniach, bo tu, na dole, nawet sny kąpią się w smole, a piękno stanowi ten zapach wiosny w styczniu, który rozpyla magię zza rogu, by trochę ulżyć nam, Nędznikom, którzy nie zasługują na oświetlony pałac.   Nie, Nami bawi się Stary Bydlak, napuszczający biedaka na biedaka, nieznający drzazg ani siniaków, z radością oglądający przejeżdżających się ludzi na arenie, którą ułożył jego umysł grabarza. On najchętniej kupiłby każdemu bilet na drogę krzyżową i gdyby nie Prometeusze dzień trwałby tyle, ile jest godzin codziennej niewoli. Stare Bydle kwili z uciechy, kiedy wysyła kolejne orły do grzebania w ich wątrobach.   Zna koniec, podczas gdy my, Nędznicy, najbardziej się go obawiamy, przekazując strach naszym następcom, a nadzieję kładąc w marzeniach, choć naprawdę to w marzeniu jest jedyna nadzieja.   I jak co roku dziękujesz skinieniem głowy, bo usta nie byłyby w stanie tego wypowiedzieć, bo my, Biedacy, jesteśmy prości, nie tak jak te bandy uniwersyteckie, które za sztuczne złoto zapomniały stare pieśni o polu walki w naszych sercach „Dostojewski? Nie! To Rosjanin Nie człowiek”. Zatem biorą lub depczą różańce, zależnie od tego, kto jest na ambonie, a dla Nas, którzy chcą po prostu najeść się jutro, liczy się ten zapach wiosny, który zbuntował pierwsze pierwiosnki, dające nadzieję, że kiedyś marzenia nie skończą się i nie zaczną na strachu, bo są jak niezapisane nuty, słyszalne przy jednym lub drugim murze, niedostępne jak nabity rewolwer, niepożądane jak dzisiejszy obiad, są niechcianym podarunkiem ognia, a niestety walczyć potrafimy jedynie na polecenie Starego Bydlaka i wchodzimy w jego miny, bo nie rozumiemy, że słowa, które wypowiadamy, dotyczą najczęściej tylko Nas samych.   Aż w końcu, któregoś srebrnego dnia, pojmiemy start i metę naszych codziennych polowań. Kiedy już skończy się strach, koło czasu podzieli nas na orły, tchórzy i Prometeuszy, i dlatego tak mało jest pomników ku czci tych ostatnich na świecie, bo cały czas okrążani jesteśmy przez własne zjawy, które szepczą: „Bój się, trwaj i bój…”.
    • Żart, straż.      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...