Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Biała melancholia, czyli życie w epoce oszołomienia


Rekomendowane odpowiedzi

Czemu tak się na mnie patrzysz? Zamykam oczy, otwieram… (ćwiczę zamykanie i otwieranie

powiek…)

Widzę wciąż to patrzenie nieustanne i tkliwe.

Czemu wciąż?

To patrzenie na kogoś. Na kogo?

Na mnie… — to patrzenie… Ale przecież ja nie jestem do patrzenia, więc po cóż ten wzrok

utkwiony we mnie?

 

Cień na ścianie, księżycowy blask…

Na ścianie drżenie liści, zarys gałęzi dębów, kasztanów…

 

Na ścianie utrwalony krzyk liściastego boga, co szepcze, co snuje jakąś melancholię.

 

Pieśń nad pieśniami

w jakiejś sennej imaginacji.

 

Na ścianie

odblask źrenic…

 

Kochasz mnie?

 

Wiem, że mnie kochasz, kochając w sekrecie, na jawie, we śnie…

 

Albo to tylko

o tobie

moje wyobrażenie…

 

Padam na kolana, między pustymi fotelami,

w nocy, w blasku wiszącej lampy.

Padam na kolana, na twarz, znacząc językiem wilgotny ślad między sękami dębowej klepki.

 

Cisza tak wielka, że aż w uszach dzwoni

i szumi wodospadem

buzującej w żyłach krwi.

 

Jesteś

tu

jeszcze?

 

Ja jestem i czekam.

 

Czekam, czekając, jak tylko czekać można w zakochaniu.

Nasłuchuję, nasłuchując w beznadziei kroków na schodowej klatce, tak jak wtedy,

kiedy czekałem na powrót umarłego ojca.

 

Kto tu idzie? Kto idzie prosto do moich drzwi?

 

Ty? Nie. Nie idzie nikt.

 

Miał ktoś przyjść, nie przychodząc wcale.

 

To tylko moje serce wybija rytm stalowymi kołami jadącego pociągu.

 

Nachodzi na mnie czerwony skaj

pustego przedziału,

siedzeń całego wagonu.

 

Dokąd

tak

jadę?

 

Do nikogo.

 

Jadę do nikogo, ściskając w dłoni zszargany,

poplamiony egzemplarz

„Moskwy-Pietuszki”,

Wieniedikta Jerofiejewa.

 

Szarpnięcie, zryw i znowu piskliwy zgrzyt hamulców…

Głuche dudnienie na drewnianych mostach, betonowych wiaduktach…

 

Donikąd,

donikąd,

… d o n i k ą d….

 

Kochasz mnie?

Pokochaj zatem, jak ta wyimaginowana Jewgienija.

 

Wiesz?

 

Wracałem wtedy z nocnej zmiany

olśniony liliowym wschodem słońca. I myślałem o tobie.

 

Wysłałem tak, jak tylko może myśleć zakochany w pięknej kobiecie samotny mężczyzna.

 

Myślałem, co robisz,

jak się czujesz, co ci się śniło…

 

I o tym, czy myślisz o mnie…

A, myślisz? Powiedz, myślisz?

 

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-09-15)

 

 

Edytowane przez Arsis (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Arsis Zabija mnie „skaj przedziałów”,” monotonia rytmu kół „i odwieczne pytanie:     Dokąd tak podróżujesz nocą Pielgrzymie???Dużo ludzich pytań i wątpliwości po drodze..upadku nocnego i lęku samotności..wiersz uporządkowany nad podziw.Gratuluje..i nowy dzień się zaczyna Smutasku-:)Uśmiechnij się

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...