Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Układ

 

Wszystko o Tobie powiedziano.

Wiele o Tobie wyśpiewano.

Byłaś i jesteś w świecie mym.

 

Wiem, że kostuchą jesteś.

Z kosą przychodzisz pod ludzi dom.

Ja domu nie mam proszę śmierci.

Mam, ale to nie jeden dom.

 

Skąd adres znała będziesz?

Jak zapukasz do mych drzwi?

Ochroniarz może Cię nie wpuścić.

Hermes pilnuje razem z nim.

 

Ustalmy może póki czas.

Ty na wieś czy do miasta chcesz?

Ważna dla Ciebie pora jest?

 

Herbatą ( herbatką) może  poczęstuję.

Podzielę się tym co mam.

Zanim zabierzesz mnie ze sobą.

Propozycje Ci dam.

 

Ustalmy może harmonogram,

kolejność wizyt ludzkich dram.

W domu nie mieszkam przecież sama.

Kota i psa przy sobie mam.

 

Poeci mówią, że nie robi

kotu psikusów takich się.

Przychodzisz, bierzesz i odchodzisz.

Chcę, by po prostu było lżej.

 

Dopóki (póki) czegoś nie ustalimy.

Zróbmy biznesowy plan.

Żyjmy na maxa Moja Miła.

Spotkamy się gdy przyjdzie czas.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • W pustym łonie, gdzie echa tańczą cicho, tkwi embrion myśli, nie ciała. Składamy dłonie, szepcząc modlitwy, o duszę, która nigdy nie zaistniała.   Prawo i wiara, dwa kamienie młyńskie, mielą decyzje na proch codzienności. Jedni widzą iskrę, świętą i boską, inni zaś lęk, w imię wolności.   W komorze echa, gdzie sumienie waży, płód staje się sztandarem ideologii. Morderstwo? Zbawienie? Kto wskaże granicę? Moralność tańczy w rytm patologii.   Matka, ołtarz z krwi i kości, naczynie wyboru, pole bitwy. Jej ciało, nie jej, lecz publiczna własność, w dyskursie zimnym, pozbawionym liryki.   A co z tych, którzy przyszli na światło, ale światło ich oślepia, rani, dusi? Ich krzyk zagłuszony, mniej ważny, mniej święty, bo wiersz o życiu pisać trzeba, a nie katuszy.   Nienarodzony krzyk ma potężną siłę, rozdziera ciszę, zmusza do myślenia. Lecz krzyk żywego dziecka, bitego, głodnego, to tylko tło dla wielkiego istnienia.   Więc rzucam ten wers, jak kamień w wir wody: Hipokryzja jest największym grzechem. Czcimy potencjał, gardząc rzeczywistością, dusząc sumienia, odbierając oddech.
    • @huzarc   idę obok Ciebie.   tez nie wiem dokąd.   dziękuję.      
    • @Gosława   wsiąkanie w chłodną prawdę o przemijaniu
    • @huzarc   mocny kontrast między jawnym gniewem a cynicznym wyrachowaniem.   wers "rozpylę brokatem" genialnie oddaje brutalność aktu uniewazniania.   celne i zwięzłe ujęcie współczesnej polaryzacji.    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      :) Cieszę się, że się spodobał i zatrzymał na chwilę.   Tak, to prawda. Dzieki za reakcję i komentarz. Pozdrawiam.     Myślę, że ten temat nie powinien się dać tak łatwo wyczerpać, ale zrobiłem co mogłem I jak umiałem, cieszę się więc z takiego odbioru. Dziękuję i pozdrawiam.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...