Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

„Niektóre słowa to muszle w czasie,

być może kryje się w nich

wspomnienie o tobie”.

 

Jon Kalman Stefansson: „Smutek aniołów”

 

***

 

Wróć. Wróć do mnie… Jesteś daleko, tak bardzo…  

 

Spójrz, stąpam po popękanej ziemi ulicy, spękanym asfalcie martwego miasta. Albowiem

jesteś daleko,  jakby pochłonęła cię otchłań czasu opierzonego smutkiem.

 

Nie. Pomieszały mi się epoki

i lata…

 

Jestem, gdzieś tam,

gdzie indziej.

 

Wybacz. Pomyliły mi się sny, albowiem w ich nawale gubię się

i spadam na samo dno niepamięci.

 

Dzisiaj jest wiatr i morze ucieka przede mną.

Odpływają fale białymi językami…

Odsłaniają wilgotny piach lśniący w tej pomarańczy słońca.

 

Jesteś tu? Byłaś?

 

Pozostał po tobie jedynie ślad

zagrzebany

natłokiem

minionych chwil.

 

Wiesz, dzisiaj jest wiatr, co szumi w uszach tym piskliwym szumem samotności, co toczy

moje chore ciało.

 

I łopocze chorągiewkami
opuszczonych

rybackich kutrów.

 

Lecz, cóż one, kiedy rdza je zżera.

Drąży puste w środku kadłuby

przesypująca się przez palce pamięć, szarpie za zwisające liny.

 

W głębokim niebie

biała smuga

po odrzutowcu…

 

I krzyk mew

przejmujący

od nawoływania…

 

W natarciu skłębionych fal huk i nawała soli.

W oddechu oceanu.

Perliste rozbryzgi uderzające o dalekie skały, ociekające brunatne, szare ostrza…

 

Wróć.

Wróć, proszę.

 

Jestem tu i czekam…

 

*

 

Dzisiaj jest deszcz. Nie, to nie deszcz.

To Wielki Wóz jarzy się nade mną

i lśni.

I spada na moje oczy kroplami łez.

 

W tej ciszy.

W tej nocy.

W tym długim oczekiwaniu…

 

Podnoszę muszlę,

którą przykładam do ucha

i słucham wspomnienia o tobie

w szumie fal, w słońcu, w liliowej poświacie….

 

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-07-09)

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @MigrenaBardzo dziękuję!  Dziękuję za ten piękny odczyt wiersza. Fascynuje mnie, jak opisałeś to jako "stabilizację psychiczną" - to trafne określenie tego, co czujemy w tych porannych momentach. :) Jesteś niezawodny!  @ChristineBardzo dziękuję! Też pokochałam nauki ścisłe i daję tego dowód w swojej pisaninie. :)
    • androidy na ulicach androidy w domach androidy w glowach , brak ducha brak wiary , moze juz cala ludzkosc przegrana . czlowiek + przyroda ? nie ma tego w programie , jest tylko ekonomia i waluta i chow klatkowy . a kosciol zamiast byc pomoca  to sami wiecie jak jest . zaraz 41 i czuje sie jak ostatni z gatunku zagrozony wyginieciem . 
    • W mig w ośmiu stół otoczyli W dół, jak jeden mąż, patrzyli ,,Szanowny doktorze! To ten martwy?" Lecz doktor już był gotów i zwarty. Zignorował swych uczniów pytania I się zabrał do ciała martwego oglądania: Wpierw wyciąga upiorne instrumenty I nic go nie powstrzyma - taki zawzięty! Skalpel w dłoni trzyma, a dłoń ma niemałą Upuszcza i rękę już rozcina klingą całą Wtem więzadła i nerwy się ukazują I uczniowie, nieprzygotowani, naraz padają. Dwóch zemdlało, pięciu zostało Mówi doktor: ,,Stójcie! Jako się stało!" Ślinę przełknęli adepci sztuki medycznej A on bierze do ręki narzędzie nożyce. Chwycił i skórę z ręki lewej ściąga Kolejny jak truposz na polu pada Doktor ni się wzdrygnął, iskra mu w oku płonie I tylko gniew na uczniów z gardzieli zionie. ,,Idioci!" - woła profesor bez nadziei, ,,Cóżeście przez tyle lat na uczelni robili?" Potem się opanuje i nerw uczniom pokazuje A kolejny, zemdlony, we własne wymiociny się pakuje. Nieboszczyk leży jak leżał i doktor prawie nic nie powiedział Lecz zaczyna lekcję: ,,Oto nerw moi drodzy", kolejny zemdlał... Dwóch zostało i po sobie nic poznawać nie dają Lecz jak patrzą, to się czasem na trupie wzdrygają. Kiedy lekcję skończył, pan doktor zacny, Uznał, że wysiłek jego jest marny, Bo dwóch zostało do końca, A jeden nie pojął nic z truposza. Tak tylko dodam: wiersz jest mój, ale przekopiowany z innego portalu. Kiedyś go zamieściłem, a teraz wrzucam tutaj, bo widzę, że większa aktywność :)
    • zamiotłem pod dywan miłość,  pragnienie i ten brakujący kawałek szczęścia, sprawiłby, że było by pełne.    jest blisko, obok i mogę patrzeć jak nikt inny nie wie,  co tam jest.   troszczyć się by nikt nie zalał kawą,  bo odkryje i nie daj Boże,  posprząta.   pilnować, by zdejmowali buty i nie wchodzili z nimi  do tego świata.    to ziemia która jest płaska,  nie realna,  największa teoria spiskowa naszych dziejów,    a jednak z góry świeci na nią księżyc.  Nasz ten sam.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      No tak, tak! Z czasem człowiek również będzie okazem, a roboty będą odwiedzać ZOO z człekokształtnymi. ;)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...