Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Nieznana narracja

 

A zatem znowu wiosna. Jest raczej chłodny 
maj i jeszcze zimniejszy poranek wypełniony 
warkotem samochodów. Uwielbiam te wschody 
słońca, kiedy zapach twojej skóry to miszmasz

 

aromatu kawy, mleczka dla niemowląt i snu. 
Rozogniam cię i sztywnieję napięciem twoich 
przerzutni. Płochliwa jak uczennica, która

wylatuje z lekcji przez okno na złamanej stopie 

 

metrum. To wszystko, co krzyczy, aż drży
materia widnokręgu u wylotu ulicy, 
w bursztynowej poświacie promieni i zrzuca
nakrycia z głów przechodniów, lekkie skrytością.

 

Werony głodnej nas bardziej od rodzinnych stron, 
z całodniowym biletem miejskiego transportu 
i mapą miasta w plecaku. Gdzie wmasowujesz mnie 
w siebie jak krem z filtrem. Gdzie nic z wyjątkiem

 

odgłosu naszych kroków nie stuka o bruk
codzienności. Daleko poza zasięgiem telefonów, 
tych, którzy chcą do nas mówić, ale nas nie słyszą, 
tych, którzy czytają te wersy, zagłębiając

 

w nich ręce po łokcie. I wiesz, to mogłoby
nawet wypalić. A jednak wypalamy się my. 
W muśnięciu czubka języka, w przedmowie 
i w posłowiu, w przypisach u dołu podbrzuszy. 

 

Edytowane przez Czarek Płatak (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Super zakończenie, zwłaszcza przypisy na dole... ekranu ;p Napisałabym "spalamy się", bo miłość o której piszesz, która komplementuje zapach kobiecego mleka, nie może się wypalić... w moim odczuciu ;) pozdrawiam serdecznie 

Opublikowano

Nieznana narracja.. Autorowi raczej tak... :) To najprawdziwszy misz-masz... i poranek wypełniony... różnymi
zapachami, marzeniami... nad 'tym wszystkim' ja, zagłębiona w wersach... po łokcie... dobre to... :)
Wypalanie początkowo zaniepokoiło, ale niech ma peel to, o czym w wierszu. Dłuuugie, ale ciągnęło do końca.

Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • przyglądam się duszy  widzi że zbyt często  zaglądam do piekła    myślę sobie  gdyby JEJ nie było  Boga…   moje drugie JA  czy to…ONA    zawsze czujne ostrzega  zadaje pytania  które…sprawiają kłopot   gdy zbyt daleko od Boga  zasypia a nawet zanika  a ja  ja się gubię w złudzeniach    Jezu  muszę bardziej Tobie ufać będzie mniej zachodów słońca    8.2025 andrew  Piątek, dzień wspomnienia  męki I śmierci Jezusa   
    • @Bartłomiej Borutaprzyjemnie  się go czyta
    • Tak dawno nie myślałaś - życie dalej leciało. Tak dawno nie słyszałaś, tak wiele się zmieniało. Zmieniłaś nastawienie, postanowiłaś zapomnieć. Nie ma w twym życiu Boga, coś przewróciło się w głowie. *** *** *** *** Wpadłaś w różne nałogi, stale nowe doznania. Sprzedałaś duszę diabłu ; za trochę ćpania. Podpisałaś cyrograf: - tak urodzę twe dziecko. Anion się pojawił; sprowadziłś na świat piekło.
    • Znowu tu jestem,   choć strumień płynie wartko.   Stoję nieruchomo,   pozwalam mu odrywać kawałki siebie:   niepotrzebne tkanki,   okruchy pomyłek,   słowa, które straciły ciężar,   zrogowaciałe płaty tęsknoty.   Tęsknota już nie boli.   Rozlała się i zastygła   w marmurową mozaikę,   odbija głuche echo kroków.   Pamiętam martwą choinkę z dzieciństwa —   jej igły ułożyły się na podłodze   w prostą wróżbę przemijania.   Tańcząca wróżka Miriam   nie potrafiła jej złamać. Mówiła o wielkim bałwanie,   któremu w żalu oddałem   moje małe serce.   Chyba wtedy zamarzłem   na zawsze —   w niezgodzie   na fałszywe słońca.   W szafie powiesiłem kożuch.   Wiem, że tam, gdzie pójdę, będzie zimno.   Odwrócę się plecami   do zielonej łąki.   Zostanę   w lodowym spokoju   i ciszy.   Jest jeszcze Ona.   Mówi do mnie.   Oddycha miarowo w mój niepokój.   Jej dłonie rozchylają moje pięści   na bukiety wysuszonych kwiatów. Dziś mam czterdzieści siedem lat.   Słońce znowu jest w Pannie
    • @JWF Można najeść się strachu, można literki zjadać...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...