Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

@Somalija

 

Właśnie, Agnieszko, problem posiada drugie dno: kto najbardziej wrzeszczy o rodzinie? Czarna mafia - kościół i to dlaczego panowie w czarnych sukienkach nie mogą zakładać rodzin? Druga sprawa: nie istnieje wychowanie seksualne i trzecia: gospodarka, utrzymanie dziecka jest bardzo drogie i oboje rodzice muszą pracować, tym samym system kradnie cudze dzieci - szkoła i kościół robią dzieciakom wodę z mózgu, oczywiście: też nie chcę mieć dzieci - koniec końców - nie byłoby to moje dziecko, jeśli dwieście tysięcy Polek usunęło zdrową ciążę tylko i wyłącznie dla samej idei aborcyjnej - winne zostać poddane eutanazji, a dlaczego? Większość tych kobiet ma potem problemy natury psychofizycznej, psychopatycznej i psychosomatycznej - kolejny element patologiczny na moim utrzymaniu jako podatnika, kolorowych snów, Agnieszko...

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Łukasz Jasiński Znam ten wiersz ze spektaklu ,,Tuwim dla dorosłych"...

 

Jeśli chodzi o te 200.000 to liczna szacunkowa, ale jeśli chcesz poznać część historii to jest fundacja ,,,Aborcja bez granic" możesz przeczytać jakie to przypadki, ja niestety nie mogę czytać takich rzeczy z osobistych powodów...

Edytowane przez Somalija (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Somalija

 

Niczego nie będę czytał, a wiesz dlaczego? Wszystkiemu - jak zwykle - winni są faceci, a przecież to dziewczyny wybierają facetów, gdybym był gburem, miałbym samochód i trzy konta w banku - już dawno miałbym dziewczynę, poza tym: faceci myślą lewą półkulą mózgu - logiką, dziewczyny: prawą - emocjami, a to przecież faceci ze swojej natury są mądrzejsi i silniejsi fizycznie od dziewczyn - niektóre nie mogą tego przełknąć...

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Łukasz Jasiński Przeczytaj sobie, będziesz wiedział z czym się borykają te kobiety, to czasem straszne choroby, uszkodzenia płodu, zaniki wzrostu, albo ciąże źle zagnieżdżone.... 

 

Mężczyźni rzeczywiście są silniejsi, ale w dzisiejszej zagmatwanej rzeczywistości kobiety równie dobrze sobie radzą, pracują, wychowuję dzieci. Idę, bo jako matka i kobieta jestem często dyskryminowana, że czegoś mi nie pasuje robić czy mówić... 

Opublikowano (edytowane)

@Somalija

 

Nie, Agnieszko, nie mam żadnych problemów po względem zdrowotnym - psychicznym i fizycznym (tylko nie słyszę, posiadam nabytą niepełnosprawność i to jest co innego od wrodzonej niepełnosprawności, słuch straciłem po operacji na nosie, prawdopodobnie przez źle użytą narkozę), nie mam również problemów finansowych, także: żadnych - nałogów (palę tylko papierosy) i pilnuję tylko i wyłącznie własnych spraw, oczywiście: jestem osobą niekaraną, otóż to: czynsz, prąd, śmiecie, rata kredytu i abonamentu, zakupy, jedzenie, gotowanie, sprzątanie i dbanie o własne Ciało i Umysł i Duszę - CUD (trzy pierwsze litery), jak mam wolny czas, to: publikuję tutaj teksty i gram sobie w Forge of Empires, dlaczego mój wolny i dobrze zorganizowany czas ma podlegać cudzym sprawom - problemom? Czy ktoś o mnie myśli? Czy ktoś interesuje się moim życiem - przeszłością? Czy ktoś na mnie czeka? Dlaczego to ja mam o wszystkich myśleć? Nie tak dawno Opieka Pomocy Społecznej na warszawskiej Woli wyłudziła ode mnie trzysta złotych dla bezdomnych - alkoholików i narkomanów - w schronisku na Żytniej, jasne: nie pojechałem tam, dałem mamie te trzysta złotych i powiedziałem: niech sobie w dupę wsadzą i niech dadzą mi święty spokój - nie będą mi z własnymi problemami wchodzić na głowę! I teraz mam ich z głowy! Jasne, mama zapłaciła i przywiozła mi pokwitowanie, poza tym: mam własne zasady - nigdy nie wracam tam, gdzie mnie nie chcieli - wyrzucali.

 

Dajmy inny przykład: mieszkając tymczasowo w schronisku na Żytniej (a niby gdzie miałem mieszkać - pod mostem?) - chodziłem na obiady do restauracji "Bistro" - na rogu alei Solidarności i alei Jana Pawła II - pracowała tam samotna matka o imieniu Dorota i zaprosiłem ją na spacer, oczywiście: odmówiła, a za to chciała ode mnie pożyczyć dwieście złotych, ot, tak - zwyczajnie - od nieznajomego, jasne: nie pożyczyłem jej, mimo, iż byłem wtedy osobą nielegalnie bezdomną, jednak: miałem stały dochód - wszyscy mieli wtedy okazję, aby mnie wziąć pod dach - teraz już jest za późno: mam lokal socjalny i to ja stawiam warunki (patrz: "Warunki"), nie może być tak, Agnieszko, abym ciągle dawał, dawał i dawał - w zamian nic a nic nie otrzymując - to jest po prostu wykorzystywanie człowieka.

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Łukasz Jasiński Źle interpretujesz moje słowa, tylko zaproponowałam Ci żebyś poczytał o aborcji, to nie tylko rozpieszczone dziewczyny, które nie chcą mieć dzieci, to też kobiety w ciążach z dużym spektrum niepowodzeń... Rozszerzy to Twój pogląd sprawę, o eutanazji wiem mało, wiem że w naszym kraju jest bardzo dużo samobójstw młodszej młodzieży i pojawiły się też samobójstwa seniorów...

 

Ja od Ciebie nic nie wyłudzę, wpadłam pogadać..

Opublikowano (edytowane)

@Somalija

 

Ojej, ręce opadają... Ty mi mówisz o czytaniu, a ja: doświadczeniu życiowym, najwidoczniej żyjesz w małej społeczności, myślę, aby ten temat zakończyć - do niczego on nie prowadzi, miałem kiedyś koleżankę - Monikę, która jest po okresie aborcyjnym i jeszcze urodziła kolejne dziecko, tym razem: kompletnie niepełnosprawne pod względem fizycznym i psychicznym - do końca życia będzie musiała na wózku go prowadzić - wozić, dziękuję za rozmowę i miłego dnia.

 

I jeszcze jedno: jej dziecko jest do końca życia uziemione - nie jest zdolne do samodzielnej egzystencji, a ktoś musi je utrzymywać, prawda? Takie osoby są jeszcze bardziej droższe w utrzymaniu od osób pełnosprawnych, więc? Zasiłki, nieprzysługujące prawnie renty socjalne i różne dodatki, prawda? Powtarzam, jestem byłym pracownikiem Zakładu Pracy Chronionej, Archiwum Akt Nowych i Narodowego Klubu Libertyńskiego - płaciłem składki rentowe, ubezpieczeniowe i emerytalne - nie jestem na utrzymaniu podatników, owszem, mogę iść do pracy, ale po co? Wiesz, to ja stawiam warunki pracodawcom, a nie na odwrót: mogę pracować siedem godzin przez pięć dni w tygodniu na odpowiednich warunkach - pracodawca ma obowiązek przygotować mi odpowiednie warunki ze względu na moje bezpieczeństwo - życie, minimalna płaca - 3500 zł z podatkami, najpierw: umowa o pracę na trzymiesięczny okres próbny, potem: umowa o pracę na czas nieokreślony, jeśli mam pracować przy biurku, to: wszystkie polecenia mają być na piśmie - czarno na białym, nie może być tak jak w Archiwum Akt Nowych, iż góra: od ministra poprzez wiceministra, różnych sekretarzy stanu, dyrektora, wicedyrektora poprzez różnych kierowników do zwykłych pracowników na wyższych stanowiskach - mieliby mi wydawać służbowe polecenia - ustne, a każde polecenie ze swojej natury jest inne, otóż to: Agnieszko, mam doświadczenia zawodowe, tak przy okazji: odblokowałem Wiolettę, a trzech facetów - nie odblokuję.

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Somalija

 

Bardzo ładnie, tak przy okazji: również mnie atakował personalnie jakiś przemądrzały dzieciak o nicku "sam i swoi" (dlaczego nie ujawni własnej tożsamości i nie pokaże twarzy?), gdybym chciał, to: dzieciaku, należy używać poprawnej polszczyzny, a w tym wypadku: Sam i Swoi i rozbierając twój nick na pierwsze czynniki - ten twój wielki nick - wychodzi: SS - to są twoi przodkowie, dzieciaku? Mówiłem, że jestem bardzo dobry w szermierce słownej?

 

Umie pisać wiersze ten dzieciak (prawdopodobnie jest to dorosły dzieciak z jakimś tytułem naukowym) i nie może przeboleć tego, że mam średnie zawodowe wykształcenie z egzaminem dojrzałości - maturą, a z zawodu jestem komputerowym składaczem tekstu - poligrafem i po prostu jestem lepszy od niego, zresztą: wykształcenie nie świadczy o inteligencji, przeciwnie: to ludzie zakompleksieni intelektualnie drzwiami i oknami pchają się po tytuły i stanowiska, natomiast: mnie to nie interesuje - mam to w głębokim poważaniu.

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Komentarz

 

          Od Autora - odautorski: wszystkie moje teksty i artystyczne zdjęcia są moją własnością intelektualną jako prawo autorskie objęte ochroną w kodeksie postępowania cywilnego, dokładnie: ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych, otóż to:

 

Rozdział 14

 

Odpowiedzialność karna

 

Artykuł 116

 

1. Kto bez uprawnienia albo wbrew jego warunkom rozpowszechnia cudzy utwór w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, artystyczne wykonanie, fonogram, wideogram lub nadanie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch.

 

2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w ustawie pierwszej w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech.

 

3. Jeżeli sprawca uczynił sobie z popełnienia przestępstwa (czynu określonego w ustawie pierwszej) stałe źródło dochodu albo działalność przestępczą (określoną w ustawie pierwszej), organizuje lub nią kieruje, podlega karze pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do pięciu lat.

 

4. Jeżeli sprawca (czynu określonego w ustawie pierwszej) działa nieumyślnie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

 

Łukasz Jasiński (2023)

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
  • 1 miesiąc temu...
Opublikowano (edytowane)

Mój drogi świecie* **

 

          Zapewniam: zostały w moim wypadku złamane artykuły Konstytucji Trzeciej Rzeczypospolitej Polskiej z dnia drugiego kwietnia z tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego siódmego roku, tutaj: oddaję głos ustawie zasadniczej, oczywiście - demokratycznej: rozdziału drugiego artykułu trzydziestego: "Przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela. Jest ona nienaruszalna, a jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych." Rozdziału drugiego artykułu trzydziestego pierwszego: "Każdy jest obowiązany szanować wolność i prawa innych. Nikogo nie wolno zmuszać do czynienia tego, czego prawo mu nie nakazuje." Rozdziału drugiego artykułu trzydziestego drugiego: "Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne." Rozdziału drugiego artykułu pięćdziesiątego siódmego punktu pierwszego: "Obywatel ma prawo do ubezpieczenia społecznego w razie niezdolności do pracy ze względu na chorobę lub inwalidztwo oraz po osiągnięciu wieku emerytalnego. Zakres i formy ubezpieczenia społecznego określa ustawa." Rozdziału drugiego artykułu sześćdziesiątego siódmego punktu drugiego: "Obywatel pozostający bez pracy nie z własnej woli i nie mający innych środków utrzymania ma prawo do zabezpieczenia społecznego, którego zakres i formy określa ustawa." Rozdziału drugiego artykułu sześćdziesiątego ósmego: "Władze publiczne są obowiązane do zapewnienia szczególnej opieki zdrowotnej dzieciom, kobietom ciężarnym, osobom niepełnosprawnym i osobom w podeszłym wieku." Rozdziału drugiego artykułu sześćdziesiątego dziewiątego: "Osobom niepełnosprawnym władze publiczne udzielają, zgodnie z ustawą, pomocy w zabezpieczeniu egzystencji, przysposobienia do pracy oraz komunikacji społecznej." Rozdziału drugiego artykułu siedemdziesiątego szóstego: "Władze publiczne prowadzą politykę sprzyjającą zaspokojeniu potrzeb mieszkaniowych obywateli, w szczególności przeciwdziałają bezdomności, wspierają rozwój budownictwa socjalnego oraz popierają działania obywateli zmierzające do uzyskania własnego mieszkania." Na zakończenie pragnę dodać: rozdział drugi artykułu siedemdziesiątego siódmego punktu pierwszego mówi: "Każdy ma prawo do wynagrodzenia krzywdy, jaka została mu wyrządzona przez niezgodnie z prawem działania organu władzy publicznej." Natomiast rozdział drugi artykułu siedemdziesiątego siódmego punktu drugiego mówi: "Ustawa nie może nikomu zamykać drogi sądowej dochodzenia naruszonych wolności lub praw." A tym samym: mam prawo być oskarżycielem z wolnej stopy!

 

*rozdział drugi artykułu siedemdziesiątego trzeciego: "Każdemu zapewnia się wolność twórczości artystycznej, badań naukowych oraz ogłaszania ich wyników, wolność nauczania, a także wolność korzystania z dóbr kultury."

 

**rozdział drugi artykułu pięćdziesiątego czwartego punktu pierwszego: "Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji."

 

P.S. Posiadam już należny mi prawnie lokal socjalny, a więc: sprawa jest zamknięta, jednocześnie: jeśli będę atakowany personalnie i będzie naruszana moja wolność - będę zmuszony w samoobronie jej bronić, a używam przede wszystkim rozumu i stosuję prawną, artystyczną i poetycką szermierkę słowną.

 

Łukasz Jasiński (2017)

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
  • 1 rok później...
  • 2 miesiące temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Klip Świetny!!!  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

         
    • Powitajmy naszego gościa gromkimi brawami! Jest inny. Może zbyt inny. Odróżniający się zbytnio od swoich sióstr i braci. Od wszystkiego, co wokół się śmieje i drwi, i kąsa...   Panie i panowie! Przed państwem: 3I/Atlas! Kometa wielka jak wyspa Manhattan. Jak rąbnie, będzie po nas. Zostanie co najwyżej trochę kurzu.   Kurtyna!   Ustają szurania krzeseł, pokasływania, chrząknięcia w kłębach papierosowego dymu, w odorze alkoholu, rozpuszczalników...   W zdumionych szeptach rozsuwają się zatłuszczone poły szarej marynarki… Ekshibicjonista! - krzyczą ochrypłe głosy.   Po chwili wahania…   Po chwilowym, jakby potknięciu… Nie! To tylko iluzja. To tylko taki efekt, który aż nadto zdaje się złudny.   Klaun to jakiś? Pokraka? Wymachuje laską w bufiastych spodniach i przydużych butach.   Nie. Zaraz! To nie tak! Zaciskam powieki. Otwieram...   I już wkracza na scenę tryumfalnie, cała w pozłocie, jakby w aureoli świętego widziadła. W mieniącej się zielenią, purpurą, czerwienią osadzonej mocno na skroniach koronie. Roztrząsa swój warkocz, rozpościera. W jakiejś optycznej aberracji, imaginacji, eskalacji…   Powiedz, czemu ma służyć ta manifestacja, ten świetlisty kamuflaż, niemalże boski? Nasłuchuję odpowiedzi, lecz tylko cisza i szum narasta w uszach. Szmer promieniowania.   Jarzy się kosmiczna pustka zamknięta w krysztale. W tej absolutnej otchłani mrozu. W tej straszliwej samotni przemijania.   Materializują się dziwne omamy poprzez wizualizację, która przybliża do celu. Co się ma takiego wydarzyć? Coś przepięknego albo innego. Albo jeszcze innego…   Mario, Maryjo, jakaż ty piękna! I tu jest haczyk. Albowiem jesteś zbyt pociągająca jak na tę świętość zstępującą z niebiesiech.   To niemożliwe!   Mój ojciec wołał cię w trakcie alkoholowej maligny. Wołał: „Mario, Mario!”, tak właśnie wołał, leżąc pijany, zapluty, zmoczony skwaśniałym moczem, zanim skonał w błysku nuklearnego oświecenia. Na szarym stepie, deszczowym, gdzieś na stepie nieskończonego czasu.   W domu drewnianym. Samotnym. Jedynym…   Nie ma już i domu, i cienia, który pozostał po ojcu. Wyparował jak tylko może wyparować ostatnie tchnienie.   A teraz zbliża się mozolnie w jaskrawym świetle, kołysząc biodrami. Maria. Ta Maria jego jedyna... I w tym świetle nad głową skojarzonym z kołem, ze skrzydłem, narzędziem, wiórem, bądź iskrą. Bądź odpryskiem jakiejś odległej gwiazdy. Bądź gwiazdy...   Dlaczego to takie wszystko pogmatwane? Korektura zdarzeń widziana przez ojca. Tuż przed zamknięciem na zawsze zamglonych oczu.   A może to właśnie forma ataku obcego umysłu, jakieś oddziaływania nieznane?   Ach, gość nasz promieniuje tajemniczym blaskiem i coraz bardziej lśniącym. Płynie. Nadlatuje. Jest już blisko…   (Szanowni Państwo, prosimy o oklaski!)   A on, a ono, a ona… -- roztrąca atomy wszechświata swoim niebiańskim pługiem. I odkłada na boki, jakby lemieszem.   Przestrzeń będzie żyzna.   Wyrosną w niej całe roje, gęstwiny… Zakorzenią się kłębowiska splątań dziwnych i nieokiełznanych rodników zgrzybiałej pleśni, szemrzących od nieskończonego wzrostu.   Pojawi się czerń. I czerń za nią kolejna. I znowu…   O, już widać ogrom przestrzeni pozostawionej w tyle. A w niej pajęczyna. Utkana. Połyskliwa i drżąca… Sperlona gwiazdami jak kroplami rosy.   Ale to nie koniec. To dopiero początek przedstawienia!   Lecz tutaj gwiazda jest o dziwo czarna. Obraca się i wpatruje swoim hipnotycznym, jednym okiem. Na kogo? Na co? Na mnie. Bo na mnie tylko jedynie. I ta gwiazda, ta grawitacyjna czeluść nieskończenia jak czarna dziura...   Chodź tu do mnie, moja ty tajemnico! Chodź… Prosto w moje w ramiona.   Dotknij mnie i olśnij w swojej potędze wniebowzięcia! Albowiem doznałem wniebowstąpienia. Raz jeszcze wznoszę się wysoko. I raz jeszcze przenikam ściany.   Ściana lśni w promieniach słońca. Na razie nie widzę szczegółów i muskam palcami wyżłobienia karafki. Patrzę przez płyn przezroczysty. Patrzę pod światło. I słyszę tak jakby wołanie z daleka. Na jawie to wszystko? We śnie? Wszystko się kołysze…   Lecz cóż to za statek, co rdza go zżera? Cóż to za wrakowisko? Cóż za wielkie zwątpienie?! To jest przejmująco kruche i wątłe. Przesypuje się przez palce proch brunatny.   A tam widzę. A tam wysoko. Przybywa z oddali zbyt wielkiej, by moc to pojąć rozumem.   I jednocześnie mam to w dłoniach i ściskam. Jądro wyłuszczone. Jądro moje jedyne, spalone i sine… tego ciała jedynego, wniebowziętego. Jądro niklowo-węglowe, żelazne...   Jest to tutaj i jednocześnie tego nie ma. Jądro masywne jarzy się w popiele...   Zbyt dużo tego wszystkiego. Za dużo naraz jeden. Nie wiem. Nic nie wiem. Odchyleń w pionie odczuwam zbyt wiele.   Za dużo. Więcej już nie mogę. Butelka ląduje w kącie pokoju z trzaskiem i brzękiem. Z rozprysłymi kroplami wokół cienistych twarzy, wokół wystających zewsząd dłoni, rozczapierzonych palców.   Kołysze się wszystko. Kołysze. Jak na okręcie w czasie sztormu. Szklanki, talerze sypią się ze stołu. Spadają na podłogę z hałasem ostrym jak igła.   Lecz może to moje tylko drżą źrenice? Może to od tego? Ale światło jest majestatyczne i piękne. I równe. I proste. I pędzące na wprost. Na zderzenie ze mną…   A jeśli mnie dotknie – zniknę.   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-09-21)      
    • Ty tutaj jesteś aż człowiekiem masz wolny wybór oraz wolę nie pozwól na to by być echem myśl samodzielnie - to Twój oręż :))
    • @Bożena De-Tre Wzajemnie, dobrego tygodnia!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...