Adieu, adieu! błękitna morza dal
Pochłania mój ojczysty brzeg;
Nocnego wiatru szept, szum fal
I mew rozochocony skrzek.
Słońce, które tam w morzu zachodzi
W locie ścigamy z całej mocy;
Je oraz ciebie pożegnać się godzi,
Ojczyzno ma - Dobrej Nocy!
Za kilka godzin znów błyśnie zorza
By przynieść jutra narodzenie;
I powitam ocean i przestworza,
Lecz nie mą matkę ziemię.
Pusty stoi mój stary dwór,
Jego kominek zniszczony;
Zielsko porasta jego mur;
W bramie wyje pies porzucony.
od tłum.: Childe oznacza mniej więcej to samo co nasz panicz.
I Byron:
Adieu, adieu! my native shore
Fades o'ver the waters blue;
The night-winds sigh, the breakers roar,
And shrieks the wild sea-mew.
Yon sun that sets upon the sea
We follow in his flight;
Farewell awhile to him and thee,
My native Land-Good Night!
A few short hours, and he will rise
To give the morrow birth;
And I shall hail the main and skies,
But not my mother earth.
Deserted is my own good hall,
Its hearth is desolate;
Wild weeds are gathering on the wall;
My dog howls at the gate.
@Leszczym Piszesz tęsknotą i nie zastanawiasz się nad tym.A zatem nie kombinujesz, nie manipulujesz odbiorcą, nie masz celów ekonomicznych, politycznych... to właśnie powoduje,że Twoja poezja jest autentyczna, wyznacza wartości w które wierzysz, stajesz się wzorem. Tworzysz piękno i sprawiasz ,że ono przenika do czytelnika , daje nadzieję, pomaga też trwać przy wartościach "dobrych",ale nie łatwych i przyjemnych. Tak to stajesz na straży i wyznaczasz granicę dobra i zła. Tak ja rozumiem poezję i twórczość.Zobacz ile ciekawej rozmowy....a zaczęło się od Twojego wiersza :)