Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Oddawanie starych ludzi do DPSu, ZOLu jest w naszym kraju dość częste. Również w Niemczech. Mam tam rodzinę stąd wiem. Niektórzy rodzice oddają dzieci do rodzin zastępczych, do adopcji.  I jeszcze parę innych przykładów, by się znalazło.

Opublikowano

@Rafael Marius tak..w tym sensie można, ale .... To  "oddanie" różnie można rozumieć, oddanie pod opiekę nie jest koniecznie czymś co jest zle i wiąże się z krzywdą oddawanej osoby. 

W wierszu chodziło mi o takie oddanie, które wiąże z egoistyczną postawą osoby, która oddaje i krzywdą osoby oddawanej. 

 

Z drugiej strony takie poszerzenie wątku sprawia, że temat jest jeszcze bardziej złożony, skomplikowany. 

@Rolek to dość druzgocące mimo wszystko. Oczywiście wszystko zależy od szczegółów owej wymiany. Jak zawsze... diabeł tkwi właśnie w szczegółach.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Może tak być, gdy obie strony się na to godzą, ale często tak nie jest.

 

Przypomniała mi się taka historia, gdy bezdzietne małżeństwo wzięło do siebie chłopca z domu dziecka i po kilku miesiącach oddali go z powrotem, bo stwierdzili, że to jednak nie dla nich. To byli znajomi mamy z pracy. Tego chłopca też znałem. Bawiłem się z nim, bo byliśmy w podobnym wieku. Dla niego to było jak wygrany los na loterii, bo takie placówki w większości bywały za komuny koszmarem. Myślę iż on był dobrym przykładem takiej oddanej szmacianej laleczki.

Opublikowano

@Rafael Marius to przygnębiająca historia :( Zdaję sobie sprawę z tego, że takie rzeczy niestety się zdarzają. Z drugiej strony myślę, że gdyby ci ludzie nie zdecydowali się oddać tego dziecka a źle go traktowali to też nie byłoby dobrze... Jedno i drugie przyniosłoby cierpienie tego chłopca... 

Ciężko się pisze o takich dramatach

Opublikowano

@Ewelina Dzieci z domów dziecka to generalnie ciężkie życie mają.

Mój dziadek przez całe życie im pomagał. Dziś by się powiedziało jako wolontariusz. Przez 2 lata też pracował zawodowo jako wychowawca w jednym z zakładów. 

Sam też stracił rodziców w wieku 10 lat, ale do dziadula nie dał się zamknąć i żył na ulicy. Sporo mi o tym opowiadał. Znam trochę te sprawy dzięki temu.

Moja mama też opiekowała się takim jednym chłopcem, aż do pełnoletności, a potem jedną nastolatką. Oczywiście wszystkie te dzieci znałem. Bywałem też tam u nich w tym ich domu.

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

Podoba mi się zakończenie, bo faktycznie przywiązujemy się z czasem do przedmiotów, a jednak bez nich żyje się lżej.

 

Dwa lata temu robiłem remont dużego pokoju, a przedtem musiałem usunąć wszystkie szpargały do piwnicy. Po remoncie zwlekałem z przyniesieniem rzeczy na dawne miejsca, aż zacząłem odczuwać przyjemność przebywania w przestronnym, niezagraconym pomieszczeniu, w którym lepiej mi się teraz pracowało i spędzało czas. Od tego momentu zastanawiam się trzy razy zanim wniosę nową rzecz do domu, a jeśli tak robię, staram się również jedną rzecz wyrzucić.

 

Fajny wiersz; jeden z wielu opublikowanych tutaj ostatnio; zazdroszczę takiej weny.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 

Opublikowano

@Ewelina

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Popieram — im więcej piszesz, tym lepiej wychodzi.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Mój ojciec zwlekał z pisaniem całe życie tłumacząc się, że „gromadzi materiał” i od dziś nie napisał jednej linijki, a szkoda, bo materiał wyjątkowy ciekawy, ale on wyczekiwał idealnej pogody, która nigdy nie nadejdzie.

 

Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia w pisaniu.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Bo tej krwi żal...*             Powstanie Warszawskie było potworną zbrodnią, a jego wybuch: bezsensownym - marnowaniem polskiej krwi i co roku przypominam własny tekst z - "Myśli Polskiej" - ze zmienioną datą rocznicy - robię to również teraz, aby nie wchodzić w jałową dyskusję...             Mija osiemdziesiątą pierwsza rocznica powstania w Warszawie - to jeden z najbardziej tragicznych rozdziałów naszej - historii polskiej - na bezsensowną śmierć,  kalectwo i obłęd - poszło wtedy czterdzieści tysięcy żołnierzy - w tym najbardziej ofiarni i najlepiej wykształceni - młodzi Polacy i zginęło dwieście tysięcy naszych rodaków, a stolicę zmieniono w kupę trupów, zgliszczy i gruzów.             I przepadły skarby kultury narodowej -zabytki, infrastruktura, przemysł, księgozbiory i archiwa, otóż to: powstanie lepiej spełniło polityczne cele - Adolfa Hitlera.**   Z punktu widzenia historycznego jest [jednak] błogosławieństwem, że Polacy to robią. Po pięciu, sześciu tygodniach wybrniemy z tego. A po tym Warszawa, stolica, głowa, inteligencja tego byłego 16-17-milionowego narodu Polaków będzie zniszczona, tego narodu, który od 700 lat blokuje nam Wschód i od czasu pierwszej bitwy pod Tannenbergiem leży nam w drodze. A wówczas historycznie polski problem nie będzie już wielkim problemem dla naszych dzieci i dla wszystkich, którzy po nas przyjdą, ba, nawet już dla nas” – radośnie meldował Hitlerowi Heinrich Himmler. Po 63 dniach walk Warszawa padła. Zamiast jakiejkolwiek analizy, zadumy i wyciągania wniosków znów będzie patriotyczne bicie piany. Gdzie są ci wszyscy fetujący 1 sierpnia rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, 3 października w rocznicę kapitulacji? Jaki był polityczny i militarny sens tego Powstania? Jaki był jego cel i czy mogło ono cokolwiek Polsce dać? Przy uroczystych obchodach jego tragicznej rocznicy znów powtarza się jałowe pretensje do Stalina i twierdzenie, że nastroje były już tak rewolucyjne, iż nie dało się tego wyhamować i rozkaz do powstania musiał paść. Ale czyż aż tak trudno było ówczesnym analitykom przewidzieć jak może się zachować i jak zachowa się Stalin? Dokładnie wiedzieli jaka jest optyka ZSRR i co jest celem nadrzędnym. Słyszę wspominki że liczyliśmy na większą pomoc Anglików. Naprawdę? Dlaczego nie wyciągnięto wniosków z wiarołomnej postawy aliantów w 1939 roku, tylko znów naiwnie postawiono wszystko na jedną kartę? Czy w ogóle coś robiono, aby gorące serca i głowy studzić i wlewać do nich więcej rozsądku? Gdzie była wtedy praca polityczna ówczesnego kierownictwa i dowództwa? Ile był wart „rząd londyński”? Nie sprawdziły się ówczesne elity. Umiały tylko ulec romantycznemu nastrojowi ulicy. Odpowiedzi na te pytania dostarcza zresztą i dzisiejszy stan świadomości Polaków, który wciąż jest w ogólnym zarysie do tamtego podobny. Tamte elity mają kontynuatorów na dzisiejszej scenie politycznej. Obowiązuje od wielu lat schemat irracjonalnej nienawiści do wszystkiego, co ze Wschodu, i wciąż ta sama naiwna wiara w automatyczną pomoc z Zachodu. Wciąż to samo kretyńskie przekonanie, że tam wymusimy jakąś wdzięczność, albo że mamy tam obowiązek przynależenia. Idiotyczne są deklaracje polityków, że tym powstaniem coś udowodniliśmy światu i sobie. Skandaliczne są wypowiedzi mówiące o tym, że dzięki powstaniu być może uniknęliśmy losu którejś z republik ZSRR. Zapomnieli ówcześni przywódcy i dzisiejsi nie pamiętają przestrogi Romana Dmowskiego: „Bytu Polski ryzykować, jej przyszłości przegrywać nie wolno ani jednostce, ani organizacji jakiejkolwiek, ani nawet całemu pokoleniu. Bo Polska nie jest własnością tego czy innego Polaka, tego czy innego obozu, ani nawet pokolenia”. Powstanie Warszawskie na długo pogrążyło nas jako naród w kadrowej i moralnej niemocy. Henryk Sienkiewicz pisał że „krwi nie żal, byleby na marne nie szła”. Ale tej krwi żal. Żal, bo przelana na daremnie w imię romantycznych bzdur wciskanych młodym ludziom przez nieodpowiedzialnych polityków. Nie wystarczy znicz i pamięć – tę ranę trzeba rozdrapać i wyciągać wnioski. Czasem trzeba umierać za ojczyznę, ale ważniejsze by mądrze dla niej żyć. I aby więcej nie powtarzać tych niewybaczalnych błędów trzeba promować trzeźwy patriotyzm i uczciwe myślenie o polityce. Chwała dzielnym Powstańcom – tym z AK, AL, BCh, NOW i NSZ. Hańba sprawcom tragedii. Na koniec trzy opinie o powstaniu w Warszawie: Paweł Jasienica (1909-1970) miał rację „Powstanie Warszawskie było skierowane militarnie przeciwko Niemcom, politycznie przeciwko Rosjanom a faktycznie przeciwko samym Polakom”. Prof. Wiesław Chrzanowski (1923-2012) pisał – „Wywołanie Powstania jest karygodną zbrodnią, za którą ponoszą odpowiedzialność pewne polskie ośrodki. Tak te wypadki ocenia polskie społeczeństwo, tak wyglądają one w rzeczywistości. Winni muszą ponieść odpowiedzialność”. Prof. Jan Ciechanowski (1930-2016) stwierdził: „Powstanie zakończyło się straszliwą klęską, katastrofą i ruiną, która nie dotknęła żadnej innej stolicy w Europie od czasu najazdu Hunów na Rzym. 200 tysięcy ludzi zginęło, 500 tys. wygnano i skazano na poniewierkę. Miasto zrównano z ziemią. To największy błąd popełniony przez dowództwo AK.”   Źródło: Myśl Polska  Autor: Łukasz Jastrzębski   *zrobiłem drobną edycję - treść bez zmian    **to austriacki malarz żydowskiego pochodzenia 
    • @andrew Warszawo ma... Dziś ONA nie potrzebuje łez,  tyłko rozsądku.
    • nasze myśli są jak wiatr bywają tu bywają tam   to nasz świat nasze życie nasz kram   nasze myśli to nadzieja która prawdą jest   są jak skarb w nim tli się czysty sens    myśli umieją się  uśmiechać wiedzą co to płacz   bez nich człowiek byłby ubogi jak bez płatków kwiat    
    • @Natuskaa, dziękuję :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...