Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Pryska na boki piach i żwir.
Dwadzieścia ton i piąty gear.
Żaden to rabuś, żaden zbir -
to w snopie żółtych świateł tir.

 

Pod maską dwieście koni par,
Na siodle paka - nie Ził i Star.
W rozgrzanych gumach 8 bar.
Niebieski dym, na osi smar.

 

Nie pcha pojazdu żaden pych -
w godzinę nabił osiem dych.
Za kółkiem król przydrożnych kich,
Dla kumpli Zdzisiek, dla nas Zdzich.

 

Dwa pety wciąż za uchem miał.
Po drodze łebków zawsze brał.
Wyciskał z 'garów' ile chciał -
cegła na gaz i pędził, gnał.

 

Gdy rzucał się w podroży wir
Bardziej jak Odys, a nie Lear.
Nie kochał żon, nie lubił ździr.
Liczył się tylko on i tir.

 

Kiedy na rampie towar zdał,
Ze zgasłym petem w ustach stał.
Nad głową chmur ołowiu wał,
Na Zdzicha kubły deszczu lał.

 

A on za sterem pewnie tkwił;
Tam się narodził, zawsze był,
Pomimo mrozów, 'psów' i kich
Ze zgasłym petem rudy Zdzich.

 

Aż kiedyś wiózł na pace gres -
wszystkiemu winien czart lub bies.
Wyskoczył z boku kot czy pies -
na Zdzicha przyszedł jego kres.

 

Bo tir jak karton zgiął się w pół,
Choć znak czerwony stał jak wół.
Stąd Zdzicha duch się odtąd snuł 
I jęcząc w brodę sobie pluł.
 
Wykopał dołki podły kret.
Przeklęty los wziął wet za wet,
Odliczył koniec: zet, ziet, żet.
Po Zdzichu został żółty pet.

 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

(wersja udźwiękowiona)

 

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Sarkastyczny uśmiech głupca, jesteś taki śmiały. Wszystko to iluzja, tarcza, co zatrzymuje strzały, by świat nie wiedział, jak naprawdę jesteś mały. Mur, który chroni to, co tak bardzo chcesz ukryć, łatwo byłoby skruszyć, gdybyś choć na chwilę opuścił wartę, przestał zgrywać bohatera i pozwolił nam zacząć od zera. Wiedziałbyś, że jesteśmy tacy sami — wzbraniamy się przed łzami, chronimy kłamstwami. Choć wiem, że to oznacza serię pocisków w dłonie tak pełne odcisków, wiedz, że jestem obok. Nie musisz być jak posąg. Pozwól mi być bohaterem, twym szczęśliwym zakończeniem
    • Nieskończoność należy pomierzyć, temu cos uszczknąć, bo się nie należy... Pzdr.
    • Umieram - przebita obłokiem Rogatki podświadomości.  Ktoś dostał awizo z moim zniknięciem Uwaga: fatamorgana!  Brak obojętności.  Budzę się we fiolecie Wielu rzeczy nie pamiętam Do kilku - nie można mnie zmusić Knebel ustom nic nie da: wolnością też można dusić Smutne to:  poddajemy się - na mapie każdego świata I nie płacimy pieniędzmi:  spłacą nas dni, miesiące i lata w połowie - zmarnowane: ''Czy znajdę w końcu szczęście?''   przez takie trywialne pytanie ... 
    • Najgorszy architekt - czas. Rzeźbi fundamenty z oszustw i spękanych głazów. Życie to bezustanne umieranie, nawet jeśli się ma własnego "koucza" czy metr kwadratowy w Château d'Armainvilliers. Nawet - jeśli urodziłeś się na przełomie dzisiaj i wczoraj. Życie to rzeka, która prędzej czy później porywa wszystkich. I nagle masz o -dziesiąt lat więcej. I już nie jesteś w "mejnstrimie." Przepiękne akwarele, pastelowe pastisze bezludnych wysp w miejskich dżunglach.  Huśtawka nastrojów - na której człowiek siedzi sam jak ten palec.  W tle - karuzela sklecona z zerwanych mostów. Zrobię im fotkę. Kwiecień przemknął niezauważony,  wiosna po raz kolejny nie złapała bukietu. Piosenki mimo to - piszą się same, piosenki - pełne puchu, piór (wiecznych) i (wiecznych) niedomówień. Balony w kształcie serca w cudzym oknie na świat. Nie wiem, czy dziejemy się naprawdę, ale od tej chwili chyba nawet w nic ...   Zacznę sobie wierzyć.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...