Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Powiedz mi.

Ach, tak.

Pamiętam.

 

Nie chcesz nic mówić.

 

Wiem.

Więc,

milcz.

 

I rozsadź tym milczeniem moje uszy. Niech zatonę w pulsującej ciszy. W szumie wodospadu

buzującej

w uszach krwi.

 

Czy mnie słyszysz?

 

Nie.

 

Ponieważ zagłusza mnie zgiełk rozsuwanych w lokalu krzeseł.

Występy tanich grajków i potok słów.

 

Bezsensownych,

banalnych treści.

 

Nie mów.

Wiem. Bo i cóż mówić w tym rozgwarze śmiechów?

 

Bo i cóż mówić do cienia,

kiedy pada jaskrawy reflektorów blask?

Bo i cóż prawować z kimś, kto jest bliżej śmierci?

 

Tak, bliżej.

 

Może,

lada

dzień?

 

Jestem w królestwie braku wszystkiego.

W zasadzie już mnie nie ma.

 

Idę wzdłuż muru z wilgotnych,

omszałych cegieł, kamieni.

Mur ciągnie się donikąd, ponieważ przybywam znikąd.

 

Przytulam się do niczego

i będąc w objęciach niczego.

 

Ściskam w ręku bukiet (miały być dla kogoś kwiaty, lecz zamieniły się w pęk traw bez woni)

 

Nadzieja zgasła.

Rozprysła się

w drobny mak.

 

*

 

Wiem, moja wina. Moja cholerna, pieprzona wina.

Nie musicie mi tego ciągle powtarzać.

 

Chcecie

pogadać?

 

Mój telefon znajdziecie

na mankiecie koszuli

albo na blacie stolika w podrzędnym barze,

z mokrymi kręgami alkoholu.

 

Zapytajcie barmana.

On mnie tu zna.

I wielu podobnych do mnie, którym już dawno wyrosły skrzydła jak u ciem.

 

Czyści teraz mozolnie

kieliszki i szklanki.

Ogląda je pod światło.

 

Pucuje

dalej…

 

Niech

pucuje.

 

Tak, wiem. Często w moim odtwarzaczu

wiruje „Clutching at Straws”, Marillion.

Stąd te powtórki, te pierdolone powtórki.

 

I ten rozdzierający głos Fisha…

 

Co?

Brzydko?

 

Bo tak ma być,

właśnie tak.

Kurewsko i parszywie.

 

 

Powiecie, że cham, że wychowała go ulica.

Patrzcie, państwo, odezwała się kultura.

Powiem wam coś, mam to gdzieś i te wasze dyrdymały o bzdetach…

 

 

*

 

Ile jeszcze przede mną kroków?

 

Nie wiem. Nie ma nic.

Jedynie pustka pól

i cisza nieba wysokiego.

 

W błękicie świtu.

W granacie nocy.

 

Próbuję ująć twoją dłoń, lecz nie ma takiej dłoni.

 

Obejmuję

próżnię.

 

Ona i ja.

 

Odtąd już

na zawsze niemi.

 

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-02-11)

 

 

 

 

 

Edytowane przez Arsis (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Dawno nie czytalam tak przejmującego wiersza i trudno tu z czymkolwiek dyskutować skoro wszystko wiesz.  Tym "wiem " odgradzasz się od tego czegoś co można by nazwać nadzieją , a skoro jej nie ma - toniesz.  Co Ci powiedzieć nieparszywego skoro ma być parszywie, bo parszywie w gruncie rzeczy jest, ale ja w przeciwieństwie do Ciebie nie wiem i w tym obszarze czuję  odrobinę wolności i nadziei

Kredens pozdrawia 

Edytowane przez Stary_Kredens (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Witaj. A ja myślę, że generalnie taka poezja nie jest do podobania, bo albo się "łapie klimat" albo nie i wtedy zero dyskusji. To jest rozmowa peela z samym sobą przy świadkach (publiczności), rozmowa taka od tak zwanego "niechcenia" w każdym wymiarze życia, przeżywania... Tak rozmawiał niby sam ze sobą a z publicznością Frank Zappa ze swoim legendarnym "Cześć Świnie". Może uogólnię za bardzo, ale bliskie są mi te klimaty nowojorczyków, bitników. Luz ale pozorny, klimat wciągający w opary imprezy poetyckiej na wysokiej amplitudzie nastrojów. Lubię jak peel tak do mnie mówi, albo nawet troche obok mnie. Pozdrawiam serdecznie

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • dziękuję :)
    • oo coś dla mnie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Zaskakujące zakończenie.
    • Co tak stuka w szybę, co to za gruchanie? O, ptaszysko parapet zaraz wysmaruje. Pokaż, co masz w dziobie, listonoszu zbłąkany. To koperta A4, pewnie z banku dobre wieści.   Po paluszki i browara sięgam w zakamarki. Do lektury – wlepiam oczy zachęcony. „Mój najdroższy, pozdrowienia ślę z Sopotu Siadłam dziś nad kartką, by napisać   Bo poczułam potrzebę zdradzić Ci Co często umyka w zamieszaniu, Między prostymi rozmowami. Chcę, żebyś wiedział to czarno na białym.   Po prostu dziękuję za każdy poranek, Kiedy budziłam się sama, zapłakana, Za każdy wieczór, gdy zasypiałam Na Twojej poduszce, czując się   Najbardziej opuszczoną na świecie. Twoja nieobecność to mój stały punkt – mój dom. Pamiętam nie tylko te wielkie, wspólne chwile: Ślub, nasze podróże, pierwsze kroki dziecka.   Pamiętam bardziej te malutkie, codzienne rzeczy: To jak parzysz kawę w brudnej filiżance, Tę niecierpliwość, gdy jestem nieznośna, Tę siłę, gdy moja własna słabnie.   Przypominam sobie nasze wzloty i upadki. Z Tobą czułam, że nie mogę być w pełni sobą: Silna i słaba, poważna i całkiem szalona. Dałeś mi przestrzeń – zbyt małą na życie.   Byłeś moim najlepszym przyjacielem, Największą miłością i szczęściem. Po prostu chciałam, żebyś wiedział i pamiętał. To zawsze Ty byłeś moim wyborem.   Twoja żona. PS w drugiej, zalakowanej kopercie Tam skrywa się pozew, mój kochaniutki.”  
    • @Berenika97 wojna a właściwie jej skutki cierpienia niewinnych ludzi w imię ....... walki o pokój - sarkazm ale to dziś słychać wydawało się że wraz z komuną skończyła się walka o pokój, a jednak pozdrawiam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...