Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

W imię porządku


Rekomendowane odpowiedzi

 

  Już od ponad 1000 lat zamieszkujemy pokój w dużym domu.

Ten duży dom zwany Europą jest budynkiem wielorodzinny. Mieszkają tam małe i duże rodziny.

Każda z nich próbuje zapewnić porządek na własny sposób w zamieszkałym przez siebie pokoju. Nie zawsze im się to udaje. Nasza polska rodzina ma z tym problem od kilku stuleci.  

   Zawsze próbowaliśmy zbudować własny prządek – polski porządek. Niestety nasi duzi sąsiedzi często nie byli z naszych działań zadowoleni.  Nie raz sugerowali bałagan i w ramach bratniej pomocy próbowali posprzątać u nas za nas. Często kończyło się to tragicznie.

Pod koniec osiemnastego wieku efektem takiego sąsiedzkiego sprzątania było rozbiciem ścian naszego pokoju, podzieleniem go na trzy części i przyłączeniem do sąsiednich pomieszczeń – tych dużych sąsiadów.

 Z roli właściciela przeszliśmy w rolę lokatora.                                                                        

   Zaserwowano nam wtedy tzw. „Porządek wiedeński” - zgodnie zaakceptowany przez większość mieszkańców europejskiego domu.

 I pozamiatane.  

       „Jak w dobrej bajce wszystko szło i komu to przeszkadzało”. -  Poza nami.  Przeszkadzało.

 Takich jak my było więcej.

  28 czerwca 1914 r. Początek lata.

Lokator -  Gavrila Principa na pikniku w Sarajewie częstuje zarządcę dużego mieszkania -arcyksięcia Franciszek Ferdynand ołowiem. Dawka była zbyt duża.

Ferdek zaliczył zgon.

 I się zaczęło.

Mieszkańcy europejskiego domu dzielą się na dwa obozy i rozpoczynają remont kapitalny. Roboty się przeciągają. Konieczna jest interwencja z innych zaprzyjaźnionych domów.

 Dom amerykański i australijski udzielił bratniej pomocy jednej ze stron. Remont kapitalny trwał ponad cztery lata. Zburzono wiele ścian, Było dużo „wypadków przy pracy”.  Dla nas oraz dla wielu innych mieszkańców, którzy z kiedyś też mieli własne pokoje ten remont był korzystny.

 Znowu byliśmy „na swoim”.

Nastał nowy porządek - „Porządek wersalski”.

 Miał być gwarantem dobrych sąsiedzkich relacji.

Niestety ścianki działowe między pokojami zostały zburzone i podczas odbudowy dochodziło do konfliktów.

 Mieszkańcy sąsiadujących z nami pokoi mieli odmienne wizje, co do miejsca stawiania ścian.

Najtrudniej było ze ścianą wschodnią. Firma sprzątająco-budowlana z Moskwy, gdzie się zmienił Zarząd uważała, że ściany tłumią wolność i w imię internacjonalistycznego porządku chcieli zburzyć wszystkie od Władywostoku po Lizbonę.

Konflikt skończył się zgniłym kompromisem.

  Po ponad 120 latach mieliśmy w końcu własny pokój. Mniejszy niż dwieście lat temu, ale własny.

„Jak w dobrej bajce wszystko szło i komu to przeszkadzało”.

Przeszkadzało.

Adolfowi i Józefowi. Jeden urodził się w małej Austrii, drugi w malej Gruzji. Obaj zrobili kariery w korporacjach sprzątających. Dogadali się, zaczęli sprzątać sąsiednie pokoje i budować nowy porządek.

Kolejne porządki, kolejne ofiary.  Nowe metody, nowe procedury. Dezynfekcja w opanowanych pokojach. Dom musi być czysty rasowo albo czysty ideologicznie.  Nie wiadomo, czym by ta wspólna akcja się skończyła gdyby Józef i Adolf się nie pokłócili. Zaczęło się totalne sprzątanie.

 Potrzebna znów była pomoc z innych domów. Tradycyjnie - Ameryka i Australia.

Pomogli.

 Sześć lat sprzątania i zgniły, czerwony kompromis.

 Nowy mury, nowe ściany.

 Nam się tym razem nie udało. Firmy sprzątające z Moskwy zostały zaakceptowane przez naszych zachodnich sąsiadów za najlepsze rozwiązanie w utrzymaniu porządku we wszystkich pokojach wschodniej części europejskiego domu.

 Zafundowano nam „ruski ład”.

Nikt nas nie pytał o zdanie, ale to nie pierwszy raz. W tym domu rzadko decydujemy.

 Musimy podobno być cicho.  Przypomniał nam to prezes dużej firmy sprzątającej - Jacques Chirac kilkadziesiąt lat później, gdy mieliśmy zdanie odrębne w temacie kolejnych porządków - "Stracili dobrą okazję do milczenia".

Nastał „Porządek jałtański”.

 „Jak w dobrej bajce wszystko szło i komu to przeszkadzało”

Przeszkadzało.

Jakimś stoczniowcom, jakimś górnikom – socjalistycznym robotnikom.

Praktycznie bez rozlewu krwi sprowokowali zmianę porządku. Tym razem nam się udało.

Rozebrano symboliczny mur, ściany działowe między niektórymi pokojami z czasem zniknęły. Porządek brukselski opanował nasz pokój i niektóre sąsiadujące z nami. Mieszkańcy nie protestowali. Wręcz przeciwnie. W kolejce ustawiały się następne pokoje.

 A co z częścią wschodnią?-  Tam jest największy pokój.

 Duża powierzchnia, dużo mieszkańców – zrozumiałe. Potrzebują czasu.- Tak myśleli sąsiedzi.

Potrzebowali.   

W imię porządku – ruski ład w 24 lutego zaczął operację specjalną.

„ W imię porządku”.

 

W 1919 roku witryny sklepowe wielu polskich miasta zdobiły plakaty z napisem "W IMIĘ ŁADU I PORZĄDKU PROWADZIMY WOJNĘ ZE WSCHODEM. WSTĘPUJCIE W SZEREGI!".

 Plakat przedstawiał żołnierza w legionowym mundurze z karabinem i chorągwią, na której białym tle krzyczało napisane żółtymi literami hasło „ ZA WOLNOŚĆ”.

 Dzisiaj widzę plakaty „Trenuj z wojskiem – podejmij wyzwanie”.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...