Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

dzień eureki na równinie
po – realizm miejskości

od – Biskupiony szarak
krwiobieg przekrzyczany
bez precedensu

***

muzeum otwarte

pismo obrazkowe
w ciągach poziomu

echo zup za słonych
i obrysy ciał

niestety
kukły autochtonów
zgniły w tajemniczych
okolicznościach przyrody

***

mimo to potwierdza się
porzekadło o procesie
spalania

Opublikowano

oj, bo się popłaczę ze wzruszenia ktoś mi coś -niesamowite, ale żarty na bok tak poważnie zaskoczył mnie, niby znany a inny świetnie! przypomniał mi miłe chwile w muzeum "Britisz"i pismo klinowe, to lubię -powiązania dzięki, pozdrówka z plusssem

Opublikowano

Kolejny dobry utworek Michale.Wiersz przepełniony orginalnymi porównaniami z dodatkiem mocnych w swym wydaniu metafor ,wzbudzających dreszczoemocje .Ciekawa forma adekwatna kompozycji całości wiersza .Pozdrawiam plusssowo ;-)

Opublikowano

Archeologii chyba ?

Poza tym kiepski ten wiersz. Nie rozumie o co chodzi w połowie, zawalona wersyfikacja, brak rytmu, żle się czyta szczególnie w miejscu dwóch myślników na początku wiersza.

Wogóle to sporo tu bredni, np :

dzień eureki na równinie
po – realizm miejskości

od – Biskupiony szarak
krwiobieg przekrzyczany
bez precedensu


Czy to coś znaczy ? Brednie, czyli to co poeci lubią najbardziej.


Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



No czy ja wiem, czy to aby na pewno są brednie? Temat jest oklepany - przynaję, dlatego nie chciałem pisać o samobójcach tylko... Owszem w tytule siedzi literówka paskudna, ale np. 2 pierwsze zwortki symoblizują odkopywanie bloku i celowo piją w stronę Biskupina. Apropos wersyfikacji - to może jakaś propozycja? Byłbym zobowiązany!
pozdrawiam!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Hyh - właśnie tak miało być - wykopaliska, tylko że z podtekstem - temat jest na czasie, więc istnieje wielkie prawdopodobieństwo przegadania. Chciałem inaczej - cieszę się, że Ci się podoba! Dzięki z plusik ;-)
POZDRAWIAM!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



No czy ja wiem, czy to aby na pewno są brednie? Temat jest oklepany - przynaję, dlatego nie chciałem pisać o samobójcach tylko... Owszem w tytule siedzi literówka paskudna, ale np. 2 pierwsze zwortki symoblizują odkopywanie bloku i celowo piją w stronę Biskupina. Apropos wersyfikacji - to może jakaś propozycja? Byłbym zobowiązany!
pozdrawiam!


Może Pan miał coś na myśli, ale w/g mnie nie ujął Pan tego w zrozumiały sposób. Po tym jak Pan powiedział o czym jest wiersz dalej i tak mam problemy ze zrozumieniem części.


Wezmy np. pierwsza strofe

dzień eureki na równinie
po – realizm miejskości

Czy ktoś to może obrazowo i sensownie wyjaśnić ?

dzień eureka na równinie - ok to moze miec sens
po – realizm miejskości - ale to już kompletnie nie daje żadnego obrazu, po co jest to "po" i niby jaki jest ten realizm miejskosci ? Jak poeta wie co ma na myśli, to może dla niego to nie jest zagadka.

od – Biskupiony szarak - jaki szarak ? zając ? W tym jednym wersie człowiek ma się domyślić o jaki "Biskupiony chodzi", co to za "szarak", po co jest to "od" a na końcu co znaczy całość.

krwiobieg przekrzyczany - co to znaczy ? to nie daje żadnego obrazu. Domyślam się że chodzi o strzelenie samobója ale to dopiero po Pana odpowiedzi. równie dobrze mógl Pan wpisać sam "krwiobieg" albo inny obojętnie jaki czasownik.

bez precedensu - też bez sensu, to termin z sądownictwa, nie widzę związku nawet metaforycznego z treścią której i tak nie rozumie.


Byłbym bliska dania głowy że ludzie którzy mówią że im się podoba za Chiny nie mają żadnych obrazów, po prostu piszą takie same gnioty i podoba im się ten lekki zapaszek dadaizmu, prymitywnie bezintonacyjna i nierozumiała wersyfikacja.


Wersyfikacja w tym wierszu - po co ciąć, czemu wyznaczać wierszowi taki pseudorytm

Po co Pan przeniósł np słowo "spalania"


mimo to potwierdza się
porzekadło o procesie
splania


To jest wogóle materiał na jeden wers ! Trzeba było inaczej zapisać myśli jak Pan chciał więcej wersów a nie ciąć na siłe. Czy Pan to czyta po oddechu każdy nowy wers ?

a tak powinno być tak :

mimo to potwierdza się porzekadło o procesie splania

albo tak też może być :

mimo to
potwierdza się porzekadło o procesie splania

Bo tak się czyta.


Czy Pan czuje wogóle o czym mówie ?!


Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



No czy ja wiem, czy to aby na pewno są brednie? Temat jest oklepany - przynaję, dlatego nie chciałem pisać o samobójcach tylko... Owszem w tytule siedzi literówka paskudna, ale np. 2 pierwsze zwortki symoblizują odkopywanie bloku i celowo piją w stronę Biskupina. Apropos wersyfikacji - to może jakaś propozycja? Byłbym zobowiązany!
pozdrawiam!


Może Pan miał coś na myśli, ale w/g mnie nie ujął Pan tego w zrozumiały sposób. Po tym jak Pan powiedział o czym jest wiersz dalej i tak mam problemy ze zrozumieniem części.


Wezmy np. pierwsza strofe

dzień eureki na równinie
po – realizm miejskości

Czy ktoś to może obrazowo i sensownie wyjaśnić ?

dzień eureka na równinie - ok to moze miec sens
po – realizm miejskości - ale to już kompletnie nie daje żadnego obrazu, po co jest to "po" i niby jaki jest ten realizm miejskosci ? Jak poeta wie co ma na myśli, to może dla niego to nie jest zagadka.

od – Biskupiony szarak - jaki szarak ? zając ? W tym jednym wersie człowiek ma się domyślić o jaki "Biskupiony chodzi", co to za "szarak", po co jest to "od" a na końcu co znaczy całość.

krwiobieg przekrzyczany - co to znaczy ? to nie daje żadnego obrazu. Domyślam się że chodzi o strzelenie samobója ale to dopiero po Pana odpowiedzi. równie dobrze mógl Pan wpisać sam "krwiobieg" albo inny obojętnie jaki czasownik.

bez precedensu - też bez sensu, to termin z sądownictwa, nie widzę związku nawet metaforycznego z treścią której i tak nie rozumie.


Byłbym bliska dania głowy że ludzie którzy mówią że im się podoba za Chiny nie mają żadnych obrazów, po prostu piszą takie same gnioty i podoba im się ten lekki zapaszek dadaizmu, prymitywnie bezintonacyjna i nierozumiała wersyfikacja.


Wersyfikacja w tym wierszu - po co ciąć, czemu wyznaczać wierszowi taki pseudorytm

Po co Pan przeniósł np słowo "spalania"


mimo to potwierdza się
porzekadło o procesie
splania


To jest wogóle materiał na jeden wers ! Trzeba było inaczej zapisać myśli jak Pan chciał więcej wersów a nie ciąć na siłe. Czy Pan to czyta po oddechu każdy nowy wers ?

a tak powinno być tak :

mimo to potwierdza się porzekadło o procesie splania

albo tak też może być :

mimo to
potwierdza się porzekadło o procesie splania

Bo tak się czyta.


Czy Pan czuje wogóle o czym mówie ?!


Pozdrawiam

dzień eureki na równinie >>> odkrycie zakopanego w ziemii bloku na pustkowiu
po – realizm miejskości >>> budynek jest przeszły i stanowił kiedyś część miasta

od – Biskupiony szarak >>> "od - Biskupiony" czyli wykopany w takich okolicznościach jak w przypadku Biskupina; "szarak" >>> proste - wielka płyta jest szara

krwiobieg przekrzyczany >>> to i owszem może sprawiać problemy interpretacyjne; krwiobieg czyli coś żywego, poruszającego się etc.; przekrzyczany - odp. jest wiele - jak to w blokach bywa; dlaczego przekrzyczany? bo przeszły w czasie

bez precedensu >>> patrz Biskupin i atmosfera jego odkrycia (po dokładniejszą def. precedensu odsyłam do specjalistycznej literatury z zakresu prawa anglosaskiego)

Wersyfikacja ma wskazywać na 3 sytuacje występujące w utworze (odkrycie - muzeum - pewne braki w ekspozycji), a apropos tego spalania >>> wyrzucenie go jak osobny wers ma podkreślać pewien słowny schemat używany baaaaaaaaaardzo powszechnie tj. "spalić się w blokach".

Tak czy siak - dziękuję za zajadłą polemikę, no z wyjątkiem tego "Czy Pan czuje w ogóle o czym mówie ?!"... To chyba trochę poniżej pasa...
pozdrawiam!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wiesz Izo - co ogląd, to pogląd! Ale przecież o to na ów forum chodzi ;-) Rzeczywiście trochę brak tu czasowników - wiesz ta środkowa część ma opisywać wystawę, więc coś z założenia statycznego ;-) Tak czy siak dziekuję za sugestie i czujną lekturę ;-)
POZDRAWIAM!
Opublikowano

powróciłam po przerwie
jako Strażniczki nie może mnie tu zabraknąć:)
„echo zup za słonych
i obrysy ciał”- bardzo, przebardzo mi się podoba.
Poza tym przegadania nie istnieje jeśli się napisze coś dobrze, a Tobie się to udało.

Pozdrawiam przelotnie bo już muszę zmykać
Trochę tylko pozielenie :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



No ja się zastanawiałem gdzie Ty się podziewasz ;-) Z tym przegadaniem, to ja już zaczynam w jakąś fobię wpadać ;-) Dzieki Ci za pozielenienie - to dobrze działa na przeziębionych, czyli na mnie ;-)
POZDRAWIAM!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wiesz - to tłumaczenie służyło w/w. wymianie poglądów i było de facto konieczne ;-) A wiersz owszem jest z założenia ciężki, bo póki co, nie mam pomysłu zbudowania "blokowo - lirycznej" satyry ;-)
POZDRAWIAM!
Opublikowano

Z przegadaniem to każdy ma fobie, manie, chorobe, czy jak ją jeszcze można nazwać. Ale tutaj tego nie ma, więc o czym my dyskutujemy?:)

A podziewałam się wszędzie, tylko nie tam gdzie powinnam, czyli jednym słwem trzeba było nadrobić zaległości edukacyjne. A z tym katarem to Ty uważaj, juz ostatnio słychać o przypadkach zarażeń internetowych- a ja jestem ostatnimi czasy przepadziwa.

Skoro jestem zdrowa to Ci jeszczę trochę pozielenię :)

pozdrawiam raz jeszcze, przesyłając parę całkiem przydatnych chusteczek do nosa:)

natalia

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Może Pan miał coś na myśli, ale w/g mnie nie ujął Pan tego w zrozumiały sposób. Po tym jak Pan powiedział o czym jest wiersz dalej i tak mam problemy ze zrozumieniem części.


Wezmy np. pierwsza strofe

dzień eureki na równinie
po – realizm miejskości

Czy ktoś to może obrazowo i sensownie wyjaśnić ?

dzień eureka na równinie - ok to moze miec sens
po – realizm miejskości - ale to już kompletnie nie daje żadnego obrazu, po co jest to "po" i niby jaki jest ten realizm miejskosci ? Jak poeta wie co ma na myśli, to może dla niego to nie jest zagadka.

od – Biskupiony szarak - jaki szarak ? zając ? W tym jednym wersie człowiek ma się domyślić o jaki "Biskupiony chodzi", co to za "szarak", po co jest to "od" a na końcu co znaczy całość.

krwiobieg przekrzyczany - co to znaczy ? to nie daje żadnego obrazu. Domyślam się że chodzi o strzelenie samobója ale to dopiero po Pana odpowiedzi. równie dobrze mógl Pan wpisać sam "krwiobieg" albo inny obojętnie jaki czasownik.

bez precedensu - też bez sensu, to termin z sądownictwa, nie widzę związku nawet metaforycznego z treścią której i tak nie rozumie.


Byłbym bliska dania głowy że ludzie którzy mówią że im się podoba za Chiny nie mają żadnych obrazów, po prostu piszą takie same gnioty i podoba im się ten lekki zapaszek dadaizmu, prymitywnie bezintonacyjna i nierozumiała wersyfikacja.


Wersyfikacja w tym wierszu - po co ciąć, czemu wyznaczać wierszowi taki pseudorytm

Po co Pan przeniósł np słowo "spalania"


mimo to potwierdza się
porzekadło o procesie
splania


To jest wogóle materiał na jeden wers ! Trzeba było inaczej zapisać myśli jak Pan chciał więcej wersów a nie ciąć na siłe. Czy Pan to czyta po oddechu każdy nowy wers ?

a tak powinno być tak :

mimo to potwierdza się porzekadło o procesie splania

albo tak też może być :

mimo to
potwierdza się porzekadło o procesie splania

Bo tak się czyta.


Czy Pan czuje wogóle o czym mówie ?!


Pozdrawiam

dzień eureki na równinie >>> odkrycie zakopanego w ziemii bloku na pustkowiu
po – realizm miejskości >>> budynek jest przeszły i stanowił kiedyś część miasta

od – Biskupiony szarak >>> "od - Biskupiony" czyli wykopany w takich okolicznościach jak w przypadku Biskupina; "szarak" >>> proste - wielka płyta jest szara

krwiobieg przekrzyczany >>> to i owszem może sprawiać problemy interpretacyjne; krwiobieg czyli coś żywego, poruszającego się etc.; przekrzyczany - odp. jest wiele - jak to w blokach bywa; dlaczego przekrzyczany? bo przeszły w czasie

bez precedensu >>> patrz Biskupin i atmosfera jego odkrycia (po dokładniejszą def. precedensu odsyłam do specjalistycznej literatury z zakresu prawa anglosaskiego)

Wersyfikacja ma wskazywać na 3 sytuacje występujące w utworze (odkrycie - muzeum - pewne braki w ekspozycji), a apropos tego spalania >>> wyrzucenie go jak osobny wers ma podkreślać pewien słowny schemat używany baaaaaaaaaardzo powszechnie tj. "spalić się w blokach".

Tak czy siak - dziękuję za zajadłą polemikę, no z wyjątkiem tego "Czy Pan czuje w ogóle o czym mówie ?!"... To chyba trochę poniżej pasa...
pozdrawiam!


"szarak" >>> proste - wielka płyta jest szara

Brednie Pan pisze, to nie jest metaforyka tylko brednie niestety.


Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Myślę, że Polska nie jest najnieszczęśliwszym z państw, jak to się zdaje po lekturze wielu ujęć jej dziejów. – Czy to nie przeniesienie wady wiadomości, przedstawiających serię codziennych katastrof? – Bo, spójrzmy na końcówkę listy krajów szczęśliwych, na te najnieszczęśliwsze: – Państwo wielkomorawskie – nie przeżyło średniowiecza; – Księstwo Serbołużyczan –  nie przeżyło średniowiecza;           A przecież odnotowywani są ich władcy: Książę Derwan (ok. 632 w kronice Fredegara, łac. Dervanus, dux Surbiorum), jako książę plemienia Surbiów (tj. Serbów łużyckich), Książę Miliduch (†. 806, łac. Miliduoch, Melito, Nusito) – książę serbołużyckiego związku plemiennego, a nawet z tytułem „król Serbii”. – Państwo Wieletów vel Luciców – nie przeżyło średniowiecza; – Państwo Stodoran –  nie przeżyło średniowiecza; – Państwo Obodrytów –  nie przeżyło średniowiecza;           A przecież znani są ich niektórzy władcy, np. Książę Gostomysł (†844, łac. Goztomuizli, Gestimulum). Książę Stoigniew (†955), wymieniany jako współrządzący z Nakon (†965 lub 966) Książę Dobomysł (w 862 wg Annales Fuldenses odparł najazd Ludwika II Niemieckiego, po łac. zwano go Tabomuizl), Książę Mściwoj, który w r, 984 roku wziął udział w zjeździe w Kwedlinburgu. Książę Przybygniew vel po niemiecku Udo. Książę Racibor. Książę Niklot. – Prusowie – nie przetrwali średniowiecza; – Jaćwingowie – nie przetrwali średniowiecza; – Królestwo Burgundii – nie przetrwało średniowiecza, choć w latach 1477-1795 wymieniani są władcy Burgundii ale tylko tytularni, bez ziemi i realnego państwa. Itd. A Polska? Z Polską jak widać mogło być dużo gorzej!   Pozdrawiam!  
    • piękny dzień  słowo Ciałem się stało    niebo otworzyło świt  przyszedł na świat  Bóg człowiek    Jego słowa  światłem  światłem  wskazującym drogę    mamy  prawdziwą wolność  możemy Go przyjąć  lub nie  nasz wybór    bez Światła… łatwo pobłądzić   12.2025 andrew  Boże Narodzenie   
    • Czym jest miłość, gdy zaczyna się kryzys? Co się czai, by zranić, by zabić jak tygrys? Gdy chcesz pogadać, lecz pustka w głowie. Zapytasz „co tam, co robi?” i po rozmowie. Albo przemilczysz i nie napiszesz słowa, wtedy powstanie wielka brama stalowa, którą będziecie próbować otworzyć, by szczęśliwe chwile od nowa tworzyć. No chyba, że żadne kroku nie zrobi — wtem brama się zamknie i kłopotów narobi.
    • @Rafael Marius wróciłam do domu jak dama nowej generacji toyotą corollą, mam tyle systemów bezpieczeństwa. Gdyby ktoś usnął przy jeździe, zatrzymałaby się sama w punkcie zero. Dłuższy sen, weekend odpoczywam w domu:)
    • - Witaj, Rzeszowie - powiedziałam na głos, gdy wysiadłam z piątego wagonu pociągu ekspresowego Pendolino po przemierzeniu trasy z Gdańska. Działo się to późnym wieczorem 23. Grudnia, kilka minut po 23.00 . Cóż: zbieżność daty z godziną po typowym, jak wiedziałam, ponad półgodzinnym opóźnieniu tego właśnie pociągu. Kolejna zbieżność, tym razem odwrócona względnie naprzemienna: trzydzieści dwa. Ano, co zrobić. PKP, emocje nie pomogą. Rozejrzałam się odruchowo, poprawiwszy plecak ujęłam uchwyty walizek dużej i małej, po czym szybkim krokiem ruszyłam w prawo, w kierunku ruchomych schodów.    - Dawno tu nie byłam - kontynuowałam myśl. - Czas to nadrobić, pobyć w twojej przestrzeni chociaż raz na rok. Chociaż teraz, z okazji Świąt Bożego Narodzenia. Tak zwanych Bożego Narodzenia, poprawiłam się. Wszak Wszechświat odnawia się austannie w każdej żywej istocie, od najbardziej skromnej rośliny poczynając na najbardziej imponującym wiedzą, światowym obyciem, majątkiem czy fizycznością człowieku kończąc.     Westchnęłam ciężko.    Nasza przedwyjazdowa rozmowa - w znaczeniu moja i mojego mężczyzny nie była zbyt miła. Wiadomość, że chcę pojechać do dawno nie odwiedzanej rodziny na święta przyjął spokojnie - trudno zresztą, aby było inaczej. Ale gdy zapowiedziałam, że przez cały ten czas nie znajdę dlań ani chwili, poczuł się urażony.  Z tonu jego słów i wyrazu twarzy, pomimo zachowywanego spokoju, przebiło się wspomniane poczucie urazy.     - Chwilę - zaczął powoli. - Po twoim ponadrocznym zniknięciu bez słowa wyjaśnienia schodzimy się na powrót pod warunkiem, że będziesz dokładać więcej starań niż za pierwszym razem. Tymczasem w dwa miesiące po naszym drugim początku dajesz mi do zrozumienia, że nie dość, że podjęłaś decyzję o wyjeździe beze mnie, to jeszcze oznajmiasz mi, że nie będziesz miała wtedy czasu nawet na rozmowę, bo - jak to określiłaś - potem na pewno będziemy mieli go wiele? Nawet nie zaproponowałaś, abym z tobą pojechał - zaciął usta w sposób, którego nie lubiłam i którego trochę się obawiałam.     Dłuższą chwilę zbierałam się na odwagę. Przyszło mi to wbrew pozorom tym trudniej,  że pozostał opanowany, czego zresztą mogłam być prawie pewna: przy mnie zawsze bardzo mocno kontrolował uzewnętrznianie swojej mrocznej strony.     - Nie zaproponowałam - zaczęłam powoli odpowiadać, ze słowa na słowo coraz szybciej - wiedząc, że i tak pojedziesz tam ze mną. Chociażby po to, aby być blisko mnie. Co zresztą jest całkowicie logiczne także z emocjonalnego punktu widzenia. Po co miałbyś tkwić sam na drugim końcu Polski? - spróbowałam uśmiechnąć się lekko. Wyszedł mi ten uśmiech jak zwykle w podobnych sytuacjach. W reakcji uśmiechnął się tyleż lekko jak ja, a trochę od swojej strony - krzywo.     - Chyba lepiej, że proponujesz mi to późno niż wcale - odparł. - Ale czy zmienia to fakt, że sytuacja ta nie powinna mieć miejsca? Spójrz na to od mojej strony, wyobrażając sobie, że to ty zgadzasz się dać mi drugą szansę pod określonym warunkiem, tymczasem ja daję ci do zrozumienia, że ty i ten związek nie jest dla mnie tak ważny, jak cię zapewniam.     - To nie tak... - spróbowałam spojrzeć mu w oczy. Nie udało mi się. Odruchowo spuściłam wzrok, odwracając po chwili głowę. Wiedziałam, że w pierwszym odruchu chciał wyrzec z przekąsem, że dokładnie taki mój ruch był do przewidzenia. Jednak po chwili ciszy usłyszałam inne pytanie.    - A jak? - spojrzał na mnie, pozostając tam, gdzie stał i krzyżując ręce, po czym powtórzył trochę głośniej: - Jak?    Chciałam podnieść wzrok i spojrzeć mu w oczy. Nie zdołałam. Kotłowało się we mnie do tego stopnia, że przestałam być zdolną wykonać jakikolwiek ruch, o wypowiedzeniu jakiegokolwiek słowa nie wspominając. Przeklęte emocje! Przeklęte wspomnienia! Nie byłam gotowa powiedzieć mu o tak wielu sprawach z przeszłości. Gdy spotkaliśmy się i zaczęliśmy być ze sobą po raz drugi, obiecałam sobie - solennie na wszystko, co dla mnie ważne - że tym razem będę wobec niego w porządku. Że nie popełnię żadnego błędu. Że koniec z przerwami w komunikacji, z zamykaniem się, wycofywaniem i milczeniem. Z osobnym spaniem wreszcie, chociaż akurat przy spaniu w jednym łóżku nie upierał się twierdząc, że chrapie, a nie chce, abym chodziła ciągle niewyspana. Skończyło się tak, jak się obawiałam. W miarę upływu tygodni strach zapanowywał nade mną, coraz bardziej wpływając na moje postępowanie. Zmianę w moim zachowaniu i milczące "odstawanie" od złożonych deklaracji zauważył od razu. To, że początkowo przyjmował to w ciszy, ciążyło. Gdy zasugerował, abyśmy o tym porozmawiali, poczułam się przybita jeszcze bardziej.    - Znów zaczyna się dziać ze mną jak wtedy - spostrzeżenie to, a jeszcze bardziej to, że dzieje się tak właśnie - nie dawało mi spokoju. - Ale jak mam przyznać mu się do strachu? Do rozdźwięku pomiędzy uczuciem i chęcią bycia z nim a lękiem przed wspólną przyszłością?    Starałam się przerwać ten napierający na mnie od wewnątrz tok myśli, ciągnąć za sobą walizki międzyperonowym korytarzem do hali dworcowej, po przejsciu której zamierzałam złapać taksówkę. Nie wychodziło. Przemieszczały się po owalnej linii wewnątrz mojego umysłu, to przyspieszając, to zwalniając przy pytaniu "Pędzimy jak chcemy. I co nam zrobisz?" Po czym gasnąc i przekształcając się w pobrzmiewające jego głosem pytanie. Które zadał mi sięgając po moje ręce, biorąc za dłonie i przyciągając do siebie, ale zatrzymując krok przed nim tak, aby musiała popatrzeć mu w oczy.    - I co ja mam teraz z tobą zrobić?      Rzeszów, 25. Grudnia 2025   
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...