Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Nie chcę grać, ale muszę

Ramiona mam spuszczone prosto
Napięć nie czuję żadnych
A chciałbym 
By drżała moja dusza... 

 

Na spotkaniu klasowym 
Dawne twarze dla mnie
Bez wrażeń 
I bez żadnych masek
Bez używek 
Jestem sobą... 

 

A tak chciałbym 
Spocić się, przelęknąć 
Potknąć się o siebie 
Wdepnąć w drogę mleczną... 

Opublikowano

@tomass77  Czasem tak "panujemy" nad sobą, że życie, los, czy przeznaczenie tracą do nas dojście tak jakbysmy chcieli je sobą zastapić... Spowodowane przez to cierpienie ("A chciałbym / By drzała moja dusza...) poczułam w Twoim wierszu. Pozdrawiam!

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Fajny ten "aktor"... Tomass.. obok niezobowiązujące podszepty, może coś weźmiesz.

skoro.. chciałbym.. fajnie by wybrzmiało... By zadrżała dusza... to takie tam moje dwa grosiki.

Życzę bliskość mlecznej drogi... :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @tetu To co dla Was jest cynizmem ja nazywam bolesną prawdą modernizmu. Bardzo dziękuję za ocenę i komentarz. Pozdrawiam. 
    • @bazyl_prost   kogo ?    ;) mnie i Violetki ? Nie da się ;) 
    • @hollow man Słuchaj no coś takiego. Świat symboliczny się zrobił. Mnóstwo tych symboli wszędzie. I mnóstwo aluzyjności. Tu aluzja tam aluzja. Nic na to nie jestem w stanie poradzić. 
    • @KOBIETA jak noszę taszkę to mam oczopląs czy nie zgubię
    • „Zwołuję rodzinne spotkanie, psia mać!” Dziadek huknął dębową laską w podłogę. „Pod pozorem odczytania testamentu Zlecą się jak muchy do plastra miodu”   Palcem pogroził i podkręcił siwego wąsa, Z samotności i nudy naszły go takie fortele. By zdążyć na wigilijną kolację, jedni z Florydy Mkną stalowym ptakiem, inni, z piskiem opon,   Zawracają z drogi do Wenecji, a nawet ci Z Radomia łapią stopa na krzywy ryj, Ale za jeden uśmiech i dwa dowcipy. Mkną pewni spadku, na złamanie karku,   Bo czas goni nieubłaganie, dobytek przepadnie. Przy stole wigilijnym uściskali seniora, Aż tchu mu zabrakło i życzyli dalszych stu lat. Opłatkiem łamali się po wielokroć, aż barszcz   Z uszkami wystygł, a karp przewrócił się Na drugi bok, strojąc focha, że nikt go nie chce. Gdy już chwytali za sztućce i serwetki, By napełnić brzuchy, słowa zabrzmiały prorocze:   „Stop, moi kochani, nie obdaruję was skarbami, Lecz miłością dozgonną, czułością od serca. Ciepłem otulę, czyli tym wszystkim, co mi zostało, Nie licząc ostatniej koszuli i dziurawego palta.   Smacznego życzę, posilcie się staropolskim Jadłem, a z patefonu niech niosą się kolędy O trzech królach z darami, co do stajenki przybyli” Łzy się polały, a w gardłach stanęły rybie ości...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...