Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

nie wiesz czy drogę wybrać nieznaną

tam nitki sensu

wiatrem targane

a przezroczystość zniekształca obraz

kwiaty wciąż więdną

gdyż kwitną same

 

krople czasu stukają miarowo

o tarczę czasu

wciąż w jedną stronę

tam cień kołuje barwę muzyki

nutki bezdźwięczne

ciszą zamglone

 

złotym błękitem okryte drzewa

koszyk osłania

owoce słodkie

na furtce wisi pajac z papieru

umrze gdy ciało

na deszczu zmoknie

 

w strumieniu czystym żyletka tonie

puls zatrzymuje

krwawą kotwicą

na kartce w kratkę literki żłobią

łąkę zieloną

kropką kołyszą

 

gorzkie spojrzenia toną w słodyczy

tarzając światy

w gęstym syropie

przyziemna gwiazda nagle rozbłysła

inne przyprawy

w chaosu splocie

 

igły w źrenicach dławią spojrzenie

każda ciemnością

wnętrze nasącza

pusta matryca tęskni w umyśle

teraz docenia

gdy brak jej słońca

 

małe ziarenko na ciepłej plaży

tkwi zatopione

w żółtej dolinie

samotnie błądzi w złotych promieniach

choć wszędzie wokół

piasku jest tyle

 

przytulić smutek w cieniu uśmiechu

powiewem wiatru

oczyścić drogę

zapomnieć ranę co tkwi w krysztale

śnieżynki białe

pocieszyć chłodem

 

kolorem zdobić szare zwątpienia

świtem malować

mroki umysłu

choć to kim jesteś myślisz i czynisz

otacza czasem

złudny cudzysłów

 

ślady zwierciadła płoną obrazem

na przezroczystej

toni zamglonej

niewielka łódka na przekór falom

właśnie minęła

podróży koniec

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Rafael Marius muszę najpierw przeczytać coś z jego literatury, nie wstydzi się, czuje się raczej celebrytą:) 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        To się odważ i zagadaj sama. On pewnie się wstydzi.
    • Alu   poezja owszem naszym deserem jest w stanie ponieść wymusić łzy albo słodyczą z pięknym uśmiechem co rozgrzał duszę w pochmurne dni   z miłą melodią bywa złączona cudnym wokalem uwiedzie nas w wieczory czerwca dociera ona w olsztyńskim zamku przepięknie gra :)
    • Wieża wysoka w oddali nad morskim klifem. Chusta z niej powiewa – to królewna uwięziona? Oby nie szczerbata, co tak macha… pranie suszy?  Uszczypnąłem osła w ucho, dalej – pół królestwa w puli!   Wertepami, przez błota i pokrzywy, przez mgły, Wśród piorunów zygzakiem… smok drogę zastępuje. Zionie ogniem – no to popas, chleb ze smalcem przekąsimy, Propan-butan kiedyś mu się skończy – takie czasy.   Zbrojni konni – jeden, drugi, trzeci, cap za fraki, na ziemię powalili. Patrol jakiś? „paszport i szczepienia! zwierz podkuty? Gdzie gaśnica?” – pod ogonem! „o wsteczny nawet nie zapytam. Chuchnij, wędrowniku!” – huuu! – „dość! kiedy zęby myłeś?”   „Precz mi z oczu, kmiocie, plebsie, nikczemniku! Dowgird, przegnaj chama batem!” – świst, trzask… ajajaj! U celu głowę zadzieram – istny drapacz chmur. No, do dzieła! kłódki jak z tytanu młotem rozbijam.   Pomoc nadchodzi... cierpliwości, chwilka… Schodów nie ma – tylko lina szubieniczna. Wspinam się, co począć, chwyt za chwytem. Pnę się z gębą uchachaną… co w posagu myślę?   Złota czy brylanty… i sto krów też się przyda. Sruu! – na głowę doniczka spada – test przetrwania? Drapię paznokciami, cegła za cegłą, coraz bliżej, Kic, kic… – na ostatniej prostej jestem – nóżki całuję!   „Mamooo! złapał się królewicz – on ci z bajki!” Podstęp… wpadłem w sidła, nieee – dalej – dzidaaa! Fik przez okno – spadochron się otwiera, za mną szybuje postać z nosem zagiętym.   W spódnicach rozdętych przez wichry… kraaaa! Miotłę odpala, gazu dodaje – smugi na niebie gęste, Warkot dwusuwa: wizg… bryyy, już mnie dopada, lada chwila. W dole wilki wyją, uciekają, smok podwinął ogon.   Słońce zaszło, w dłoniach oczy skrywa: „mnie tutaj nie było!” Koniec, po mnie… marnie skończę – ot, śliwka w kompocie. „Wracaj, słodziuteńki – wieczerza czeka i napitki. To ja, twoja milusia przyszła pani, imć teściowa.”
    • @Somalija ależ on sam wygląda (jego ułożone w kółeczko usta) jak dmuchana lala z seksszopu
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...