Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Erotyk lipcowy


Rekomendowane odpowiedzi

Miłość jest jak fale wezbranego oceanu

Nie możesz pozbyć się tego stanu

 

Podniecenia pierwszych pocałunków

Kochanków mokrych ciał

 

Potem się rozstali

Widocznie los tak chciał

 

I został tylko zapach perfum

Na jej skórze

 

Była taka piękna

W nagiej naturze

 

Potem znowu oddawała się

Namiętnym pieszczotom

 

Ale już z innym

Bo ta historia

 

Nie skończyła się żadną tęsknotą

 

Były znowu pocałunki

O zapachu miodu

 

W lipcową noc

Gdy schowali się
Znowu pod koc

 

I czule się obejmując

Mówili sobie sprośne słówka

 

Miejsce między jej udami

Było pachnącym kwiatem

 

A on spijał nektar

Z jej ciała

 

To właśnie namiętność

Tak działa

 

Jej czerwona róża drżała z rozkoszy

Go przed ujarzmieniem jej nic nie spłoszy

 

Miłość jest jak fale wezbranego oceanu

Nikt nie chce uciec od tego stanu

 

 

 

 
 
 
 
 
 
 
 

 

 

Edytowane przez Dragaz (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Skromna żona poety, w naiwnej niewiedzy, sweterek śliczny dzierga swemu mężusiowi. Oczka płyną po drutach, nie wchodzą sąsiedzi, dziś pan mąż posiadł wenę, więc niech sobie tworzy. Wzrok na niego kieruje, od czasu do czasu, czy aby z nim dobrze i czy nie zachorzał. Bo on jest jakiś dziwny, oczy pełne blasku, rozpromienione lico - duszę trawi pożar. Myśli, że wieszcz przeżywa, dla niej przecież pisze, dozgonne swe uczucia, przemienia w wyrazy. Więc bardzo się postara, by sweterek wyszedł; zrobi z przodu warkocze - będzie mu do twarzy. Północ dawno minęła, kończą już oboje. Ona zszywa sweterek, i rękawy składa. On dobrał metafory, dał się wenie ponieść, Ostatnią strofę kończąc, sens chce dziełu nadać. "Przymierz moje kochanie ten piękny sweterek Może na mnie wylejesz swych uczuć strumienie?" A tu ranią z ust słowa, aż do bólu szczere:  "Wybacz, nie mam ochoty, rozbierałem wenę." Przemiłe żony wieszczów: wy miejcie baczenie. Gdy wasz chłop wiersze pisze, wzdychając zbyt mocno, czy aby z jakąś weną przeżywa spełnienie, aż wam do końca życia - zostanie samotność.
    • Podoba mi się Twoja zmiana perspektywy: osobiście bardzo lubię pisac czasem coś patrząc 'cudzymi oczami'. 
    • Pomyśl życzenia Rzekła wróżka Oddechem nasącz A Prządki losu Zaplotły węzeł Splotem nici czasu   Postrzępione modlitwy Na nadgarstku złożone Potem dni zbrukane Odchodziły kolejno Aż do ostatniej Która pierwszą była   W drżeniu ulgi wolności Niepokoju nieznanego końca Obserwuję i sprawdzam Stan kajdan oczekiwania Co trzymają w uścisku Serce pełne wzruszeń   Już wkrótce
    • Dziecko jak dziecko ale trafiło w sedno. Duch Święty wkłada czasami w usta dzieci zdania, które one do końca nie rozumieją a u dorosłego, który to usłyszy zmienia jego dotychczasowe życie!!!! Pozdrawiam
    • @Łucja Maksymilian Bardzo wzruszający wiersz, jest w nim mądrość dorosłego człowieka z dużą wyobraźnią. Pozdrawiam Adam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...