Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

 

Iskierka, tak kocha, że słodko 
Staje się panną Migotką.
Na chwilę. 
Kiedy w szpitalu dziś byłem, 
Patrzyłem jak wstajesz i podchodzisz.
Ty, uśmiech, ja. Nie przesłodzisz.
Puls tłoczy szczęście w dróg pyle.
Tak się przechodzi Zieloną Milę!
Ha!
Tęsknie spinamy się bluszczem.
Korytarz, okna, świat się złuszcza 
Na mgnienie, krótko tak,
Jak przez wieczność wtedy Ciebie piję. 
Tak bardzo tak.
Śpij jeszcze chwilę sama.
To przecież już nie boli. 
Twoje serce takt pulsem śle do dłoni 
I leczy każdą ranę. Skruszał dramat.
Na zawsze tak.
Miłość to prosty znak. 
Nie jesteś sama.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Obecność osób bliskich dodaje otuchy w chwilach krytycznych.  @Quidem.art

Po prostu TAK. Po prawdzie archaiczne to uczucie, prawie bez znaczenia w obecnym świecie. Niewątpliwie istnieje, lecz łatwo o tym mówić czy pisać, ale głębia znaczenia tego przez duże M jest pokryta kolcami nienawiści w kokonie ludzkiego serca.

 

Pozdrawiam!

Opublikowano

@WiechuJK Tu jestem przeciwnego zdania. Uważam,  że dopiero zrozumienie ukochanej osoby pozwala na zrozumienie miłości do niej, jej źródeł i przyczyn, na znalezienie prawdziwej jej formuły a to utrwala więzi i je wzmacnia. Tylko prawda nas wyzwoli, a nie ma prawdy bez zrozumienia.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

@Quidem.artPozwolę sobie na inny punkt widzenia. Uważam, że najpierw powinno zrozumieć się samego siebie i to jak rozumiemy miłość: czy tolerujemy siebie na tyle, aby pozwolić miłości rozwinąć się w nas samych bez oczekiwań co osoba, do której odczuwamy mocne uczucia, może nam dać w zamian. Po prostu, bezwarunkowa M, ale czy to jest tak naprawdę możliwe.

Opublikowano

Bardzo dziękuję za ciekawe spostrzeżenia. 

@WiechuJK, nie. Moim zdaniem rozłączasz łańcuch logiczny.

Ukochaną osobę kochasz ale nie wiesz dlaczego? A do tego nie wiesz czym jest dla ciebie to, co do niej czujesz?

To często popełniany w związkach błąd. Moja metoda pomocnicza w wykształceniu sobie obrazu miłości jest prosta - jeśli dostrzegam w mojej ukochanej cokolwiek co wywołuje mój uśmiech skurcz serca, ciepło dumę siłę... jakiekolwiek wrażenie pozytywne ponad oczywiście naturalny poziom tła że tak powiem.. mozna to wyłapać jak płatki śniegu na twarz z zamieci. Wokół miriady oszalałych śnieżnych wiewiórek po red bullu ale na twarzy ląduje sto, może dwieście tylko ze były najbliżej i dotknęły. Tak mniej więcej. Po jakimś czasie już niemal naukowo patrzysz co cię wzrusza, czy to inaczej, czy tamto lepiej.. I w ten sposób doskonale i dokładnie wiesz za co ją kochasz.to pomaga...

Ad rem.. żeby kogokolwiek pokochać, trzeba go poznać.  Zrozumieć. Wtedy rozumiemy co i dlaczego jest jego dziełem i wtedy dostrzegamy piękno tego dzieła (tak jak zaznaczyłem chyba że to idiota dowolnej z obu płci). No a kiedy kochasz dzieło, pokochujesz twórcę. I dopiero wtedy jest miłość. 

Jak sądzisz? 

Co do zrozumienia samego siebie to jedna z pasożytniczych głupotek pleniących się jak prusaki. 

Od początku do ostatniego tchnienia, bez przerwy, wakacji, urlopów czy wyjazdów integracyjnych, jesteśmy tacy, jacy jesteśmy. Ja trochę pop*dolony, ktoś mniej, inny inaczej... siedzenie na tyłku i mruczenie "zara zara, no ale jak mam niby siebie rozumieć, nie rozumiem" zanim zrobimy krok w życie,  to jak siedzenie w kinie na seansie i zasłanianie sobie oczu zanim k*wa nie zrozumiemy, po ch*j tu przyszliśmy i czemu mamy miejsce dla inwalidów...

Może i tak ludzie robią, ale to, że ktoś woli owce, nawet merynosy, od kobiet, nie jest jeszcze normą społeczną, tylko dysfunkcją w rozpoznawaniu uzasadnionych ewolucyjnie interakcji z otoczeniem. 

Zrozumienie siebie, w moim przypadku kosztowało kilkakrotny Armageddon i hałdy cierpienia z lukrem samotności. 

I zrozumiałem, że nie muszę rozumieć siebie, od kiedy Bóg dał mi umiejętność logicznego myślenia. Logika jest prostą wizualizacją prawdy, a prawdą jest Bóg.  A Bóg jest miłością. 

Zatem logicznym do bycia szczęśliwym jest znalezienie kogoś kogo się pokocha.

Aby kogos pokochać trzeba go Zrozumieć, zeby zrozumieć t4zeba poznać. To logiczne przecież.

 

Jednak dziękujęza te uwagi.  Moglem dzieki nim znalezc ciekawe zjawisko urwanego łańcucha... Przemyśle je. Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

@Quidem.artDziękuję za interesujący wykład. Ogólnie rzecz biorąc zgadzam się z tym co napisałeś. Wnosząc małą poprawkę do mojej poprzedniej wiadomości, miałem na myśli raczej pokochanie siebie, polubienie, nie w sensie egoistycznym, narcyztycznym. Posłużę się tutaj odnośnikiem do strony internetowej, która wyjaśni co tak naprawdę miałem na myśli. Zapomnijmy o zrozumieniu siebie:

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Z doświadczenia osobistego, a także innych ludzi, którzy są lub byli w moim życiu, wiem jedno, człowiek niezadowolony, niespełniony, z "poszarpanym" ego, po prostu podświadomie nie lubiącym siebie, nawet jeśli kocha inną osobę, prędzej czy później dojdzie do "kolizji" i nieporozumień między nimi, a co z tym się wiąże do rozstania, rozwodu, złamanych serc. Ponieważ on/ona nie wie, nie umie inaczej i pomimo dobrych chęci następuje "katastrofa" życiowa.

 

Pozdrawiam i życzę spokoju!

 

Opublikowano

@WiechuJK sądzę,  że to są kwestie logicznie oczywiste.

A pokochanie siebie..

W mojej myśli właśnie jest zawarta uniwersalna zasada. Zamiast innego wpisz siebie i też będzie ok. To taki wzór na miłość trochę. 

@Quidem.art zapomnialem zalacznika ze wzorem w sumie na miłość,  bo nie wyobrazam sobie tych pojec rozłącznie. Wlasnie po dostrzezeniu piekna w czlowieku, zaczynamy go kochać..

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • pochichoczmy. opowiem historię biednego weneryka, który za opłatą udostępnia krasnoludkom pokryte szankrami ciało, robi za żywą ścianę wspinaczkową. postarajmy się nie pamiętać o grozach typu instynkt samozachowawczy, co sprawia, że nieraz czuję się jak zamknięte w klatce zwierzątko albo jak człowiek, w którego podczas sumy wlazł demon, kazał wyciągnąć z kieszeni noszoną od czasów harcerstwa finkę, wbiec na ołtarz i przyłożyć ją do szyi odprawiającego nabożeństwo księdza, po czym opuścił ciało opętanego (i co teraz? ocykasz się, biedaku, w samym środku szamba-tornada, nie chciałeś, nie ty zrobiłeś, nie wiesz, co jest grane, a tu nagle rzucają się na ciebie jakieś chłopy, obezwładniają). że bywa się rozkraczonym jak przejechana żaba, próbując złapać, spoić rozjeżdżające się wymiary. oj tam, jest dobrze. wiesz, przyśniło mi się słowo "wypoliczkowany". i nozdrza pełne krakersów. nie wiem, czyje. pośmiejmy się z tego.
    • @Alicja_Wysocka Dziękuję serdecznie. @Roma Również dziękuję, najserdeczniej!
    • @Marek.zak1 No wiesz... :)
    • ani kolorowa cerata ani biały obrus ba nawet bukiet polnych kwiatów   nie upiększy tak kuchennego  stołu jak najzwyklejsza kromka chleba   pachnąca polem wiatrem słońcem która nie mówiąc  do nas przemawia  
    • @Robert Witold Gorzkowski, @Jacek_Suchowicz,@Naram-sin,@Roma   Moja odpowiedź – z szacunkiem i sercem dla poezji (i poetów):   Dziękuję Wam wszystkim za ten głos w dyskusji - czytam z uwagą i sercem, bo każdy z nas przychodzi do poezji z innej strony, ale z tą samą wrażliwością. Nie piszę tego, by kogokolwiek pouczać czy oceniać. Wręcz przeciwnie - to, co mnie cieszy najbardziej, to że w ogóle rozmawiamy o warsztacie, o formie, o treści - bo poezja nie jest przecież tylko "czuciem", ale i "sztuką słowa". A jedno nie wyklucza drugiego. To, że dzielę się wiedzą o rymach, rytmie, akcentach - nie znaczy, że mówię komuś: "piszesz źle". Mówię raczej: "Zobacz - możesz pisać jeszcze lepiej, pełniej, świadomiej. Masz już serce - teraz daj mu język, który uniesie je wyżej." Rozumiem dobrze głos Roberta - czasem czytam tekst, który formalnie jest "nieskładny", a mimo to porusza - i nie chcę mu tego uroku odbierać. Ale to, że coś mnie porusza, nie zawsze oznacza, że jest poezją w sensie literackim - czasem to po prostu emocjonalna wypowiedź, poetycka impresja. I to też jest cenne, tylko... warto mieć świadomość, gdzie kończy się "słowo intuicyjne", a zaczyna "słowo świadome".   Bo świadomość to nie kaganiec. To światło.   Nie każdy musi pisać według reguł - ale warto je znać, choćby po to, by łamać je z premedytacją, a nie przez przypadek. Tak samo jak w muzyce: można zagrać ze słuchu, ale jeśli znasz nuty - grasz odważniej. Dlatego - dziękuję, że mnie słuchacie (tu kładę rękę na sercu i kłaniam się z wdzięcznością).   Ja Was słucham też. I choć jestem trochę taką „ciocią od rymów”, nie chcę być ani strażnikiem poprawności, ani recenzentem dusz. Chcę być tylko osobą, która pomoże słowom chodzić prosto - wtedy, gdy się potykają. Reszta należy do serca - i do poezji. Z serdecznością, Ala
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...