Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

KOSZYKÓWKA


Rekomendowane odpowiedzi

Piłka, pchnięta silnie pewną siebie dłonią,

Wiruje długo, wreszcie wpadnie do kosza,

Rzut za trzy punkty – jakiż on idealny,

Zlekceważony przez sędziego-kalosza.

 

Gracza Badalony trafiono dziś piłką,

Upadł na boisko, trzymając się za twarz,

Zniesiono go z parkietu - osobisty dla gości,

Wszedł zawodnik rezerwowy, Tibaldo Schwartz.

 

Roznieśli w drobny pył drużynę z Madrytu,

Królewskich” z Realu, odwiecznych rywali,

A spoliczkowali ich iście siarczyście,

Żeby sobie na długo zapamiętali.

 

Ale w Realu wezbrała sportowa złość,

Żądza odwetu, chęć ukarania „winnych”

Sromotnej porażki, żądają rewanżu,

I umawiają się już na termin inny.

 

Po drodze jeszcze (lecz niejako przypadkiem),

Zuchy muszą zwyciężyć innych rywali,

Żeby również otrzymać Puchar Hiszpanii,

Trzymać go przez pewien okres i się chwalić.

 

                                   Warszawa – Praga II, 12.06.2022

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez michal1975-a (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Grałem spokojnie w szachy. Nagle odczułem : drżenie powietrza i ciepło w dłoniach.  
    • Skromna żona poety, w naiwnej niewiedzy, sweterek śliczny dzierga swemu mężusiowi. Oczka płyną po drutach, nie wchodzą sąsiedzi, dziś pan mąż posiadł wenę, więc niech sobie tworzy. Wzrok na niego kieruje, od czasu do czasu, czy aby z nim dobrze i czy nie zachorzał. Bo on jest jakiś dziwny, oczy pełne blasku, rozpromienione lico - duszę trawi pożar. Myśli, że wieszcz przeżywa, dla niej przecież pisze, dozgonne swe uczucia, przemienia w wyrazy. Więc bardzo się postara, by sweterek wyszedł; zrobi z przodu warkocze - będzie mu do twarzy. Północ dawno minęła, kończą już oboje. Ona zszywa sweterek, i rękawy składa. On dobrał metafory, dał się wenie ponieść, Ostatnią strofę kończąc, sens chce dziełu nadać. "Przymierz moje kochanie ten piękny sweterek Może na mnie wylejesz swych uczuć strumienie?" A tu ranią z ust słowa, aż do bólu szczere:  "Wybacz, nie mam ochoty, rozbierałem wenę." Przemiłe żony wieszczów: wy miejcie baczenie. Gdy wasz chłop wiersze pisze, wzdychając zbyt mocno, czy aby z jakąś weną przeżywa spełnienie, aż wam do końca życia - zostanie samotność.
    • Podoba mi się Twoja zmiana perspektywy: osobiście bardzo lubię pisac czasem coś patrząc 'cudzymi oczami'. 
    • Pomyśl życzenia Rzekła wróżka Oddechem nasącz A Prządki losu Zaplotły węzeł Splotem nici czasu   Postrzępione modlitwy Na nadgarstku złożone Potem dni zbrukane Odchodziły kolejno Aż do ostatniej Która pierwszą była   W drżeniu ulgi wolności Niepokoju nieznanego końca Obserwuję i sprawdzam Stan kajdan oczekiwania Co trzymają w uścisku Serce pełne wzruszeń   Już wkrótce
    • Dziecko jak dziecko ale trafiło w sedno. Duch Święty wkłada czasami w usta dzieci zdania, które one do końca nie rozumieją a u dorosłego, który to usłyszy zmienia jego dotychczasowe życie!!!! Pozdrawiam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...