Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

gdy powstała
nadzieja
zapomniano dodać szczypty
zrozumienia

słowa wydawały się
nicością
nicość zaś bezmiarem
bezmiar – stonowanym odcieniem
zieleni

szept bolał
ciężki od nadmiaru spojrzeń
zaplątywał się w pajęczynie
westchnień

gdy powstawała nadzieja
ktoś nieuważny odmierzył
zbyt wiele wiary

smutek mieszał się z uniesieniem
niczym powstający opar
z powietrzem

gdy powstawała nadzieja
ludzie oczekiwali
cudu...

Szanowna Pani w zieleni!
zostawiłaś
łzy

* * *

A mówiłam Ci
- nie ufaj każdemu

Opublikowano

interesujące, podoba mi się, może tylko miejscami przydałoby się trochę dopracować (np. przedostatnią zwrotkę).
pytanie na boku: czy pisząc
"słowa wydawały się
nicością
nicość zaś bezmiarem
bezmiar – stonowanym odcieniem
zieleni"
czymś szczególnym się inspirowałaś? (tak pytam z ciekawości)

pozdrawiam
MZ

Opublikowano

czuje wielka potrzebę wypowiedzenia się :)
po pierwsze:"bezmiar – stonowanym odcieniem
zieleni"
po drugie:"Szanowna Pani w zieleni!
zostawiłaś
łzy"
Muszę powiedzieć, że coraz więcej zieleni pojawia się w wierszch, co mi sprawia wilka przyjemność, ale tak na serio to bardzo ładnie. Jakaś delikatnośc bije od tego wiersz, a delikatne rzeczy są ładne z natury.

Pozastaje mi tylko pozdrowić tak zielono-nadziejowo

n.

Opublikowano

dziękuje za rady i komentarze

Michale - tak, wiersz był inspirowany. Powód taki, jak zawsze - zmaganie papieża z życiem (gdy to pisałam, jeszcze żył). Nie chciałam tego nazwać po imieniu, dlatego oplątałam sytuację nadzieją.

Natalio - dziękuję bardzo za odwiedziny i miłe słówko ;)

Pozdrawiam
Kalina

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wiersz niejako podskórny, dobrze się go czyta:)
    • W tym szaleństwie jest jednak metoda. Chyba o to chodziło, żeby komponować ze sobą pewien zestaw fraz i obrazów w różnych permutacjach, dążąc do najpełniejszego oddania istoty rzeczy i wydobycia jak największej ilości skojarzeń i obrazów ze świadomie zawężonego zakresu metaforycznego.  Zaryzykuję stwierdzenie, że podmiot liryczny poszukuje najlepszej formy dla swoich odczuć i przemyśleń, a może stara się jak najgłębiej, jak najpełniej wgryźć się w istotę rzeczy, mając w świadomości fakt, jak bardzo ogranicza go język - jako pewien zamknięty zbiór słów, znaczeń, konstrukcji. Ten tekst jest bardzo ciekawy.
    • Rzeczywiście, piękny sonet. Punkt wyjściowy, to nadwrażliwość na dźwięki, które zostają zrównane z agresją świata, nieustannie atakującego człowieka nadmiarem zjawisk i informacji, chaosem bodźców, szybko i nieprzewidywalnie następującymi zmianami. Niektórzy się w tym świetnie odnajdują, inni nie dają rady. Pomyślałem, jak niektóre dzieciaki np. na imprezach plenerowych uwielbiają hałaśliwe harce, piski, bieganinę, małpie wygłupy, a inne po kilkunastu minutach mają ochotę wszystko rozwalić wokół siebie, albo uciec gdzieś daleko. Podobnie bywa z odbiorem rzeczywistości, co pokazujesz przez pryzmat muzyki. Dawniej życie toczyło się spokojniej, ludzie bardziej uważni byli na przyrodę, na innych ludzi, na siebie samych. Mogli rozkoszować się doznaniami, jednocześnie zachowując spokój ducha i wewnętrzną równowagę.  Muzyka klasyczna ma w sobie dobry, kojący potencjał, nawet zaleca się jej puszczanie niemowlętom i małym dzieciom, bo działa korzystnie na układ nerwowy człowieka. Może więc śmiało być także metaforą złotego wieku, utraconego na rzecz ery informacyjnej, zdominowanej przesytem, aż do granicy awersji czy paniki.
    • Na tym opiera się przecież numerologia.
    • Ten wiersz ma zapewne jakiegoś adresata, na którym, jak widać, nie zrobił wrażenia. W związku z tym wyruszył w świat w poszukiwaniu kogoś, kto ulituje się nad tą konającą duszą. Chodzi wśród ludzi jak ekshibicjonista, pokazuje swoje cierpienie, agonię, rozpacz - i dziwi się, że każdy odwraca wzrok z zażenowaniem lubi odsuwa się dyskretnie. Może lepiej byłoby zmienić perspektywę pisania, i w centrum umieścić świat, a nie siebie, to wtedy wiersz znajdzie punkty styczne z wrażliwością czytelnika, który też przecież ogląda i odczuwa ten sam świat. Ale może robi to  inaczej, i chętnie dowie się, co ma na ten temat do powiedzenia autor? Wtedy może i łatwiej znaleźć znajomych, przyjaciół...  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...