Sprzedana deszczom, zaprzysiężona
kłamstwu, które stale dźwiga
nadmiar twojego imienia.
Wydaje się, że umieram - sen nie chce
przyjść, ciało sprzeciwia się nocy.
Powierzam myśli idylli,
która jest zbyt skąpa, aby rozpocząć
nowy dział, nową historię
bez początku i zwieńczenia.
Proszę, obiecaj mojej niewinności,
że zapamiętam oddech,
nie zapomnę pocałunków.
Stanowisz proroctwo, z jakim idę
pod rękę, w którego zielonych oczach
odczytuję martwą refleksję.
Przypominasz jutro, co wciąż brzmi
pod powłoką nieba, między zmysłami,
przed jakimi uciekam,
których się wstydzę.
Nie obnażaj moich marzeń - niech przeminą
wraz z tą nocą, kiedy spojrzymy
w twarz lustra.
Obudzę się po niewłaściwej stronie cienia,
pomiędzy snami, którymi ozdabiam
mój niepokój.
Proszę, wróć, choć wiatr wieje
w serce.
Wróć - zamykam szczelnie okno.
Kocham się w wyszeptanych myślach,
w teraźniejszości,
którą tak chętnie się częstuję.
Zatrzymaj czas, obłaskaw ziemię,
żeby świat zamyślił się przynajmniej
na wieczność, na pożegnanie.
@befana_di_campi ↔Dzięki:)↔Skoro czułe jest, to niech zostanie takie też:)↔Pozdrawiam:)
@Jacek_Suchowicz ↔Dzięki za wiersz, gdzie zawarta jakaś treść:)↔Pozdrawiam:)
↔
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się