Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

   - Statku? Okręcie? - powtórzył odruchowo dziesiętnik, w pierwszej chwili nie zrozumiawszy różnicy. 

   - Okręt to statek używany przez wojsko, tym samym z żołnierzami na pokładach. Użyłem liczby mnogiej - kontynuował kapitan - gdyż obecnie buduje się dwu-, a nawet trzypokladowe. Nasz Nautilus ma, jak sami wiecie, trzy pokłady. Zapewne w przyszłości będą budowane statki i okręty jeszcze większe: dłuższe, szersze i wyższe. Być może będziecie mieli okazję takie zobaczyć, jeśli spędzicie z Jezusem więcej czasu.  

   - Czyli przykładowo dwa razy dłuższe i szersze niż Nautilus? I pewnie mogące również... zanurzać się w głębiny? - legionista mający słuszną skądinąd awersję do morskich potworów z niejakim trudem wymówił te słowa. 

   - Właśnie tak - kapitan Nemo pokwitował lekkim uśmiechem jego małe samozwycięstwo - nawodne i podwodne. Używanie takich określeń będzie właściwym. A odpowiadając na twoje pytanie, najprawdopodobniej tak: dwa, albo i trzy razy większe niż Nautilus. A może w miarę upływu czasu nawet jeszcze bardziej. Przy czym nawodne będą zapewne dużo większe niż podwodne. Wszystko jest tu kwestią wyobraźni - ludzkiej i nie tylko, jak już przekonaliście się - którą technologia tylko odzwierciedla. Jak obraz w lustrze. 

   Widoczny na horyzoncie statek zbliżył  się tymczasem na tyle, że słup dymu i zarysy sylwetki stały się wyraźnie widoczne.

   - Zbliżają się coraz bardziej - powiedział brat dziesiętnika.

   - Słuszne spostrzeżenie - kiwnął głową dowódca Nautilusa. - Na nasz widok wyraźnie przyśpieszyli. Dlatego obawiam się, że to raczej okręt. Statek pasażerski nie miałby powodu, aby widząc nas, zwiększać prędkość. Ale wkrótce się przekonamy.

   - Czy wydaje mi się - po pewnym czasie milczącej obserwacji powtórnie odezwał się legionista i pasjonat technologii w jednej osobie - czy statek ten obraca się do nas bokiem?

   - Tak, i niestety słusznie tu vides, widzisz - przytaknął kapitan Nemo. 

   - Dlaczego niestety? - zapytał żołnierz.

   - Dlatego, że od waszych czasów zmienił się sposób atakowania - zaczął objaśniać kapitan. - Wasze okręty, poruszane głównie wiosłami atakowały przodem, ponieważ boki stanowiły wrażliwą sferę. Zniszczenie wioseł unieruchamialoby je, prawda? A przynajmniej czyniłoby wiatr, za pomocą masztu i żagla, jedynym źródłem napędu. Teraz zaś, gdy napęd silnikowy uczynił je niezależnymi, uzbrojenie w postaci armat zaczęto instalować właśnie na bokach. Inaczej zwanych burtami. Zmiana pozycji na boczną, tak jak właśnie widzicie, może być spowodowana zamiarem ataku.

   - Nie będziemy czekać - tu dowódca Nautilusa wskazał swym gościom wejście do wnętrza - aż zaczną nas ostrzeliwać. Co prawda, Nautilus jest tak zbudowany, że ich pociski nie wyrządzą mu szkody. Ale nie po co dawać potencjalnemu wrogowi czas na przyglądanie się? - kapitan Nemo powtórzył gest. - Proszę, panowie. 

   - To zasada znana już z waszych czasów, prawda? - zapytał retorycznie. - Nie dawać wrogowi sposobności. 

   - Zatem uciekamy? - zdziwił się dziesiętnik. - Przecież możemy vincere, zwyciężyć. Po co więc fugere, uciekać? To... 

   - To nie po rzymsku, chciałeś powiedzieć? - domyślił się kapitan. - Enim Romani pugnant, non fugiunt? Bowiem Rzymianie walczą, nie uciekają? Sed hic Roma non est, ale tu nie jest Rzym. 

   - Et ego Romanus non sum, a ja nie jestem Rzymianinem - dodał kapitan. - Mogę zatopić ten okręt, ale wtedy miałbym tych ludzi na sumieniu.

   - Nie mają szans w tej walce - powiedział widząc, że nie rozumieją. - Oni praktycznie już są  pokonani, ponieważ to my mamy technologiczną przewagę. Większej szybkości, opancerzenia i uzbrojenia w postaci ostrogi. Oraz możność ucieczki tam, dokąd oni nie są w stanie nas ścigać. A pokonanemu wrogowi należy okazać łaskę * . 

   - Już zapomnieliście? - dowódca Nautilusa udał zdziwionego wiedząc, że pamiętają. - To przecież wasza rzymska maksyma: Vis honorque, siła i honor ** . 

Cdn.

 

Voorhout, 17.04.2022  

 

* Przekształciłem nieco słowa księcia Jeremiego Wiśniowieckiego z "Ogniem i mieczem": "Jeśli okażecie łaskę zwyciężonym, to ją pamiętać będą". 

** Każdy uważnie oglądający "Gladiatora" z pewnością zapamiętał te słowa. 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Corleone 11
Błędy ortograficzne (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena Twój wiersz - to przeżycie, w które zapraszasz. Czyta się go wstrzymując oddech, jakby pod wodą, w tej samej głębi, którą opisujesz. Morze jest trzecim bohaterem, świadomym, żywym bytem. "Morze oddycha nami" – już pierwsze zdanie pokazuje tę niezwykłą relację. Ono słucha, zna rytm serc, przytula, ale też "zapomina z każdym przypływem". Jest jednocześnie kolebką i grobem tej miłości – siłą, która ją otula i siłą, która grozi jej unicestwieniem ("każdy szum to ostrze"). To nadaje wierszowi ogromną głębię. Budujesz nastrój wszystkimi zmysłami: wzrokiem "światło zachodu",dotykiem "jej wargi dotykają moich", smakiem i zapachem "sól miłości, co smakuje jak łzy Boga" no i słuchem "szept serc". Piękne i niebanalne metafory miłosne, moje ulubione to: "Jej oczy, dwa brzegi ciszy, gdzie wracam" , "Jej uśmiech – miękki przypływ, który rozbija się o moje milczenie". Pięknie balansujesz między skrajnościami - wiecznością chwili i jej nieuchronną kruchością. "Czas nie istnieje" i "jakby Bóg przypomniał sobie o miłości i nazwał ją nami" - z jednej strony. A z drugiej czuć podskórny niepokój. Morze, które jest świadkiem, jest też symbolem cykliczności i zapomnienia. Fale przychodzą i odchodzą. Ta chwila, choć boska, jest zanurzona w nietrwałym świecie. Ostatnia strofa - piękna – morze "zapomina", a miłość smakuje "jak łzy Boga", co sugeruje zarówno jej świętość, jak i wpisany w nią ból. I jak mam podsumować? Skoro brak już słów. Przepiękny! :)
    • @huzarc bardzo dziękuję za tak przychylną recenzję. Staram się nie nadużywać słów i dawać wolność interpretacji i czucia czytelnikowi. Nie narzucam tylko staram się zaintrygować. Pewnie nie zawsze wychodzi, a jak czasami wyjdzie to się cieszę

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Pozdrawiam @Berenika97 dziękuję za miłe słowa. Tak, masz rację, cyfra dwa nie jest przypadkowa. O pewną dwoistość chodziło, a o jaką to już każdy może poszukać w sobie i w swoich życiowych doświadczeniach. Niczego nie narzucam.  Pozdrawiam
    • @Migrena  dziękuję pięknie     @Berenika97 i do Maryi Mateńki. dziękuję pięknie
    • @Migrena To bardzo dobry i dojrzały wiersz. Olśniewa pełnością światła, ciszy i duchowej intensywności. Prezentuje sobą wyraz  miłości totalnej, mistycznej i zmysłowej zarazem, wpisanej w kosmiczny rytm wszechświata i przez to brzmi jak modlitwa o jedność dwóch istot w obliczu nieskończoności. Pozdrawiam.
    • @Sylwester_LasotaNie wiem, jak zinterpretować słowo podkreślone, czyżby mój trop był własciwy?
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...