Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

TU ŁADOWAŁA I BIAŁA WODA ŁUT.

 

WÓŁ, SZKOT, POTOK Z SŁÓW.

 

KASKADA, ŁKS I SKŁADAK, SAK.

 

TOJADY, WODOSPADÓW ZWÓD, A P.S. ODO WODY DAJ, OT.

 

Kra, brudna to woda; mad owa tan, dur, barka.

 

Nab, zdun, emotka miła?Dał. Ima kto menu dzban.

 

IKA, JAKI TO RAJ JAROT I KAJAKI.

 

Co mu dał? Z ładu moc.

 

Otto, my ; da Wania i na wody motto.

 

Za ręce, i lecę raz.

 

Modulo ludom.

 

A jutro futro; fortu for, tuja.

 

Aktyt, IP, a kawałki kła w akapity tka.

 

Agniki woda jodowana - kana - w odoja do Wikinga.

 

Ład baby badano? Nada, by bab dał.

 

 

CO NAM? ĆMA, NOC.

 

 

Ta... kawior, kuropatwa, raw ta por ukroi. Wakat?

 

Ada, i sople Nel posiada.

 

Tyc; Anieli for profile. Ina, cyt.

 

Aga pla, Aga pu; i ciupaga, alpaga.

 

Al, posada sopla.

 

Ale maj!Ot, sople... Help!... i ostoja, Mela.

 

Trafi? Załadowano? Tona, woda. Łazi - fart.

 

 

ŻÓŁWIKI WŁÓŻ.

 

 

A kpili - lipka.

 

Tu but; Baba - me - tupała z szałaputem. A bab tu but.

 

No, mili prawili. War pili - limon.

 

A da Soni Pin - osada.

 

Kod; i wielka woda sodowa... klei widok.

 

MA TO CIARKA; KRA I CO TAM?

 

Jar, a kici kawka, sakwa, kicika raj.

 

Not toń; arbuza z ubrań Otton.

 

Kapownik z kin opak.

 

Ma duża lokomotywa - wy; tom o kolażu dam.

 

Tub wagoniki; noga w but.

 

Miś i zdarta watra dziś im.

 

A baba; burga baba klei, wielka baba, gruba baba.

 

A na parasol imaginowano; tona woni gam i los. Ara pana.

 

Jaki ma gardło; kołdra gam i Kaj.

 

 

 

OH, OHYDNA WODA? KUP - PUKA DO WANDY - HO HO.

 

 

I naraz; ma wyjce? Bejcy wam. Iza rani.

 

Ara ta tu kowalem - o, losu busolo - Mela w oku Tatara.

 

E, jurta; jadowita raba żmija. Daj im żab, a rat... i woda truje.

 

A ba - bandy. Ho ho - ohydna baba.

 

O, zaraża baba żar, Azo.

 

OT, KUPUJ; TO DAMA, TO BABA, TO PANI RYBKA, JAKBY RINA POT.

 

A, BABO, TAMA; DO TYPU KTO?

OT, KUPY; TO DAMA, TO BABA.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Marianna_ (wyświetl historię edycji)
  • Marianne_ zmienił(a) tytuł na TU ŁADOWAŁA MAŁA WODA ŁUT.
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Tańczyły, śpiewały, pijane obłędem, Oszalałe, w upiornych podskokach. Po chwili krótkiej do kotła, równym rzędem, Stały za sobą w ciemności zmrokach.   W kotłach smakołyki się zagotowały: Tłuste mięso z udźca baraniego, Na zakąskę zaś zioła przygotowały I drobinkę kwasu chlebowego.   – Ja, to tamtej mleko zabiorę – za karę, Bo mnie nazwała staruchą starą, Że niby ona wielką posiada wiarę, A ja jestem zgryźliwą poczwarą.   – A ja, to plagę szkodników na pszenicę Ześle sąsiadce, co do kościoła, Wczoraj ledwie – wyobraź sobie – w rocznicę, W biegu na msze poszła chylić czoła,   Wymodlić wybawienie przeklętej duszy, Bo deszcz sprowadziłam na jej pole. Tamtej zeszłorocznej, przeraźliwej suszy Pokonała zawistną niedolę,   A ona, że to niby czary, że szkodzę. Nie pomogę więcej – źli są ludzie. W smutku spuściła głowę. – Od nich pochodzę, Dbali, wychowali, w pocie, w trudzie.   Zamartwiła się nad swoimi słowami, A sumienie poruszyło strunę, Która w duszy – nakazami, zakazami – Drapie niewidzialną oczom łunę.   Wrzask. Na kłótniach i na sporach noc upływa, Zmęczone i rozdrażnione – senne, Na niczym już im nie zależy, nie zbywa. Blisko świt słońca, zorze promienne.   Wtem pojawia się demon, kozioł kudłaty, One w strachu: przewiniła która? Wchodzą z lękiem na latające łopaty – Złego aura: upiorna, ponura.   Matoha syczy, czerwone oczy wbija, Dokładnie ogląda, wzrokiem bada, Czy która nie zwodzi albo nie wywija, Kłamie, oszukuje. To szkarada –   Pomyślały. Pokorny wzrok w ziemię wbity. Na to on: sprawiedliwość – tak Zofio – Wiedźmy, czarodzieja, maga czy wróżbity Jest matką i waszą filozofią.   Straszyć czy szkodzić – nie. Wam pomagać dane. Ziół leczniczych poznałyście sekret, Przepisy na różne choroby podane Nosicie jak podpisany dekret.   Wymagam więc jako strażnik waszej pracy, By morale przestrzegane były, W przeciwnym razie na rozkaz was uraczy Sroga kara. Diabły będą wyły   Z klęski, z zatraty waszej, z waszej głupoty Wyły będą pod niebiosa same, Winne będziecie jeżeliście miernoty Pod odpowiedzialnością złamane.   Wiedźmy w strachu całe przed Matohem stały. Wygląd jego jak demona z piekła: Kozioł zawistny i to kozioł niemały, Oczy czerwone, gęba zaciekła,   Na głowie rogi, zębiska, czarna grzywa, Lecz co innego bardziej przeraża: Odgłos co się z głębi gardła wydobywa, I śmiech, który raczej nie zaraża.   Z piekła rodem, więc dlaczego zapytacie, Czuwa pilnie, by wiedźmy chroniły, A nie wiodły ku zgubie, żalu, utracie? Cóż? Prawo, prawem – tu prawo siły.
    • @KOBIETA - @Berenika97 - @Rafael Marius - dziękuje uśmiechem -
    • @huzarc ...bez nachalności... To był klucz do napisania tych wersów.   Dziękuję, pozdrawiam. 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Witam - zawsze tak było - tylko dlaczego -                                                                               Pzdr.serdecznie. @Posem - dzięki - 
    • @tie-break To właśnie w tej słabości mamy siłę, Której nie da nam żaden mur. Pozdrawiam @Berenika97 Mówią — czas uleczy, lecz kłamią jak nikt, czas to tylko mit. Pozdrawiam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...