Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas.
Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał.
Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty,
me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność,
krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam.
Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia.
Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem!
A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty!
Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca
pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami
pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda!
co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?
jak stara, załkana, peerelowska matrona
skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra
rozwali się krzyżem na ołtarza schodach
jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf
dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce
stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki
serduszko wyryte na wilgotnej szybce
bezdomny wyrywa Birucie złotówki
zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie
zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi
ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie
łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki
zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach
wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki
już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz
i tak już zostanie na wieki
@Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim.
@Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa.
Więc powiem po prostu -- dziękuję !
A przy okazji.
Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta."
Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :)
Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :)
Dzięki.
@Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają.
Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :)
Dobrej nocy, Robercie :)