Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

badam grunt
pokaleczonych słów
wątpliwych gestów
ociekających sokiem ciał

spijam surowy sen
z kruchych palców
cisza gęstnieje w końcu
wpadając w bezwład

pełznę pod lawiną świadomości
stoję sama
wśród żołnierzy niepokoju

Opublikowano

bardzo serdecznie dziękuję!
miałam małą przerwę i bałam się, że moja natchnienie sobie ode mnie odeszło ale okazało się, że jest wspaniałym partnerem i przychodzi znienacka, rozjaśnia punkt widzenia i po prostu jest :)

Cieszę się ogromnie
i przesyłam zza szybki lekki uśmiech

Opublikowano

Witam!
Kolejny "trzy-zwrotkowiec" dziś, który aż prosi się o plusa. Atmosfera wiersza jest ciekawie pomroczna, łaczy metafizykę z biologią - pychota!

"pełznę pod lawiną świadomości
stoję sama
wśród żołnierzy niepokoju" - najlepszy fragment ("stoję sama" złożyłem do kupy, bo zgadzam się z przedmówcami...)

POZDRAWIAM!

Opublikowano

dziękuję za odwiedzinki i za opinie.
Poprawiłam tak, jak mi radzono. Myślę, że rzeczywiście teraz to lepiej wygląda :)

Jeszcze raz dzięki
cieplutkie kurczakowe pozdrowionka

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Aniołowie są wśród nas...   Łukasz Jasiński 
    • @huzarc głęboki wiersz. Głos refleksji nad ceną bycia online, która polega na oddaniu kontroli nad własnym wizerunkiem i tożsamością. A w zamian -  zaspokojenie próżności.
    • Zanim Pan odwrócił twarz, świat zdążył zgnić od środka. Ludzie pili krew swoich braci jak wino, ludzkość weszła w głąb własnego zepsucia, fałsz stał się muzyką życia. a człowiek sam poczuł się bogiem. Zaczęło się od ciszy. Tak głębokiej, że nawet grzech nie miał już czego szeptać. Ziemia — rozszarpana jak ciało po spowiedzi — parowała krwią dzieci, które nigdy nie urodziły słowa „dlaczego”. Niebo było martwe. Anioły, obdarte z sensu, leżały w błocie jak zużyte skrzydła, a Pan — Pan siedział na tronie z gwiazd, większy niż cała nauka, i powiedział: „Dość.” Z Jego ust spłynęła światłość, ale nie była już łaską. Była nożem. Rozcinała kontynenty jak pępek starego stworzenia, i morza wróciły do swoich matek — do ciemności. Ludzie? Wydłubywali oczy, żeby nie widzieć końca, a potem modlili się do własnych odbić w kałużach, bo tylko one jeszcze słuchały. Miasta pękały jak szkło pod modlitwą. Krzyże się topiły, kościoły tańczyły w ogniu jak pijani prorocy, a Jezus, obdarty z miłosierdzia, szedł przez płonące ulice i krzyczał: „Nie znam was.” Wtedy czas się zatrzymał, i nawet śmierć zaczęła błagać o życie. Wielki Bóg zamknął dłonie, jak dziecko, które nie chce już patrzeć na swój rysunek. Świat się zmieścił między palcami, zadrżał, zapłakał — i pękł. A w pustce po nim został tylko oddech. Nie Jego. Nie nasz. Oddech samego nic.  
    • Słowa mają swoje serca. Czasem wystarczy jedno, jak pieniążek.   Każde zauważę, podniosę, jak żebrak. Ale najbardziej lubię, kiedy śpiewa lub gra - przystaję i słucham.   Zabieram i chowam, bo coś robi ze mną, choć takie jedno i małe.    
    • I tacy co plują I tacy co czynią Przecelnie spisałaś Obłudność Dziewczyno   Pozdrawiam ;-))
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...