Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Delikatny zmierzch, jakby zażenowany nieco swoją nieuniknioną powinnością, iż dzień zakończyć musi, smużkami nocy przytłumioną jasność otula, a jam właśnie w bliskość bagna wędrowanie swe kieruje, w przekonaniu, iż za chwilę gul gul usłyszę i ostatni skrawek nieba nad głową ujrzawszy, już żadnych problemów ni trosk, za żywota swego nie doznam.

   

A jednak dupa z tego.

   

Coś mnie zatrzymało. Jakieś bulgoczące formowanie. Zatem stoję, słucham i coś tam widzę, aczkolwiek niewyraźnie, gdyż jak nadmieniłem wyżej, właśnie się zaczyna odwrotna strona świtu. Bagno formuje wielkie, błotniste usta, pełne balonikowych, napęczniałych trupich szczątków. Moich poprzedników zapewne. Aż mi lżej na duszy i na sercu. Nie jestem samotnym w swoim postanowieniu.

  

Podniesiony na duchu, zdejmuję z siebie całe ubranie, składam w kostkę i pieczołowicie na już nieco grząskim terenie, kładę. Dla biednych, gdyby przyszli. Zabiorę ze sobą, chociaż jeden dobry uczynek. Cwany proceder myślenny, zakłócają, gęste, szeleszczące słowa:

 

–– Mniemam, iż pragniesz, bym cię wciągnęło, he?

–– Co he? Daruj sobie taką nieliteracką końcówkę. Z szacownego portalu przybywam. Gdyby owi usłyszeli twój wulgaryzm, to by się w grobie przewrócili… kiedyś. Bo musisz wiedzieć, ze tam sami kulturalni, miłosierni, o umysłach ponadfilozoficznych…

–– Ej. Co z tobą? Za chwilę umrzesz i jeszcze im kadzisz. Wazelinę wciskasz. A na cholerę

–– To przez nerwy głupoty gadam. W końcu to będzie moja pierwsza śmierć.

–– No chyba że tak. Ja tam się nie znam, na ludzkich sprawach. No więc…

–– Co no więc? Oczywiście, że masz mnie wciągnąć.

–– To podejdź bliżej z laski swojej. Przecież ja do ciebie nie podejdę.

–– Dowcipne bagno. Pierwsze słyszę.

–– Następnego nie będzie, jak podejdziesz bliżej.

 

Hmm… coś z tym bajorem nie tego. Jakby głupka zgrywało, lub nie musi. Wyraźnie mnie zachęca, bym nie zboczył z postanowionego zamysłu, ale w ten sposób, żebym nadal myślał, iż to moja decyzja.

 

–– No bo twoja –– słyszę bulgotanie.

–– To ty w myślach czytasz?

–– Tylko potencjalnych samobójców. Dowód na to, że nadal masz chęć, na… gul gul.

–– Masz rację. Gadu gadu, ale czas na mnie. Uważaj. Dochodzę. Wciągaj mnie obleśną gębą.

–– Byś sobie chociaż obelgę na finał darował, pod moim adresem.

  

–– No coś ty… tonę… pogięło cię… ratuj mnie… rusz dupę. Grząsko jak w bagnie. Już mi przeszła chęć. To twoja wina. Sprowadziłeś mnie tu jakimś sposobem. Żebym myślał jak postanowiłem. Nie widzisz, że mam już błoto po pachami. A niedługo do ramion… o już do ramion… i dolnej wargi… górnych zębów… a fuj… a tam na dole stopami, to co to dotykam?

–– To tylko trupy. Nasi. Do swoich opadasz. Poczujesz się jak w domu.

–– Nie mogę oddychać.

–– Wiem, że o tym myślisz. A powinieneś o czymś innym. Szczególnie w takiej sytuacji, w której się znalazłeś.

 

*

 

Cholera! Gdzie się podziało bagno. Co tu robię goły na trawie. I co słyszę. Niemożliwe. Czysty strumień szemrze przy mnie. Nawet słyszę, co:

 

–– Cześć. Nie poznajesz mnie?

— A muszę?

–– Nie, ale trochę jest mi przykro. Bagno jestem… to znaczy, teraz czystym strumieniem.

–– Czy ja śnię?

–– Pierwsza Wróżka z mojej bajki obiecała, że jak wciągnę człowieka w moje ciało, to w nagrodę, przemienię całość, w to co widzisz.

–– A tamte trupy? Czemu nie jesteś dawno, tym co teraz.

–– Ty jesteś wyjątkowy. Tak myślę. Ona też.

–– Ja wyjątkowy? A to ci dowcip. Już twój drugi.

–– Miło, że pamiętasz.

–– Niby w jakim sensie… wyjątkowy?

–– To już musisz sam wykombinować. A tak na marginesie strumienia, wierzysz we Wróżkę z naszej bajki? Może cię jeszcze ocalić.

–– Bagno. Z ciebie dureń jest. Przecież żyję. Nie widzisz?

–– Nie widzę, ale wyczuwam coś w tobie. Kładziesz się we mnie. Twarzą do dna. Nie wstajesz. Nawet już nie wiem, o czym w tej chwili myślisz.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Pod murami szpitali cisza jest gęstsza niż krzyk. Powietrze pachnie kroplówką i strachem, a ludzie czekają na cud, którego nie ma w kasie, nie ma w kolejce, nie ma w oczach lekarzy, którzy już przestali marzyć o ratunku. Wiatr przewraca kartki skierowań, jakby czytał nekrologi przyszłości. Dzieci gasną na białych oczach nowotworów, a śmierć ma twarz anioła w masce chirurga. Brak pieniędzy waży więcej niż życie. Ich śmiech kona w korytarzach, jak płomień świecy w przeciągu - i nikt nie zdąży przyłożyć dłoni, bo dłoń kosztuje. Serca biją w rytm numerków, ekrany liczą tętno zamiast nadziei, a człowiek rozpływa się w systemie jak sól w formalinie. Kto policzy łzy, których nie ma komu wycierać ? Kto opłacze ludzi, co umierają, zanim zdążą wejść ? Pod drzwiami szpitali zostaje tylko cisza - zimna jak stal szpitalnych łóżek, martwa jak modlitwa, która nie znalazła adresata.      
    • Siedziałem na progu, czytałem książkę, ciekawy nawet, był jej początek. Lecz później przyszedł czas na treść, różnie to było, wrednie też.   Szczęśliwe chwile, to tu, to tam, przechodzeń powiedział, że taki świat.   Dodał coś jeszcze o jakimś piwie, że wypić muszę, co nawarzyłem. A kiedy przyszło do zakończenia, to już nie mogłem nic pozmieniać.   *** Siedzę na progu i czytam książkę, za moment wstanę, zupełnie zwątpię, wtem ktoś podchodzi, o coś mnie pyta, chyba czy tytuł, wreszcie przeczytam?    
    • Wielką rolą i często bywa, że pamiętną i zawsze przerysowaną i zawsze ponad każde siły i zawsze duszy i sercu i głowie za głęboką jest unaocznić jest udowodnić jest przekonująco nakreślić coś w rodzaju czegoś kresu...   Jeśli chcesz spokoju oddechu i myśli weź się raczej za środek lub początek koniec bowiem nie jest na ogół najmilej widziany i zawsze miewa aż za dużo wrogów...   To coś na miarę stania się Marią Antoniną Austryjaczką wśród Królestw...   Warszawa – Stegny, 09.11.2025r.
    • @Migrena nie znam tych ciasteczek, jesteś światowy:) taka muzyczka z gramofonu by się przydała:) i obejrzenie czarno-białego filmu w objęciach:) czytasz z moich myśli:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...