Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

wybierasz się do mnie
nieustająco
z czasem to przestaje przeszkadzać
w krainie bólu
biorą cię za dość martwą

- kiedy okrzepnie przestrzeń -

przyjrzysz się sobie
jak sięgasz przelewasz
z oddzielnego w osobne

- niosły bliskość w kapsule
diabły na horyzoncie -

i ciągle mniejsze
stają się twoje kroki
zbliżasz się
już tylko do siebie

- grad na polach -

zmierzać
całkiem do rzeczy
stygnąć w sedno konkretu

- wnieboniewzięcie
ciebie punktu -

Opublikowano

1) Tytuł psuje całość, nie daje czytelnikowi szansy zastanowienia się o czym jest wiersz.

2) Wtrącenia ( " - kiedy okrzepnie przestrzeń -", " - niosły bliskość w kapsule/diabły na horyzoncie -", " - grad na polach -") nie podobaja mi się. Ja bym z nich zrezygnował.

3) "w krainie bólu" - hmm... takie to trochę 'staroświeckie'

4) Wersyfikacja dość udana

5) końcówka ładna

Całośc tekstu prowadzona nawet zręcznie jednak trzeba jeszcze trochę pomyśleć, moim zdaniem, nad w/w (chyba dość istotnymi) "punktami" (1 - 3).

Pozdrawiam

Opublikowano

Gdybym miał się utożsamić z powyższą krytyką, to chyba tylko względem tytułu - reszta wg mnie OK. I konstrukcja, i ta "kraina bólu" - no brzmi trochę jak z kawałków COMY (którą lubię...), lecz pasuję do wiersza.
POZDRAWIAM!

Opublikowano

Dziękuję za gest wnikliwości (ogromnie mile widziany). Ta "kraina bólu" - jeśli zgrzyta, nie ma problemu, do podmiany, nie jest to kluczowe sformułowanie. Co do tytułu z kolei: może też nie jest najkonieczniejszy na świecie, ale on w żadnym razie niczego nie podpowiada, lecz - dopowiada. Wiersz nie jest "o" tym, co podaje tytuł; jedynie z tym koresponduje. Natomiast w kwestii "wtrąceń" zdecydowanie nie może wejść w grę ich usunięcie, gdyż to by było usunięcie połowy wiersza; wskazują bowiem na pewien równoległy plan, gdzie to, co nienamacalne, konkretyzuje się, niejako "twardnieje". Inna sprawa, że ta forma dodanych strof na modłę chóru z greckiej tragedii mogła nie wypaść mi szczególnie zgrabnie...

Pozdrawiam :)

  • 4 tygodnie później...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



No jeśli te dodane strofy są stylizowane na modłę chóru to zmienia postać rzeczy. Spróbowałem sobie wyobrazić wykonanie Twojego utworu z muzyką i brzmiałoby to nawet nieźle (nie mówię jednak o tragedii greckeij).
pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Berenika97 Pozwoliłem sobie trochę zmienić, w dobrej wierze i z szacunkiem:   Już idzie, by stanąć blisko, tam gdzie Jej szukasz codziennie. Wzlot uczuć, gorąc serca, to wszystko, co wam do szczęścia potrzebne.
    • @sisy89 Dużo tu czułości, delikatności, ale też dojrzałości w spojrzeniu na relację. Nie ma tu taniego romantyzmu — zamiast tego jest refleksyjność i intymność, co czyni wiersz naprawdę wartościowym.
    • @Berenika97 Piękna, dojrzała fraszka z mocnym przekazem i subtelną puentą. Porusza tematy bliskie każdemu i czyni to z klasą.
    • @Waldemar_Talar_Talar To dojrzały, refleksyjny utwór. Mimo prostoty języka niesie głębokie przesłanie. Można go odczytywać jako próbę oswojenia się z tym, co nieuchronne – i to właśnie czyni go wartościowym. Twój wiersz porusza uniwersalne, trudne tematy: śmierć, smutek i żal. Są one ujęte jako nieuniknione elementy ludzkiego życia – „życiowe wariacje” – co jest trafnym i filozoficznym podejściem.
    • siedzę w tym barze z piwem za dwa dolce i dziwką, co pachnie jak spalony toast. wszyscy tu czekają — na koniec zmiany, na wygraną w totka, na śmierć z klasą. a klasa tu umarła w '87. facet obok gada o swojej kobiecie, że go zdradziła z pastorem. pastor podobno ma lepsze auto, i większe poczucie winy. może też większego fiuta — nie wiem, nie pytam. w łazience śmierdzi krwią i wybielaczem, jakby ktoś próbował zedrzeć z siebie czas paznokciem. kiedy wracam do stolika, kelnerka mówi mi, że wyglądam na zmęczonego. mówię jej, że to nie zmęczenie, to życie mnie przeżuło i wypluło jak pestkę wiśni. śmieje się. ma ładne zęby jak na kogoś, kto widział tyle, co ja. wracam do domu, pies szczeka, kot nie żyje, a listonosz zostawił rachunek za wodę, której nie mam i światło, którego nie chcę. odpalam papierosa, patrzę w ścianę, i myślę, że jutro będzie dokładnie takie samo. i to, kurwa, najlepsze, na co mogę liczyć.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...