Wielebor Opublikowano 19 Grudnia 2021 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Grudnia 2021 (edytowane) Ucichł wreszcie bitewny zgiełk i kwiczenie koni, Wokół leżą ciała pomordowanych rycerzy, Jako jeden z nielicznych czołgam się tak bezbronny, Mój puklerz jest wgnieciony, giermek bez życia leży, Gdy wszędzie naokoło czerwienią się plamy krwi, Parującej w chłodzie zmierzchu, o kolorze rdzy. Ból przeszył zranione biodro, padam na kolana, Unoszę przyłbicę i wznoszę oczy do nieba, Wargi poruszają się, wzywając łaski Pana, Chociaż Boga tak naprawdę nie ma; Mój słodki Jezusie, ku..., jak bolą te rany, Jelita wychodzą przez dziurę wyciętą w zbroi. Osuwam się na twarz, obok truchła pana Borsa, Gorączka wzrasta, pocę się, zaczynam majaczyć, Z ust leci mi krwawa ślina, bije serce w piersi, Waląc mi jak młotem... to tylko jedno oznacza... Już ostatkiem sił przewracam się na plecy, dysząc... Zaraz dołączę - także ja - do swych towarzyszy! Warszawa, 19.12.2021 Edytowane 21 Kwietnia 2022 przez michal1975-a (wyświetl historię edycji) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się