Zgłoś
-
Ostatnio w Warsztacie
-
Duch7millenium 290
Przechodząc wśród ciemnobrązowych drzew
niosłaś koszyk, a w nim marzenia.
W skromnym płaszczu, z czerwonym kapturem,
jak kat z ostrzem na pragnienia
Stawiałaś kroki pomiędzy pniami okorowanymi
ze wszelkich złudzeń,
Ukazując nagość serc, lubieżnie spoglądających
na stare chwile z przeróżnymi pociechami
Ujmowało mnie to ciepło, a z koszyka
ładnie pachniało świeżo zebranymi
borowikami, maślakami, kurkami,
z dna wystawał prawdziwek.
Twoje bezgłośne kroki po leśnej ściółce
w lekko wilgotnej atmosferze
zamglonych obrazów gałęzi, kretowin,
wystających korzeni, gdzie ..
Tu i ówdzie przebiegały niewidoczne
za zasłoną nieokreślonej pory
zgłodniałe istoty leśne,
dając kłusa z lewej do prawej, - jakby
niewyraźne myśli przez otępiały umysł.
Stanąłem wtedy przed tobą, a gdy podniosłaś
głowę, unosząc kosz przed swoją piersią
spojrzałem twoje w oczy, by zobaczyć
pewną osobliwość,
Pewne wijące się wśród mijających dni
drobne chwile, okryte chitynowym płaszczem
niewiedzy i nieświadomości,
Ociekające błyszczącym śluzem,
pomarszczone, długie, wyboiste
wgryzające się wgłąb ciemnych zakamarków serca
próby porozumienia się z tym, co niezrozumiałe
I spojrzałem znów na, to co dzierżysz w dłoni
ten kosz mar,
by zrozumieć, że to, co zebrałaś
jest plonem twoich oczu,
by zrozumieć jak bardzo pragnę się przebudzić
całe życie śniąc o poranku
0
-
-
Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach
-
- 50 odpowiedzi
- 571 wyświetleń
-
- 40 odpowiedzi
- 2 377 wyświetleń
-
- 37 odpowiedzi
- 634 wyświetleń
-
- 24 odpowiedzi
- 419 wyświetleń
-
- 20 odpowiedzi
- 355 wyświetleń
-