Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Ktoś przemówił
Po raz pierwszy spróbował
Pokazać mnie w wyraźnym obrazie
Wytrącając spokój
Przez niepokój sumienia tłumu
Ja w tłumie
I osobno dla niego
Znaczę cokolwiek
Blisko
Możliwością
I szansą
Miarą zbawienia
Zdejmującą mój rozmiar dla krojczego
Nowe ubranie
Zaczynam i ja pojmować
Znaczenie zwróconych na mnie oczu
Bez mrugnięcia powieką

Opublikowano

Witaj Bea Nefer. Miło Cię poznać, choć przez mgłę to jesteś. Twój wiersz odbieram jako mgłę dlatego trudno mi go jasno określić, ale tak to w życiu bywa: jedni wolą chodzić we mgle a inni w słońcu.W każdym razie zachęcam Cię do pisania i życzę powodzenia.Pozdrawiam.

Opublikowano

I mnie miło. Dziękuję za zachętę. Wiersze piszę odkąd pamiętam tyle tylko, że zawsze do szuflady. Zmobilizowana jednak przez innych postanowiłam werszcie zmierzyć się z rzeczywistością o nich. I chętnie "słucham" wszelkich komentarzy. Gdy nie są budujące stanowi to bodziec do samodoskonalenia, gdy są pochlebne podbudowują ego. Pozdrawiam serdecznie. Bea Nefer

Opublikowano

Witam!
Wiersz jest całkiem ciekawy, tylko jeśli można zasugerować pewną drobnostkę...
Ta część:
"Ja w tłumie
I osobno dla niego
Znaczę cokolwiek
Blisko
Możliwością
I szansą
Miarą zbawienia
Zdejmującą mój rozmiar dla krojczego
Nowe ubranie" - wg mnie jest zbyt poszatkowana i wytrąca czytelnika z rytmu czytania. Może by ją trochę uporządkować, przedłużyć wersy etc.???
Poza tym podoba mi się ;-)
POZDRAWIAM!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Dzisiaj Janusz i Grażyna Do nowego biegną kina, Na komedię o sąsiadach I fabryce czekolady.   A wraz z nimi czworo dzieci Żwawym krokiem pędzi, leci, Brudne bluzki, brudne buzie, (Zenek! Nie wrzeszcz – ty łobuzie!)   Niosą  chrupek trzy torebki (Smak cebuli i rzodkiewki) I cukierków worek cały (Trochę żółtych, trochę białych)   Zenek siada na fotelu, Zaś o drugi – but opiera, Już wyciąga puszkę coli, Zosia sok jabłkowy woli.   Seans właśnie się zaczyna (Osiemnasta już godzina) Zenek włącza więc grę w słonie Na swym nowym telefonie.   Maja zaś muzykę puszcza (Jak niedźwiedzie ryki z puszczy), Zenek mlaszcze, chrupie żwawo (Przecież dziecka jest to prawo).   Zosia gumę głośno żuje, Ambroży – pestkami pluje, Wszędzie już jest pełno śmieci (W końcu to są tylko dzieci)   Raptem – co się Mai stało? Na podłodze ciastko całe,  Pod fotelem Zenka chrupki Krągłe niczym dwuzłotówki.   Plama z coli na fotelu (Szczęściem widzi ją niewielu) Z wielobarwnych zaś cukierków Brzydki został stos papierków.   Ciągle piski, wrzaski, krzyki (Jak makaki z Ameryki), I chlipanie, i siorbanie, Dla odmiany zaś mlaskanie.   Gdy się chłopcy już znudzili, Wnet do bójki przystąpili, Już nos Zenka rozklepany, Ambrożego – podrapany.   Wtem o zgrozo! Dziwne dźwięki Bulgotania oraz jęki Z  pełnych się rozległy brzuchów Czworga naszych małych zuchów.   I już wszyscy na wyścigi Jadą prędko (gdzie? Do Rygi) Pobrudzona już podłoga, Siedzeń kilka, bluzki, nogi.   I rodzinka, proszę pana, Niczym dzicz – niewychowana, Chyłkiem z kina się wymknęła Drzwiami głośno zaś trzasnęła.   Gdy z kultury chcesz korzystać, Sprawa jest to oczywista, W  operze czy w kinie ciasnym, Wpierw kultury pilnuj własnej…
    • Co się stało, a co zostało zrobione? Myśl taka czasem człeka najdzie, zresztą przy niejednej okazji. Popuka się w głowę, zamyśli nad szklanką, gdzieś złączy zdarzenia i spróbuje ułożyć sobie w głowie tabelkę ala inspektor, ala detektyw. Palnie wiersz, napisze piosenkę, coś usłyszy i któreś opowie, a potem cóż poddaje się, bo tak postawionego pytania nie idzie przenigdy wyjaśnić. Doprawdy ciekawe sprawy to te, które zawsze są niewyjaśnione, choćbyś dwoił się i troił, a nawet wychodził z siebie, a nawet przekraczał całego siebie w stopniu dalekim od powszechnych uogólnień.   Warszawa – Stegny, 03.06.2025r.
    • nie martw się miłością ona  prawdą  życia poezją nocy i dni   z nią się nie przegrywa jest jak marzenie do wielu drzwi   potrafi cieszyć jest  zrozumieniem nie boli   nie martw się miłością ona zdobi nasze sny w niej tli się sens   to z jego ciepła rodzi się kochanie które upiększa świat   który zwłaszcza dziś potrzebuje tulenia a nie kłamstw  
    • @Łukasz Jasiński ja jestem we wczesnej starości:)
    • @[email protected] nie chce się i nie ma się sił :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...