Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

pamiętasz?
zrodził nas płomień
zabijając samotność wpatrzoną w niebo

 

w dniu kiedy zaczął się raj 
wszystko było tak 
jakby nigdy nie było niczego 
innego

 

kolibry jak nuty 
wisiały nad  kwiatami 
wygrywając  z grawitacją
wiatr suszył nam głowy o byle co 
a kamień trącony stopą 
uskakiwał miękko 
nie znając jeszcze kształtu 
dłoni która ciska 
  
strumienie szemrały szemrały 
srebrzyście 
miłością obmywając ciała złączone 
komunią pierwszych ucztujących
gdy owijałeś moje czerwone 
jak glina włosy wokół nadgarstka 
orząc mnie niczym ziemię 
aż zlepione błotem nasienie 
wykiełkowało drzewem 
dobrego i złego

 

ale to czego naprawdę pragnąłeś 
było tobą 
żebrem z żebra żebraka  

 

odeszłam

 

w dniu kiedy skończył się twój raj 
wszystko było jak na początku 
bryzgi światła w kraterze ciemności

 

i zostaliście 
wygnani by uprawiać miłość 
i swoją Ziemię

 

a ja wciąż jestem
ta która jestem 
która ma wszystko 

 

i nie ma już nic

 

 

 

 

 

John Collier: „Lilith” (1892), The Atkinson Gallery, Anglia.


"Miserere mei, Deus", Allegri

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


 

Edytowane przez opal (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@opal  -  witam - wiersz zrobił fajne wrażenie - 

                    nie żałuje że zajrzałem - kawał dobrej 

                    lekcji dziś odrobiłeś - 

                                                                Pozdr.

                                            

                                 

Opublikowano (edytowane)

@Pi_

Zgadzam się, ale dla mnie raj oznacza tu po prostu miejsce, gdzie On i Ona byli sobie równi.

To wolność wyboru nie raniącego innych, prawo do zachowania szacunku.

Nie tyle stawiam tu na piedestale tę półmityczną postać, co ideę kobiecości, którą ona dla mnie reprezentuje - kobiecej cielesności, możliwości stanowienia o sobie, latami wypieraną z dyskursu. A nawet więcej – demonizowaną, tak jak demonizowana była sama postać Lilith.

Taki zabieg okradzenia kobiet przez religie, system patrialchalny, układy społeczne itp. skojarzyłam ze zhakowaniem przez Mozarta psalmu Allegriego, stąd (i, oczywiście, ze względu na tematykę) psalm 51(50) w dopisku – dla mnie jeden z najbardziej wzniosłych, poruszających utworów w historii…

 

Dziękuję Ci, Agatko, za pochylenie się nad tym tekstem, pozdrawiam Cię serdecznie. :-)

 

 

@barth Bartek, chciałabym Ci w tym miejscu bardzo podziękować za wsparcie, szczególnie przy szlifowaniu końcówki.

Kiwiiitt! :-)

Edytowane przez opal (wyświetl historię edycji)
  • 3 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kiedy umrę, mnie nie chowajcie, tylko prochy me wiatrom oddajcie.  Miast ginąć w nieznanym rzędzie, niech burze poniosą je wszędzie, aż ślad mój waszym się stanie.   Bo kiedy umrę, ja być nie przestanę, tylko wspomnieniem waszym się stanę. Jednym miłym, kochanym, innym znów mniej zrozumianym, a jeszcze gdzie i mocno zgorzkniałym.   Więc zamiast chować, odpust mi dajcie: od nieczułości i bezzrozumienia, od win minionych, czasów straconych, co ich nie dałem, a tak pożądałem. Od bezsilnosci i niezaistnienia niech mnie umyją wiosenne deszcze. I światłograniem w strudze słońca niech się stanę, we wszystkich kolorach, losem rozdanych wzorach, gdzie bywać chciałem, odwagi nie miałem, osiądę teraz skroplonym kurzem. Smugą cienia wam zagram na murze. Ku zadziweniu i dla przebudzenia, dla nowej myśli wskrzeszenia śladem palca na szybie was wzruszę i odpocznę na chwilę waszym przebaczeniem zanim dalej w drogę wyruszę. I żył będę, bo muszę. Tylko odpust mi dajcie.
    • Najwolniej jak się da: pędem.  Przez życie idziemy razem: całkowicie sami.  Cofając się wstecz widzimy przyszłość:  pałęta się gdzieś ze wspomnieniami.  Tuż przy nas kroczy Bóg: widoczny w swej niewidzialnej odsłonie.  A człowiek? Dziś jakoś bardziej w siebie wierzy: w przyciasnej cierniowej koronie ...     
    • Każdy dzień dla mnie to jak łza nad pudełkiem wybrakowanych puzli. Zastanawiam się nad ludzkością, nad tym, z czego wynikła i czego jest rezultatem. Możliwe, że jednak pomyłki. No bo skąd się bierze ten samopowielający wzorzec, gdzie co -nty człowiek na ziemi jest "niedopasowany," " niekompatybilny," nie trafia "na swojego," odstaje od przyjętych norm i "nie ma dla niego miejsca"? Człowiek szuka i nie ma, nie może odnaleźć siebie w kilku miliardach innych poszukujących.  ... Czego? Chciałabym po prostu usiąść kiedyś w barze i zamówić lustro. I niech przysiądzie się do mnie ten, kto zamówił to samo ... (Z tego właśnie powodu z reguły omijam bary.) Wolę śnić o granatowych łabędziach - tylko dlatego, że nie wiem, w jakim kolorze jest antracyt Wolę cofać się do przodu - wiem, dokąd wracają błędy.  Wolę być otwarcie zamknięta - w końcu każdy może podejść i sam sobie otworzyć. Kiedy mijam ludzkość, nigdy się nie rozpoznajemy, nie witamy, nie pytamy o samopoczucie.  Kupiłam dziś belę jedwabiu i właśnie upycham ją do butonierki Boga, który jasno mówi, że "nie szata zdobi człowieka."  Odwracam się, by jeszcze raz na Niego spojrzeć.  Bardzo przystojny.  Podejrzanie ludzki! Kaszmir. Z metra.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Wochen Jesiennie i ten szelest litości niesłyszany odbija się echem.
    • Literatura to jedyna religia, której Dekalog przykazuje kłamstwo w dowolnych konfiguracjach i kontekstach.     
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...