Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Ten oto dowcip:

 

Jolanta, żona Aleksandra Kwaśniewskiego pyta męża:

- Olek, a jak będziemy mieć dziecko, to będziemy je szczepiłć?

Tak! Będziemy jeszcze pić!

 

sprowokował mnie do napisania tego:

 

Dialog pijanych.

 

Urodziny u rodziny, słychać szczęk szczęk. Nażarty pastor soli liście na żarty, a rum popija pop i ja. Na stole dziczyzna, jeleń w piwie miodowym, którego je leń i mówi:

- Tojeść! To jeść bym chciał. - po czym bezsensownie spytał: - Soliliście kiedyś pas, tor, szyb, kość?

Nikt mu nie odpowiedział, więc znów zaczął mówić:

- Szybkość, z jaką sarna wbiega pod pędzący samochód, to pewna katastrofa!

Tu, siedzący z boku pop się wtrącił i powiedział:

- "Kata strofa" to taka lektura. Dobra książka.

- A! "Lek tura" to dopiero jest książka! - wtrącił pastor.

- Tak? Ale która? - leń się dopytuje, bo się trochę pogubił.

- Albo ta, od ważnych odważnych pt. "To nie my toniemy. To niemy" - wtrącił znów pop. - Właśnie ją czytam.

- Czy tam jest coś o tym, że ludzie się boją, jak widzą ciężarówki? - spytał pastor.

- Nie. To było w książce o totalnej inwigilacji pt." Widzą cię żarówki" - odparł pop.

- A wiecie, że moja Marysia ma rysia? - wypalił nagle leń.

-  Rysiek, nie gadaj głupot - zirytował się pastor, po czym dodał: - Ja swojej żonie kupiłem ostatnio rajstopy i jest zadowolona. Mówi, że te rajstopy to raj dla stopy, i nie występuje u nich napięcie na pięcie. Następnym prezentem będzie poduszka pod uszka. - zaczął chwalić się pastor.

- A ja jak byłem ze swoją w kinie - zaczął znów pop - to kupiłem jej czekoladę, ale se nie wziąłem gotówki i wypisałem ekspedientce czek drobnym maczkiem i rzuciłem ten czek o ladę. Teraz ma czek i maczek. - i zaczął głupio rechotać ze swojego dowcipu o czeku i maczku.

- A na nas spadł ananas, jak byliśmy w kinie z żoną i rozciął mi łuk brwiowy. Dobrze, że w sali kinowej było małżeństwo lekarzy, które zapytało: - " Może my możemy pomóc?" - powiedział leń i zasnął z kęsem mięsa w ustach, jedząc właśnie kurę.

- Ja swojej wczoraj przekopałem ogródek - powiedział pastor. - Pomagał mi syn Arek. Zasadziłem porzeczkę po rzeczkę i posiałem ogórki. O! Górki to dopiero kret porobił! Jak mówi stare porzekadło, "Kretowina? Kreta wina!". Ale wlałem mu olej no nory. Nory wielkie jak leje. Moja żona szukała kretowin i wołała: O! Lej! Wlej olej w lej! Dalej! Grunt, to żeby było równo, bo wtedy lepiej kosi Arka kosiarka, marki "Kos i arka".

- Krety są pod ochroną - wymamrotał pop. - Wy rok za te krety będziecie siedzieć jak was ktoś sypnie. Taki wyrok to minimum.

Nagle do domu wbiega Marysia, żona lenia i krzyczy:

- O Boże jeż w oborze!

Leń wyrwany ze snu zaczął mamrotać:

- Jesz w oborze, jesz w oborze… kobieto czego ty ode mnie chcesz? Teraz jem skóry z kury, ale nie w oborze, tylko w domu!

- Daj trochę - powiedziała Marysia

- Nie dzielę się z nikim w niedzielę - odburknął jej mąż.

Marysia się ostro wkurzyła i fuknęła:

- Jakbym słyszała swojego profesora od matematyki. Ciągle powtarzał - "Nie dzielę w niedzielę" - po czym dodała:

- Idę pobiegać - odwróciła się na pięcie i poszła rozładować nerwy lub jak kto woli, wewnętrzne napięcie.

Nagle zgasło światło (słabe napięcie) i impreza się skończyła, a Marysia wbiega właśnie w aleje, a leje właśnie deszcz, co trochę ją złości, ale je jabłko, co sprawia jej przyjemność.

 

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Berenika97Bardzo Ci dziękuję, cieszę się, że tekst się spodobał. Nie znam się na szermierce, ale się uczę i szukam. „Fendente dritto” jest świadomym wyborem, to z włoskiej nomenklatury historycznej szermierki. Takie nazwy nawet jeśli nie zrozumiałe potrafią wpływać na wyobraźnię. Tak mi się wydaje.  I tak, masz rację. W świecie Korda nie ma miejsca na walkę dobra ze złem, jest jedynie przetrwanie i konieczne wybory.  Dziękuję i pozdrawiam serdecznie.   
    • @Alicja_Wysocka To piękne i mądre. Stworzyłaś coś, co samo rozumie swoją naturę – wiersz o międzyprzestrzeni, który jest międzyprzestrzenią. Szczególnie porusza mnie ta "woda znaczeń" – bo to prawda, że wiersz nie zatrzymuje sensu, tylko pozwala mu płynąć, przybierać różne kształty w różnych sercach. Goście są pożądani, ale też odpoczynek od nich. :) Pozdrawiam. 
    • @Tectosmith Mutant jest genialny. Nie zrobiłeś z niego ani zwierzęcia, ani potwora – dałeś mu pamięć człowieczeństwa. "Patrzył jak ktoś, kto pamięta jeszcze bycie człowiekiem" – to jedno z niezwykłych zdań. Bo nagle to nie jest walka dobra ze złem, tylko tragedia dwóch ofiar. Walka jest brutalna. Czy znasz się na szermierce (ten "fendente dritto")? Finał z "Kor-gen" – świetny. Ten moment, gdy Kord rozumie, że został skonsumowany przez system, że jego przetrwanie jest już częścią maszyny rozrywki. "Decyzja nie jest już tylko jego" – gorzka puenta.
    • @Simon TracyZagęściło się - łotr Orlon nie może być powieszony! Trzymam za niego kciuki. :)
    • noc pęka od syren, a ona liczy oddechy — każdy jak nabój za ścianą jęczy cegła — nawet dom ma swoją ranę woda w misce drży, jakby ktoś uczył ją strachu za drzwiami — kroki, szczęk metalu, i wchodzi cień, bez twarzy, bez pytań jego dotyk — twardy jak lufa, zimny jak stal bagnetu jej świat się kurczy do szwu sukienki, co nie pęka od wstydu kiedy wychodzi, powietrze nie wie, czy milczeć, czy płakać. ona połyka je łapczywie, jakby chciała utopić krzyk, zanim wypłynie na zewnątrz długo jeszcze śpiewają rakiety — jakby modliły się o więcej nocy. ale ona nie wie, która to już noc, liczy je jak rany — zawsze wychodzi za dużo. słyszy, jak ktoś krzyczy, albo płonie dom — tu dźwięki mają jedno imię czasem chce ciało ukryć pod skórą, szoruje się popiołem, aby zmyć błoto z duszy podeptanej przez żołnierskie buty uczy się łkać w ruinach tak, by nie poruszyć powietrza — nie chce, by zdradziło, że jeszcze jest.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...