Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

1. Nie wiem kiedy pierwszy raz

dotknąłem Cię bezczelnie wzrokiem, gdy mnie minęłaś

Kiedy pierwszy raz zajrzałem w oczy

aby spojrzeć niżej

Chłonąłem Cię bardzo powoli

jak pająk, ukryty zabójca


 

2. Siedzimy obok siebie

teraz to Ty mnie oplatasz

Twoje piersi przelatują nad moją twarzą

jeszcze nieosiągalne dla ust

Lód moich dłoni roztopiony udami


 

3. Złodzieje pocałunków

Manipulatorzy czasu

Trucizna języka roztarta po dłoni

- A teraz mnie rozbierz...

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Wiesz, poezja ma to do siebie, że składa i rozkłada obrazy. Wyobraź więc sobie obraz złożony z klocków, gdzie składasz kolejne elementy i wyłania się całość -- piersi szybujące niczym szybowce. Czyż nie wygląda śmiesznie- o ile pozwolisz. Sam oceń. Obraz w istocie ma być odkryciem - dziełem samym w sobie. Jednak element zaskoczenia nie może ponadto igrać z wyobraźnią. Jest w tym wierszu wiele Twojej serdeczności i wrażliwości. Jest potęga myśli i staranie. Jednak forma prześmiewcza. Led Zeppelinowe piersi zewsząd. Nie przejmuj sie moim komentarzem. Ale i też przemyśl. Pełen uznania dla wyobraźni, pozdrawiam. 

Opublikowano (edytowane)

@dach  tak się składa, że właśnie w tej całej sytuacji to było właśnie takie - one przelacialy nad moja twarzą w taki właśnie sposób - tak jak niedostępny jest nad nami szybowiec czy co tam chcesz. bo w tym momencie one wcale nie miały być dostępne, a ulotne. taka gra. akurat mam słabość do bardzo zakręconych kobiet, a one bawią się w inne zabawy niż romantyczne mizianki. np. wspomniana "trucizna języka" to nawiązanie do rozcierania po mnie jej śliny i wąchanie jej, a następnie zlizywanie. komiczne? obrzydliwe? prawdziwe

ale zawsze cenię sobie Twoje uwagi - dziękuje

Edytowane przez Igor Osterberg aliceD (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Berenice, autorce wiersza "Malarz i ona"   Paweł kończył portret młodej kobiety. Malował go już ponad tydzień. Robił to, jak zwykle, na zamówienie. Portret, który miał być urodzinowym prezentem, zamówił mąż kobiety, starszy od niej, zamożny dyrektor fi lii zagranicznego banku. Pomimo komercyjnego charakteru zamówienia, Paweł wkładał wszystkie swoje umiejętności w to, aby końcowy efekt stał się arcydziełem malarskiej sztuki. Siedząca przed nim kobieta była ładna, miała inteligentną, pociągłą twarz. Zgodnie z sugestią malarza pozowała do portretu sama, zamiast, jak czyni to wiele innych osób, zwyczajnie przynieść swoje zdjęcie. W trakcie pracy poznawali się coraz lepiej. Przez kilka dni siedzenia przed malarzem kobieta mówiła o sobie, o swoim życiu prywatnym, pracy, mężu. Każdego dnia, po kilkugodzinnym pozowaniu oglądała postępy w pracy artysty. Nie wyrażała przy tym żadnych uwag. Umawiali się na dzień następny i żegnali. Tego dnia wszystko potoczyło się zupełnie inaczej. Kobieta stanęła za sztalugami, spojrzała na niegotowy jeszcze portret i wpatrywała się w niego przez chwilę. – Musisz coś zmienić – powiedziała do malarza. – Portret jeszcze nie jest skończony – odparł. – Nie o to chodzi. Jestem inna, niż mnie namalowałeś. – To znaczy…? Kobieta spojrzała na Pawła. – Jak mnie malujesz, musisz wiedzieć, że myślę tylko o jednym. – O czym? – Że chcę się z tobą kochać. Kobieta zbliżyła się do mężczyzny i pocałowała go w usta. Objęła go, a następnie rozpięła górny guzik koszuli, a potem następny i jeszcze jeden. Po chwili znaleźli się na kanapie, a Paweł, patrząc na twarz leżącej i uśmiechającej się do niego kobiety, mógł dojść do wniosku, że malowany portret istotnie nie oddaje tego, kim jest w rzeczywistości. Kilka dni później oddawał ukończony portret kobiety jej mężowi. Miał mieszane uczucia. Żaden malowany obraz nie był nawet w części tak udany, jak właśnie ten. Najbardziej podobał mu się sam, lekko widoczny, uśmiech. Z każdego miejsca wydawał się inny. Odnosił wrażenie, że zarówno wzrok, jak i uśmiech skierowane są tylko do niego. Mąż patrzył na portret żony z uznaniem. Zamówione dzieło podobało mu się, tak jak podobała mu się jego kobieta. Malarz dobrze uchwycił wszystkie cechy zarówno fizjognomii, jak i charakteru malowanej osoby. Zadowolony wyjął z portfela umówioną kwotę i wręczył ją artyście. Ten zapakował gotowy obraz i przekazał go nowemu właścicielowi. Pawłowi nie było żal oddawać swojego najbardziej udanego dzieła. Wiedział, że będzie jeszcze nie raz je widzieć, podobnie jak jego właścicielkę.   /Gwałt w Nowym Jorku i inne opowiadania/
    • Ciekawy temat malarza i malowanej kobiety. Subtelny dialog emocji, bo obraz to nie tylko ciało, ale próba sięgnięcia głębiej. Napisałem króciutkie opowiadanko "Lisa", dokładnie o tym, ale takie męskim okiem, z większa dawką erotyzmu, zresztą znasz mój styl:). Pozdrowionka 
    • @iwonaromaNo nic innego, prócz uśmiechu,  a głuptasku mnie rozczuliło :)
    • @Berenika97  Namalowałaś ciszę, w której widać myśl i zapach - delikatne, prawdziwe, wymykające się ramie :)
    • To wszystko jest mniej skomplikowane niż sie niektórym wydaje.  Warto szukać u źródła.  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...