Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Na melodię piosenki: "Świniorz"→Zalecał mi się...

  

 

marzyłam dzisiaj

zerkając

zerkając

zerkając w kosmos

wtem nagle słyszę

przedziwny

przedziwny

przedziwny łoskot

 

2x

biegnę z pośpiechem

dostrzegam talerz

mało okrągły

bo walnął w skałę

  

**

ale kosmita

łoj cały

łoj cały

łoj cały został

lecz mu wyskoczył

kosmiczny

kosmiczny

kosmiczny organ

 

2x

nie jestem płocha

jednak mam dreszcze

chyba wiem czemu

bardzo namiętne

 

**

ma wygląd ufoś

jak człowiek

jak człowiek

jak człowiek dziwny

bo jednak

bo jednak

bo nieco inny

 

2x

mordka zielona

i łuski wszystkie

a już te czułki

to zajebiste

 

**

me uszy tuli

po ludzku

po ludzku

po ludzku pienie

że się zakochał

oj we mnie

oj we mnie

we mnie szalenie

 

2x

to ja mu wrzeszczę

trochę za szybko

mój ty kochany

czas nam się bzyknąć

 

**

on już z talerza

za chwile

za chwile

za chwile zejdzie

żeby me wdzięki

łuskami

łuskami

ufolić wszędzie

  

2x

lecz ja dziewicą

choć gmera fajnie

nie dało rady

intymnie bardziej

 

**

szepcę mu w zieleń

że tutaj

że tutaj

że tutaj można

wmontować prędko

tubylczy

tubylczy

tubylczy organ

 

2x

po tym zabiegu

dech nam zaparło

skrzyło nieziemsko

więc było warto

   

**

wspominam dzisiaj

zerkając

zerkając

zerkając w kosmos

wtem nagle słyszę

przedziwny

przedziwny

przedziwny łoskot

  

to ukochany

potrzaskał talerz

pomywać naszych

nie umie wcale

 

ale mnie kocha

ja kocham jego

często po figlach

patrzymy w niebo

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • pamięci Joanny Kołaczkowskiej (1965-2025)   Lipcowe niebo dziś poszarzało    braknie słów choćby dla  pożegnania wiedząc ,że to niestety ostatnie nawet wesołek jest  w żałobie   a kto nas pocieszy słów wciąż za mało kto ten smutek uleczy   bez odpowiedzi na dzisiejsze pytania musiałaś Atropos przeciąć akuratnie w samym środku tę cienką życia nić   tak to spodobało się tobie kiedy umiera ktoś w chorobie i nie wyjdzie już z pieleszy przestań Mojro choć na chwilę   lat życia wszak było jeszcze tyle ten śmiechu nie do podrobienia teraz wszystko na zawsze się zmienia    Kloto nową nić człowieka teraz plecie to nieprawda jeszcze serce zaprzeczy   uśmiech znalazłem w życia  kabarecie bez ciebie czy coś mnie jeszcze rozśmieszy
    • @KlipFajnie! Bardzo dziękuję! :)
    • @Annna2Bardzo mnie ujęły dzieci mówiące warmińskóm mówóm, to było pękne. :)) 
    • Karolina, studentka czwartego roku historii, uparła się, że jej praca magisterska musi opierać się na oryginalnych źródłach. Chciała napisać całkowicie nowatorską rozprawę naukową. Rankiem, majowego dnia jechała na spotkanie ze swoją promotorką, która miała jej pomóc w realizacji ambitnego zamysłu. Na początek trzeba było wybrać temat. Profesor Zakrzeńska przyjęła ją w gabinecie wypełnionym aż po sufit książkami i czasopismami. Seminarzystce zaproponowała przygotowanie tekstu o Mazurach, którzy przed wojną wydawali pismo religijne w języku polskim. Wszystkie źródła potrzebne do takiej pracy miały znajdowały się na plebanii pastora ewangelickiego w Polecku, miasteczku oddalonym o pięćdziesiąt kilometrów od Olsztyna. Karolina wiedziała, że będzie musiała tam pojechać. Nie wyobrażała sobie jednak spotkania z duchownym obcej, a może nawet, w jej mniemaniu, wrogiej religii. Po przemyśleniu swoich obaw, postanowiła jednak spróbować zmierzyć się z tematem. - Dobrze - zgodziła się niechętnie studentka - pojadę do Polecka. Profesor Zakrzeńska od razu zadzwoniła na plebanię. Po krótkiej i treściwej rozmowie, z uśmiechem na twarzy zwróciła się do swojej seminarzystki: - Może pani śmiało jechać, pastor Kocki, gdy usłyszał temat pracy, od razu zgodził się udostępnić własną bibliotekę. - Plebania znajduje się blisko dworca, trzeba tylko przejść przez park - dodała. - Za godzinę mam pociąg do tego Polecka - odpowiedziała dziewczyna - pojadę jeszcze dziś. Zorientuję się w zasobach księgozbioru pastora. Bardzo pani dziękuję. Pędzę na dworzec. Do widzenia!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...