Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Kolacja


Rekomendowane odpowiedzi

W pokoju na tapczanie leży mężczyzna. W koszuli i spodniach, bez skarpet. Przykryty „Przeglądem Sportowym” drzemie. Telewizor jest włączony. Dobranocka. Reksio pomaga jamnikowi. („Kolacja”). Mężczyzna otwiera oczy. Podnosi się. Siada. Gazeta spada na podłogę. Wkłada stopy w kapcie. Patrzy w telewizor. (Reksio zaprasza jamnika do swojej budy). Przeciera dłonią twarz. Wstaje. Drapie się po brzuchu. Idzie do kuchni. Siada przy stole. Patrzy na talerz. Na kobietę. Lekko pochyla się w jej stronę i uderza otwartą dłonią w czoło. Kobieta podrywa się i biegnie do lodówki. Otwiera. Wyciąga keczup w słoiku. Z Pudliszek. Wraca. Odkręca i stawia na stole. Mężczyzna bierze lewą ręką. Prawą widelcem wydobywa keczup na talerz. Odstawia słoik. Widelcem dzieli parówkę. Nie udaje się. Folia stawia opór. Odkłada widelec. Bierze w palce i zębem nadrywa końcówkę. Ściąga folię z obydwu kiełbasek. Ręce wyciera w ścierkę do naczyń. Widelcem dzieli parówki na kawałki. Równe. Lewą ręką sięga po kromkę. Nakłada kiełbasę i ser. Nabija kawałek parówki i wkłada do ust. Zagryza kanapką. Żuje i patrzy na kobietę. Zajęta jest ściąganiem folii. Nożem i widelcem. Spogląda na nią, na parówkę, na nią. Nie żuje. Kobieta podnosi głowę. Patrzy na niego, na stół. Odkłada sztućce. Podnosi dzbanek i nalewa mu herbaty. Później sobie. Trzecia szklanka stoi pusta. Mężczyzna wsypuje łyżeczkę cukru. Miesza. Głośno. Stuka łyżeczką w szklankę, odchyla się i wrzuca do zlewu. Sięga po widelec. Patrzy na pustą szklankę. Wstaje i idzie do drugiego pokoju.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Ministra z Rzeszowa wraz z dyplomatką, jechała po lodzie zupełnie gładko. Taka gołoledź była w Rzeszowie, (choć ocieplenie tłukło się w głowie), że w sądzie skończyło się z adwokatką.    
    • nie wychodząc  poza wiejskie opłotki trudno nie stąpać po własnych śladach tak mało tu  świata zewnętrznego   na roztaju dróg  ubłocone buty są przekleństwem   brązy żółcienie burgundy pierwsze oznaki jesieni szeptucha  rozpoczyna ceremonię zapachową   smuga dymu i woń suchych liści klonu poszybowały w niebo  za pomocą sił nadprzyrodzonych  zaszkliły  wilcze oczy księżyca  zanim rozpadły się na dźwięki w srebrnym morzu   odzyskuje ostrość widzenia  i ruszam ścieżyną na poszukiwania własnej tożsamości a płanetnik pastuch chmur    zwiastuje burzę       
    • A co tam w oddali na łące widać, jakieś czarniawe, kosmate z kopytkami. To mały diabełek, nieślubny syn Lucyfera, co to z piekła za dobry uczynek stary go wygnał, na ziemski padół na poniewierkę. A za co. Ano za bzdurę, bo grzesznikowi wyciągnął widły jedne z dziesięciu co ten miał sterczące w tyłku, a przecież dziewięć jeszcze zostawił. I smołę wrzącą nieco ochłodził, ale tyle co nic, no i za to został nieborak wygnany z piekła, ale dano mu szansę, z duszą możesz powrócić, lecz bez duszy, to ci biada i pójdziesz za karę do nieba.   Tak domniema anioł, co właśnie właz w niebie otworzył, by się wychylić i zobaczyć, czyim ma być aniołem stróżem. No i zobaczył małe zatroskane diablątko i żalem zapłakała anielska dusza i sfrunął i zaszedł go od skrzydła, lecz diabełek odruchowo mu skrzydło urwał, bo miał obawy, że go stary z czeluści piekielnych obserwuje. No w sumie nic się nie stało, bo zaraz odrosło choć anioł lekko wrzasnął, bo musiał, chcąc udawać człowieka mimo tego jak wyglądał.   Wtem nadleciała czarownica o kształcie wielgachnej czarnej kaczki krzyżówki i nie bacząc na nic, aniołowi ponownie odjęła skrzydło, a diabełkowi wyrwała żebro do swych chytrych sztuczek w zupach, co robiła, bo była z niej wiedźmowa kucharka.   Lecz nagle ciemna ziemia wewnątrz zadrżała, a niebiosa zesłały burzę i wspólnego wroga doszczętnie rozerwały na rozerwane szczątki, tylko krzywy dziób został, pypeć na odwłoku i ostatni śpiew, wcale nie łabędzi. Można nawet pomyśleć, że każda ze stron się zemściła, za molestowanie nad łąką, swoich przedstawicieli, czyli nie warto być tym trzecim, co się wtrąca.   W ten oto sposób żebro wylądowało w ziemi razem ze skrzydłem, podlane jeszcze czarcią i anielską krwią i na tym wszystkim nowa roślina wyrosła, zwana czarcim żebrem, bo ono pierwsze do gleby wpadło i dlatego nazwa jej przysługuje, z racji tego, kto pierwszy ten lepszy. I tak się rozprzestrzeniła na świecie, że ludzie z niej wywary piją lub okładają siebie lub innych, a czasem nawet moczą członki, więc nie dziwota, że są jacy są i jest jak jest.  
    • W niebo skłon krokiem w tył przejdę całe życie Nie przejdę, Przebiegnę szybko i jeszcze szybciej postoję i w ruchu Niemądrym zatnę się na śmierć  Milcząc w godzinie próby Liście żółkną jeszcze chwila i zapachną zatrzymają mnie Zawilgną zatopią się w śniegu Nieprzebranej dla nich bieli Dla mnie dla mnie ta biel urodzona    
    • @Hiala ↔Dzięki:)↔A czemu niedobrzy?:))→To wina tubylców, że nie zjedli wcześniej:) Pozdrawiam:~) *** @befana_di_campi ↔Dzięki:)↔To fajnie:))→Źle przegapić uśmiech:)↔Pozdrawiam :~)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...