Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@Anna_Sendor Bracia mniejsi i reszta stworzeń (+ja) dziękują Ci za ten wiersz. Pomysł z wklejeniem znaku handlowego czaderski. Czasownik "zdychać" rownież uważam za obrzydliwy i w moim słowniku nie ma dla niego miejsca. Potrafisz znaleźć bardzo ciekawe ujęcia dla pozornie oswojonych tematów, Aniu. 

Opublikowano

@Anna_Sendor Tak sobie pomyślałem, że słowo "zdychać" mogłoby być całkiem pożyteczne. Gdyby tak rozróżnić, kto zdycha, a kto umiera, mając na względzie jakość jego poczynań za życia względem innych żyć. Wówczas określenie "zdychać" byłoby stosowne jednak bardziej w przypadku ludzi. Niektórych, ma się rozumieć.

Wiersz jest wspaniały.

Opublikowano

No nie wiem, przedłużanie i podtrzymywanie życia nierzadko powoduje długie konanie, często w męczarniach i nazywanie tego śmiercią wysokogatunkową przez użycie innego wyrazu mnie nie przekonuje, Śmierć luksusowa to szybka i bez bólu. Pozdrawiam, a temat warty dyskusji. 

Opublikowano (edytowane)

@corival Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny i komentarz. Ja nie będę udawała świętej wobec zwierząt. Nie jestem wegetarianką (bo nie wierzę, że na tej planecie jest możliwa zupełna "niewinność" - taki mamy system, także pokarmowy), ale z biegiem lat mój stosunek wobec zwierząt jest coraz bardziej przemyślany. Uważam, że jako gatunek mamy pewne zobowiązania (także w traktowaniu) innych gatunków. Tak naprawdę nie zgłębiliśmy ich psychiki. Wiemy na pewno, że cierpią, a zadawanie bezsensownego cierpienia czującej istocie jest barbarzyństwem. Nasz język i gramatyka pełna jest naleciałości ukazujących nasze relacje społeczne i stosunek wobec innych bytów. Język ewoluuje wraz ze zmianami świadomości. Ja mam nadzieję, że w końcu znajdzie się lepsze słowo na śmierć zwierząt, bo aktualne jest w słowniku opatrzone uwagami pot. lub pogard., także nawet semantycznie nie jest neutralne. Pozdrawiam serdecznie, fajnie było wymienić myśli:).

@error_erros W punkt - poniżej definicja ze słownika:

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  

1. pot. «o zwierzęciu: skończyć życie»
2.  pot. «cierpieć»
3. pogard. «umrzeć»
4.  pot. «chylić się ku upadkowi»
 
Także mamy i taką możliwość użycia - ale jak o człowieku, to jednak "za karę" i dla upodlenia.
Dzięki i pozdrosy:)

@8fun Przynajmniej one:)

@Marek.zak1 Oczywiście - i śmierć ludzka bywa upadlająca i straszna. To jasne. Mnie chodzi tylko o "nomenklaturę", odczarowanie języka, który w wielu przypadkach nie nadąża za naszym pojmowaniem różnych spraw i niesprawiedliwie "zarządza" rzeczywistością. Dzięki za odwiedziny i komentarz, pozdrawiam.

Edytowane przez Anna_Sendor (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

...a "wyprostowani na dwóch nogach" nie mówią tylko po polsku :) 

Ps. Żeby było sprawiedliwie: W języku polskim zdychać powinno wszystko, co ma płuca.

Opublikowano

@Anna_Sendor Nomenklatura bierze się z historii, tradycji, kultury itp,  Przykładowo niegdyś słyszałem, jak dziecko powiedziało do ojca, patrz, śmieciarze, a wtedy ten "śmieciarz" zszedł z samochodu i powiedział: My jesteśmy czyścicielami, a śmieciarze, to ci co śmiecą.  Ja od tej pory, porażony tą logiką zawsze mówię "czyściciele" i to promuję. Podobnie, gdy zwierzęta odchodzą,.  zawsze mówię, że umarły, bo w słowie "zdechły" jest rzeczywiście element powiedzmy wyższości, czy nawet pogardy. Pozdrawiam

Opublikowano

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 

 

 

W polszczyźnie olbrzymi wpływ na "zmodyfikowanie" systemu pojęć związanych ze śmiercią ludzi i *pszczół, miało chrześcijaństwo.

 

 

 

 

*Łacińskie mors, pasieki przy plebaniach, pszczoły uważano za owady święte
 

 

 

 

 

 

Opublikowano

@8fun @Anna_Sendor

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Pszczoły cieszyły się wielką estymą już od starożytności i to w różnych kulturach. Chrześcijaństwo przejęło ten wzorzec, kontynuując go.

Miód uważano za największe błogosławieństwo, symbolizował również dostatek. Niektóre regiony określano więc krainami mlekiem i miodem płynącymi. Tak nazwano Kaanan, a dużo później, we wczesnym średniowieczu tereny ziem polskich, gdzie w lasach mnóstwo było dziko żyjących pszczół, a później też bartników hodujących pszczoły. Miód eksportowano, stąd duża część przychodów kraju i jego bogactwo.

Od dawien dawna, także w okresach pogańskich, miód składano w ofierze bogom, jako bardzo cenną substancję.

Pszczoła symbolizowała zdrowie i nieśmiertelność (przede wszystkim ze względu na konserwacyjne działanie miodu - miód był ważnym składnikiem przy balsamowaniu ciał w starożytnym Egipcie, ciało Aleksandra Wielkiego zanurzono w miodzie, by przetrwało daleką podróż), poza tym miodu od zawsze używano do celów leczniczych (na różne sposoby).

Pszczoła była również uważana za symbol władzy i władcy (daleką kontynuacją tego poglądu, nawiązującą do starożytnej i średniowiecznej przeszłości, były szaty koronacyjne Napoleona, na których widniała złota pszczoła).

Pszczoła była również symbolem ładu, porządku, zgody i czystości, co miało odniesienie do całych społeczeństw, a w chrześcijaństwie do Kościoła jako zbioru społeczności skumulowanej wokół tronu Chrystusa i jego namiestnika na ziemi, czyli papieża.

To oczywiście tylko taki telegraficzny skrót, poszerzający zasygnalizowany przez @8fun problem. Pozdrawiam :)

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 

Problem? Nie. To raczej nieścisłość wynikająca z patrzenia na zagadnienie, przez pryzmat ewenementu języka polskiego. Pozdrawiam :)

 

 

 

 

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Dekaos Dondi Natomiast ja lubię czytać Twoje absurdalne teksty czy są z morałem czy też bez. Pozdrawiam :)))
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Dekaos Dondi Mówi się, że chwytaj tonącego za włosy, no dobra, ale co w przypadku, gdy tonący jest łysy. ;)
    • Smutek rozdziera serce me, bo dwa nasze serca zrobiły krok w stronę piekła. Oddaliły się od siebie, raniąc tam, gdzie nie trzeba. Życie, choć piękne, przynosi mi katusze każdej nocy, dopóki Ty — władczyni mej duszy, wspólniczko mych myśli — nie zetrzesz cienia, który padł między nami.   Serce me krwawi, upada i pęka na kawałki. Nie umiem żyć bez Ciebie, a Ciebie mi najbardziej potrzeba. Każdy krok wstecz rozdziera mnie od środka. Zbierz więc te kawałki z ziemi, zlep je krwią i miłością, tchnij w nie życie — bo bez Ciebie nie potrafię dalej iść.   Serce me, czarne i z kamienia stworzone, ciągnie swój ciężar jak Syzyf głaz przez wieczność. Zanim się obejrzę, krzywdzę sam siebie, a przecież to nie siebie ranię — lecz Ciebie.   I z każdą Twoją łzą, z każdą smętną myślą, z każdym moim zaniedbaniem staję przed sobą i swym głazem — i modlę się, byś jeszcze raz zechciała ulżyć memu sercu.   Ziarno swego serca zasadziłaś w mym ogrodzie, przegnałaś wszelkie dusze i powodzie, uchroniłaś je przed śmiercią i mnie — mą duszę jagnięcią.   Drzewo Edenu z twego serca rośnie, lecz to ja zrywam z niego owoc. Nie odpowiem Ci na to jednogłośnie, bo żadnego słowa nie wystarczy moc.   Ilekroć staje przed Tobą, nogi drżą, dusza staje obok — wali w me serce. I szepcze, proste słowa: „Bóg tej tajemnicy dochowa.”   Więc chodźże, proszę, do mnie na kolana, szepnij parę słów z Twego serca, podaj jedną maść na te odległości i oddaj mi serce pełne mej miłości.
    • Tekst można też czytać od końca, w sensie – całości zdań.        Ciężka aureola, jeszcze kilka sekund, pobujała lśnienie na falach, przyduszając go jeszcze bardziej, by sprawniej mógł utonąć. Tonący pogulgotał jeszcze deczko, pomachał rękami, pokazał środkowy palec swojej tożsamości i zaczął spływać w kierunku dna. Niestety. Pomimo wzmożonych chęci, nie dostał drugiej szansy odbicia.    Niby gdzie miał ów ratownik z dobrego serca, pobrudzić dłonie. Przecież woda przezroczysta jak kryształ, nie skłaniała ku temu. Tonący odpychał wybawiciela, ze słabnącym z każdym zachłyśnięciem, obrzydzeniem, gdyż podobno ów, był barwnie nieczysty. Chociaż zgodnie z informacją zawartą w plotce, chciał go uratować, bo w porę zauważył i popłynął z wyciągniętymi ku pomocy, rękami. Zatem nic dziwnego, iż utonięcie Świętoprawego w pobliskim jeziorze, wywołało zdziwiony szok oraz niedowierzanie.     Gdzieniegdzie ozdobiony podeptaną pychą, w której jęczały pogniecione, jedynie słuszne prawdy, był wisienką na dodającym otuchy torcie, gdzie każdy skonsumowany kawałek, stanowił nieskazitelny przykład do naśladowania. W jej lśniącym prześwitywaniu, połyskiwała szubienica z powieszoną pogardą. Wystawały z niej wyciśnięte przez pętlę – tudzież rozszarpane szponami miłości do bliźniego – strzępki sinego języczka.     Niektórzy nawet widzieli nad bezbarwną czapką, jaśniejącą aureolę. Szczególnie ściany inaczej odrapane oraz olane ciepłym moczem, przytulały wielokrotnością balsamicznych odbić. Co prawda, gdy wracał to miał problem, lecz echa kroków jego – pomimo przeciwności losu – koiły zbłąkane dusze. Stąpał ciężko, zawsze prawą stroną ulicy. Faktycznie. Mówiono o nim, że to chodzący wór cnót wszelakich
    • @Wiesław J.K.–Dzięki:)–Tu także chodzi o to, kim był ten,  co tłumaczył zasady i co mógł przegapić, ów przybysz z pola, skoro na końcu, Księżyc oświetlał mu – niecałą drogę?:)–Pozdrawiam:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...