Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

@Somalija

 

Pani Agnieszko, przypominam: jestem humanistą i mam rozległe zainteresowania - filozofia, historia, poezja, politologia, geografia, religie, filologia, literaturoznawstwo, prawo, architektura, bibliofilstwo, archeologia, krajoznawstwo, podróże, zabytki, natura, seksuologia, wojsko, teologia, sztuka, fotografia, psychologia, czytelnictwo, socjologia i sport i najbardziej mi odpowiada piłka nożna - oglądam tylko polskie kluby w europejskich pucharach i Reprezentację Polski, nie, nie chodzę na stadiony, po prostu - oglądam.

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Łukasz Jasiński Dlatego jestem zdziwiona... Po pierwsze tym, że mecze czyli rozrywka gawiedzi, a po drugie ciągłe zaczepianie  mnie, pośledniego umysłu i urodzenia....

 

Ps. Czytałam , że czytelnictwo wzrosło ponieważ młodzi mają dość telefonów..., też ostatnio zainspirowałam się wojskowością, sztuką wojenną i jej historią... Broń,  która ugodziła naszego żołnierza, to Neandertalski wynalazek. Dzida ze wzmocnionym szpicem, Neandertalczycy wkładali końcówkę do ognia... tu zamocowanie metalowe ostrze. 

Edytowane przez Somalija (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Somalija

 

Piłka nożna to gra drużynowa: trener tworzy strategię, zawodnicy: realizują - taktykę, otóż to: każdy zawodnik ma swoją rolę - pozycję, słowem: to jak gra w szachy, poza tym: jest to sport aktywny i prowadzi do integracji różnych ludzi - środowisk, większość klubów piłkarskich było zakładanych przez żołnierzy, na przykład: Legia Warszawa powstała dzięki marszałkowi Józefowi Piłsudskiemu, stąd nazwa: Centralny Wojskowy Klub Sportowy (CWKS), wiem, niektórzy uważają, iż to komunistyczny klub - to nieprawda, dopiero po zmianie ustroju wszystko zeszło na psy: pełna komercjalizacja (z góry na dół), tak: jestem kibicem Legii Warszawa, nie tak jak dawniej - w latach dziewięćdziesiątych chodziłem na "Żyletę" - lałem po mordzie milicję/policję i nie z powodów chuligańskich, tylko: politycznych, jeśli chodzi o gawiedź: a co jest w kinach, teatrach, muzeach, koncertach i różnych otwartych przedstawieniach jak Noc Kupały na Skarpie Wiślanej u podnóża Nowego Miasta w Warszawie? 

 

Wiem, widziałem nagranie: to był nóż przywiązany do kija, osobiście: na jego miejscu oddałbym strzały z ostrej amunicji - taka jest logika żołnierska, niestety: aktualnie żołnierzom nic nie wolno bez rozkazów z wysokiej, wysokiej i wysokiej góry, żołnierze nie powinni pilnować granicy na Białorusi - obowiązkiem żołnierzy jest obrona kraju, to: policja jako organizacja prewencyjna i interwencyjna powinna pilnować granicy z wyżej wymienionym krajem, którym rządzi żyd Aleksander Łukaszenka, nomen omen: prezydent Ukrainy też jest żydem, natomiast: Rosji - chazarem i już pani wie z jaką cywilizacją mamy do czynienia? Z tego co wiem: na granicy z Białorusią zostanie utworzona strefa buforowa (osiem kilometrów), a jeśli tak duża, to: oznacza tylko jedno - zostaną tam wprowadzone prewencyjne siły policyjne.

 

Dodam jeszcze depeszę o częściowej mobilizacji, otóż to: to nic innego jak prowokacja, decyzję o mobilizacji podejmuje prezydent, a nie premier, robiąc analizę tej depeszy - jest to robota rosyjskiego GRU, forma została napisana w drugiej osobie i w dość poprawnej polszczyźnie, natomiast: Amerykanie kaleczą język polski i nie używają form osobowych - tak więc: CIA odpada - metodą dedukcji można znaleźć źródło, jeśli już mamy źródło: teraz trzeba znaleźć prowokatora w postaci fizycznej - to już jest obowiązek Agencji Wywiadu i Służby Wywiadu Wojskowego - wywiady ze swojej natury działają na obcych terenach.

 

A politycy zamiast się kłócić i wypominać sobie nawzajem przeszłość: powinni iść po rozum do pustego łba, to nikt inny jak Beata Szydło jako premier likwidowała struktury Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, natomiast: Centralne Biuro Antykorupcyjne de facto nie jest służbą specjalną - tam nie ma żadnych stopni, to: bojówka polityczna na wzór Ligi Republikańskiej, oczywiście: zaapelowałem do polityków o reaktywację Szwadronów Śmierci w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, wtedy: nie byłoby tylu celowych podpaleń, bo:

 

- W imieniu Rzeczypospolitej Polskiej...

 

I natychmiast kula w łeb! Zaapelowałem również o to, aby powołać Marszałka Polski i generała armii (obok generała dywizji i generała brygady), otóż to: marszałek Polski może wydać rozkaz nawet szeregowemu - może ominąć całą hierarchię wojskową, gdybyśmy mieli marszałka, to: ten zaatakowany żołnierz natychmiast by oddał strzały z ostrej amunicji.

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Łukasz Jasiński Całą młodość grałam w koszykówkę lub streetball, sport mnie ukształtował, nie żadna szkoła czy uniwersytet. Sport, to działanie, uwielbiam taki stan w biegu, w ruchu.  Robię karierę tylko i wyłącznie bo jestem szybka i potrafię się umiejscowić, podjąć decyzję w mgnieniu oka i ruszyć. Mam oczywiście urazy, na wieki wybite dwa palce prawej dłoni i przemieszczenia w stawie skokowym prawej stopy. To jest ból życia i biegu, który mi codziennie towarzyszy.

 

Znam Sport od boiska nie od ławki, więc czasem oglądam i kibicuję, podziwiam, ponieważ spędziłam wiele godzin na przykład na rzucaniu do kosza z każdej pozycji, a każda piłka inaczej się odbija, to wszystko musi opanować rzucający...

Opublikowano

@Somalija

 

Pani Agnieszko, wnioskując: jest pani w średnim wieku? 

 

Mnie akurat ukształtowało życie, a Akademie, Politechniki i Uniwersytety jako szkoły wyższe są jak najbardziej potrzebne i powinni posiadać charakter elitarny, nigdy: masowy - te nazwy winne być zastrzeżone, reszta to prywatne Szkoły Wyższe, otóż tak to powinno wyglądać: Uniwersytet Krakowski, Uniwersytet Warszawski, Uniwersytet Łódzki, Uniwersytet Poznanski, Uniwersytet Gdański i Uniwersytet Białostocki - dla umysłów humanistycznych, Politechniki - dla umysłów ścisłych i Akademie dla umysłów sportowych, razem: osiemnaście elitarnych szkół wyższych, nie wliczając szkół wewnętrznych.

 

Jeśli chodzi o uprawianie sportu: uprawiałem różne, a najczęściej piłkę nożną: grałem na różnych boiskach szkolnych, także: na Agrykoli, Legii Warszawa i Warszawiance, pływanie trenowałem na Polonii Warszawa, trenowałem również strzelanie z kałacha na poligonie wojskowym na Siekierkach - teraz jest tam trasa Siekierkowska i chodziłem do różnych Szkolnych Klubów Sportowych (nie wiem czy jeszcze istnieją), kiedyś zorganizowaliśmy mecz: Zakroczymska - Plac Trzech Krzyży, wygraliśmy i mam dyplom - byłem kapitanem drużyny, natomiast: jako były pracownik Archiwum Akt Nowych miałem szkolenie z Obrony Cywilnej, dwa razy nie przyjęto mnie do wojska - mam kategorię "E" i tyle na temat.

 

Łukasz Jasiński 

Opublikowano

@Somalija

 

Gówno prawda!!! Ukraina takiego wała dostanie!!! Zgodnie z prawem: mobilizacja jest tylko i wyłącznie wtedy, kiedy Polsce zostanie wypowiedziana formalna wojna, dlatego Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego bardzo szybko zareagowała - siedemdziesiąt procent Polaków nie będzie umierało za ukraińskiego żyda na stanowisku prezydenta i banderowców - nie docenia pani Polaków, otóż tak to brzmi:

 

"Ja, Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej, zgodnie z Konstytucją Trzeciej Rzeczypospolitej Polskiej, ustanowionej z woli Narodu Polskiego za pośrednictwem Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej, powołuję powszechną mobilizację, została Nam wypowiedziana wojna..." itp. itd.

 

Tak wygląda prawdziwa depesza, dlatego też: Polska Agencja Prasowa szybko zdementowała "depeszę", a Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zniszczyła prowokację w samym zarodku, wie pani, iż zawsze pierwsze uciekają banki, międzynarodowe korporacje i tak zwana nowobogacka elita, jak widać: nikt nie ucieka.

 

Łukasz Jasiński 

Opublikowano

@Łukasz Jasiński To już wiadomo dlaczego Pan, tak lubi seks, to jest pamiątka po wybieganych kilometrach...

 

A jeśli chodzi o wiek... niedługo będę miała urodziny na początku lata... jeśli mnie Pan nie obrazi, to mogę przyjąć życzenia

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Polacy służą na Ukrainie. Mężczyźni testują swoje męstwo i lepiej im się śpi na froncie niż przy gderającej żonie i teściowej....

 

Napisałam o tym wiersz, ale nie dodałam, bo ostatnio przestałam się czytać i chyba wszystkim przejadłam... Trochę muszę odpocząć. W tym tygodniu złożę wniosek o przyznanie mi pracownika z interwencji, ponieważ mam nowe pomysły i wyzwania...

Opublikowano (edytowane)

@Somalija

 

Wiem, to są tylko i wyłącznie ochotnicy, są jeszcze Polacy, którzy walczą po stronie Rosji - też ochotnicy i Ministerstwo Obrony Narodowej nie odpowiada za nich - nic im nie przysługuje, nawet jak wrócą do Polski - nie będą mieli statutu weterana, wręcz przeciwnie: będą pod stałą obserwacją Służby Kontrwywiadu Wojskowego, jeśli chodzi o seks, to: lubię - jestem mężczyzną w średnim wieku - całkowicie zdrowy, wie pani, niektórzy mężczyźni w moim wieku są wyjątkowo paskudni i złośliwi - jakby mieli osiemdziesiąt lat...

 

Jeśli chodzi o wiek... Nie ważne już... Wolę dziewczyny z legalnej Agencji Towarzyskiej lub z Wojsk Obrony Terytorialnej - nie są takie pruderyjne, są dużo bardziej bezpośrednie.

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Somalija

 

Przywołam z pamięci:

 

Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego (Jacek Siewiera): "Tylko prezydent ma prawo ogłaszać mobilizację"

 

Prezes Rady Ministrów (Donald Tusk): "Nie damy się wciągnąć w te gierki"

 

Dowódca Tajnego Ruchu Oporu (Łukasz Jasiński): "Depesza została napisana w formie drugiej osoby i bez znajomości prawa w Polsce - pod Donalda Tuska"

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Somalija

 

Może pani sobie mieć różne skojarzenia, słowem: mam to gdzieś, natomiast - fakty są takie: jest niszczony dorobek Instytutu Myśli Romana Dmowskiego - był on finansowany z Funduszu Patriotycznego (przez podatników), zaczyna dominować Krytyka Polityczna - finansowana przez Georga Sorosa, jeśli chodzi o mnie: często czytam przez internet Racjonalistę, kończąc:

 

Tajny Ruch Oporu

 

Stroję, struny, stroję

i zimne powietrze wibruje - śmiercią,

szorstkie palce kaleczą skrzypce,

 

to gra życie: nuty czarnej róży

delikatnie, zagłębiają, delikatnie - ciebie

i niech nastanie cisza:

 

na śmietniku rdzawy orzełek

znalazłem i jak gorzką kromkę chleba

ustami...

 

Łukasz Jasiński (luty 2021)

 

Dziękuję za rozmowę i miłej niedzieli 

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Marek.zak1 @Berenika97 @Berenika97 @piąteprzezdziesiąte @jan_komułzykant @Nata_Kruk Dziękuję uprzejmie za serduszka i bardzo pochlebne komentarze. Pozdrawiam Was i wszystkich czytelników.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      K.
    • @Dekaos Dondi  a potem ktoś głowę kata zetnie  
    • @Nata_Kruk musi być szalony, bo czasem jestem szalona dzięki   @Kwiatuszek dzięki
    • @Natuskaa    "(...) To, co długo dojrzewa, bywa śmieszne i niedocenione (...)".     Rozumiem, że masz na myśli innych ludzi. Bo na podstawie już tylko "Późnego owocu" można wysnuć wniosek, że owoce adojrzałe bynajmniej Cię śmieszą.     Pozdrowienia. ;))*    
    • ... będzie zacząć tradycyjnie - czyli od początku. Prawda? Zaczynam więc.     Nastolatkiem będąc, przeczytałem - nazwijmy tę książkę powieścią historyczną - "Królestwo złotych łez" Zenona Kosidowskiego. W tamtych latach nie myślałem o przyszłych celach-marzeniach, w dużej mierze dlatego, że tyżwcieleniowi rodzice nie używali tego pojęcia - w każdym razie nie podczas rozmów ze mną. Zresztą w późniejszych latach okazało się, że pomimo kształtowania mnie, celowego przecież, także poprzez czytanie książek najrozmaitszych treści, w tym o czarodziejach i czarach - jak "Mój Przyjaciel Pan Leakey" i o podróżach naprawdę dalekich - jak "Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi" jako osoby myślącej azależnie i o otwartym umyśle, marzycielskiej i odstającej od otaczającego świata - mieli zbyt mało zrozumienia dla mnie jako kogoś, kogo intelektualnie ukształtowali właśnie takim, jak pięć linijek wyżej określiłem.     Minęły lata. Przestałem być nastolatkiem, osiągnąwszy "osiemnastkę" i zdawszy maturę. Minęły i kolejne: częściowo przestudiowane, częściowo przepracowane; te ostatnie, w liczbie ponad dziesięciu, w UK i w Królestwie Niderlandów. Czas na realizację marzeń zaczął zazębiać się z tymi ostatnimi w sposób coraz bardziej widoczny - czy też wyraźny - gdy ni stąd, ni zowąd i nie namówiony zacząłem pisać książki. Pierwszą w roku dwa tysiące osiemnastym, następne w kolejnych latach: dwutomową powieść i dwa zbiory opowiadań. Powoli zbliża się czas na tomik poezji, jako że wierszy "popełniłem" w latach studenckich i po~ - co najmniej kilkadziesiąt. W sam raz na wyżej wymieniony.     Zaraz - Czytelniku, już widzę oczami wyobraźni, a może ducha, jak zadajesz to pytanie - a co z podróżnymi marzeniami? One zazębiły się z zamieszkiwaniem w Niderlandach, wiodąc mnie raz tu, raz tam. Do Brazylii, Egiptu, Maroka, Rosji, Sri-Lanki i Tunezji, a po pożegnaniu z Holandią do Tajlandii i do Peru (gdzie Autor obecnie przebywa) oraz do Boliwii (dokąd uda się wkrótce). Zazębiły się też z twórczością,  jako że "Inne spojrzenie" oraz powstałe później opowiadania zostały napisane również w odwiedzonych krajach. Mało  tego. Zazębiły się także, połączyły bądź wymieszały również z duchową refleksją Autora, któraż zawiodła jego osobę do Ameryki Południowej, potem na jedną z wyspę-klejnot Oceanu Indyjskiego, wreszcie znów na wskazany przed chwilą kontynent.     Tak więc... wcześniej Doświadczenie Wielkiej Piramidy, po nim Pobyt na Wyspie Narodzin Buddy, teraz Machu Picchu. Marzę. Osiągam cele. Zataczam koło czy zmierzam naprzód? A może to jedno i to samo? Bo czy istnieje rozwój bez spoglądania w przeszłość?     Stałem wczoraj wśród tego, co pozostało z Machu Picchu: pośród murów, ścian i tarasów. W sferze tętniącej wciąż,  wyczuwalnej i żywej energii związanych arozerwalnie z przyrodą ludzi, którzy tam i wtedy przeżywali swoje kolejne wcielenia - najprawdopodobniej w pełni świadomie. Dwudziestego pierwszego dnia Września, dnia kosmicznej i energetycznej koniunkcji. Dnia zakończenia cyklu. Wreszcie dnia związanego z datą urodzin osoby wciąż dla mnie istotnej. Czy to nie cudowne, jak daty potrafią zbiegać się ze sobą, pokazując energetyczny - i duchowy zarazem - charakter czasu?     Jeden z kamieni, dotkniętych w określony sposób za radą przewodnika Jorge'a - dlaczego wybrałem właśnie ten? - milczał przez moment. Potem wybuchł ogniem, następnie mrokiem, wrzącym wieloma niezrozumiałymi głosami. Jorge powiedział, że otworzyłem portal. Przez oczywistość nie doradził ostrożności...    Wspomniana uprzednio ważna dla mnie osoba wiąże się ściśle z kolejnym Doświadczeniem. Dzisiejszym.    Saqsaywaman. Kolejna pozostałość wysiłku dusz, zamieszkujących tam i wtedy ciała, przynależne do społeczności, zwane Inkami. Kolejne mury i tarasy w kolejnym polu energii. Kolejny głaz, wybuchający wewnętrznym niepokojem i konfliktem oraz emocjonalnym rozedrganiem osoby dopiero co nadmienionej. Czy owo Doświadczenie nie świadczy dobitnie, że dla osobowej energii nie istnieją geograficzne granice? Że można nawiązać kontakt, poczuć fragment czyjegoś duchowego ja, będąc samemu tysiące kilometrów dalej, w innym kraju innego kontynentu?    Wreszcie kolejny kamień, i tu znów pytanie - dlaczego ten? Dlaczego odezwał się z zaproszeniem ów właśnie, podczas gdy trzy poprzednie powiedziały: "To nie ja, idź dalej"? Czyżby czekał ze swoją energią i ze swoim przekazem właśnie na mnie? Z trzema, tylko i aż, słowami: "Władza. Potęga. Pokora."?    Znów kolejne spełnione marzenie, możliwe do realizacji wskutek uprzedniego zbiegnięcia się życiowych okoliczności, dało mi do myślenia.    Zdaję sobie sprawę, że powyższy tekst, jako osobisty, jest trudny w odbiorze. Ale przecież wolno mi sparafrazować zdanie pewnego Mędrca słowami: "Kto ma oczy do czytania, niechaj czyta." Bo przecież z pełną świadomością "Com napisał, napisałem" - że powtórzę stwierdzenie kolejnej uwiecznionej w Historii osoby.       Cusco, 22. Września 2025       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...