Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

 

 

Nagranie dość psychodeliczne, kto wytrzyma gratuluję. Takie miało być :P, ale milo mi będzie jak wysłuchasz do końca.

 

 

Delikatności i szorstkości próbował
ją uczyć, subtelnie podtykając
ciekawe słowa do rozwikłania,
przedstawiając również przeciwieństwa
i wybory jakich będzie
dokonywać w niedalekiej przyszłości.
Zmuszało ją to do poszukiwania,
wypuszczania się w nieznanie przestrzenie
świadomości, którą otrzymała, innej.
Tkacz często towarzyszył jej w tych podróżach,
stanowiła bowiem ważny element całości.
Bywało, iż gubiła się w swoim pojmowaniu. 
Rzeczywistość, by ją rozpoznać
korzystała z drugiej pary oczu. 
Początkowo sprawiało jej to wiele trudności,
 ponieważ to nimi dostrzegała.
Rozczarowanie nie raz przecierało
jej łzy, „tak trzeba” powtarzał Tkacz
„tak trzeba”, wtedy biegła, a żal okrywał
ją czernią, Tkacz nie mógł jej znaleźć,
wpadał w panikę była najcenniejszym co miał.
Zazwyczaj kończyło się tym, iż 
napotykała w biegu niezwykłe zjawiska,
z czasem odzyskiwała kolor,
on oddychał wówczas z ulgą.
Oczy, którymi się posługiwała, nie ułatwiały
jej niczego, nie widziała bowiem Tkacza
należał on do czegoś niejednoznacznego
nie dającego wcisnąć  się w żadne ramy, 
zmysły, pojęcia.
Uciekał wszystkim, 
sam musiał chcieć dać się poznać.
Gdy już to czynił, zmieniało się wszystko.

 

autor: Atypowa Pani

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Edytowane przez A-typowa-b (wyświetl historię edycji)
  • A-typowa-b zmienił(a) tytuł na "Oczy" V część z cyklu Tkacz
Opublikowano

@Atypowa Pani nie ma IV części :( może tak ma byś (świadomy zabieg) może będzie ta część a może autorka jeszcze jej tu, z jakiegoś powodu, nie opublikowała... nie czytałem V, czekam. jak się wyjaśni, to napiszę że ciekawe i warte serca, które czeka by pojawić się pod cyklem "Tkacz"

Opublikowano

W sumie to zabawna sprawa, zakręcona jestem :),  IV część jest już napisana nawet VI, ale sama nie wiem jak to z tym Tkaczem będzie :).  Poprawię się i uzupełnię o IV część, a w swoim czasie o resztę. Pozdrawiam :)

  • 7 miesięcy temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Okryj dziewczynę czymś ciepłym, bo zmoknie i się przeziębi.
    • Patos aż kipi spod skaczącej pokrywki, a autor dolewa do ognia pod tym kotłem. Mniej więcej tak do tej cząstki o cegłach, wiersz nawet wciąga, później zamienia się w krzykliwą fanfaronadę. Ani to do niczego nie przekonuje, ani nie wzbudza emocji, nawet utożsamić się nie ma jak z jakimś przesłaniem, bo go nie ma. Niektóre metafory, takie jak odzienie wieczne, wbrew intencji piszącego, po prostu śmieszą.
    • Apel do autora: odpuść sobie zbawianie ludzkości, a już na pewno nie tym wierszem. Gdyby istniał jakiś czujnik patosu, chyba by już dawno eksplodował. Besserwiserstwo podmiotu lirycznego sprawia, że chce się tekst omijać szerokim łukiem. Ciężko uwierzyć w tę finalną miłość, prawdę, empatię po tak agresywnym wstępie. Bardzo dużo zasobów zostało zmarnowane na karykaturalnie górnolotną treść, za to zbyt mało energii poświęcono formie. Technicznie wiersz jest katastrofą. Rytm kuśtyka, rymy odstraszają. Zamiast babrać się w gorzkich żalach, lepiej iść na spacer i przyjrzeć się prawdziwemu życiu.
    • Znowu chwilami rytm się kładzie. I tym razem sens się zaczął odklejać, za bardzo wikłasz tę stylistykę. Chyba się śpieszysz, a może lepiej odczekać parę dni po napisaniu wiersza, aż wygaśnie ogień twórczy? Wtedy obiektywnie ocenisz, czy to się do czegoś nadaje - do publikacji, do poprawienia (rytm, rymy, słownictwo, gramatyka), czy do szuflady.
    • Wszyscy są mądrzy, gdy nie trzeba za nic brać odpowiedzialności. Zresztą negowanie istnienia wirusa to była po prostu jedna z wielu strategii obronnych, którą wykorzystała część przerażonych ludzi, chcących pozostać w swojej strefie komfortu. Ciągnięcie tematu pandemii aktualnie przypomina konserwowanie Lenina w mauzoleum, mamy większe zmartwienia. Jedyne, z czym mogę się zgodzić, to to, że lekcje z myślenia rzeczywiście nieodrobione, wciąż króluje mechanizm wyparcia, a do ludzi nie dociera fakt istnienia związków przyczynowo-skutkowych między ich decyzjami a rzeczywistością.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...