Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Był taki moment gdy wszyscy ludzie zasnęli – koniec
świata nastąpił w zaledwie kilku snach, we krwi zastygłej

na rogu nosa, w jednej zmazie. Żywi obudzili się
martwi a ci co umarli we śnie są żywi w wierszach,

śpiochów umieszczono między wersami i kazano
czytać. Krok wstecz wymusza jedno zdanie:

Para majestatycznych staruszków znaleziona
nad ranem w miłosnym uścisku felernego piecyka.

Później nadeszły bezsenne noce, strach o własne życie,
wyostrzyły się zmysły, krew wyciekła z nosa zwiastując

kolejny koniec świata

Wiersz przeniesiono do działu "Poezja - Forum dla początkujących poetów"
MODERATOR

Opublikowano

Hm, są zalety, ale jest dużo wad... hm pozwól, że pokażę Ci, jak ja bym to widział:


był taki moment gdy wszyscy ludzie zasnęli
koniec świata nastąpił w kilku snach
we krwi zastygłej

na rogu nosa w jednej zmazie
żywi obudzili się martwi
umarli we śnie
żywi w wierszach

śpiących umieszczono między wersami
kazano czytać
krok wstecz wymusza jedno zdanie

para staruszków znaleziona
w miłosnym uścisku felernego piecyka

bezsenne noce
strach o własne życie,
wyostrzyły się zmysły
krew wyciekła z nosa

zwiastując

kolejny koniec świata

To moja koncepcja, zrób jak uważasz... to Twój debiut, nie zrażaj się, będzie lepiej, tylko ćwicz. Pozdrawiam

Nieśmiertelności i miłości życzy - Nieśmiertelny

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...