Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

kuszona porywającymi podmuchami
zbliżyłam się do szepczących bałwanów
szumiały piękne baśnie

nad bezpiecznie rozłożonym niebem
maźniętym chmurnie i gwiazdkowo
tanecznie przemierzałam brzeg

z uśmiechem mijałam lodowe twory
w oczy nie sypał piasek a biały wiór
kokosowo wyglądała tego wieczoru plaża

najodowana dodatnio
rozdaję otoczeniu wesołe spojrzenia
na szczęście

Opublikowano

Dobry... kłaniam się skromnie i z taką nieśmiałością jakąś ;-). Ja bez szlifierki wprawdzie, ale przyszłam pobyć na chwilkę i pooglądać. Eh, cudowne klimaty, tęsknię za morzem.
Biorę jeden uśmiech i jodu odrobinkę (przyda się). To będzie do kompletu - w wazonie mam jeszcze niedawno zerwany bukiecik nadziei :-))). Pa

Opublikowano

Basiu, dzięki za odwiedziny, cieszę się, że coś się przyda, a w wazonie co rano wymieniaj wodę, żeby ładnie korzonki zaczęły wychodzić a potem posadź i hoduj :) z czasem zacznie rodzić piękne kwiatki, zapewniam!

Izo, dziękuję za uwagi :) zaraz odgęszczę troszkę wiersz, może wyda się strawniejszy.

Gorąco pozdrawiam dziewczęta :)

Opublikowano

spacer po kokosance

kuszona porywającymi prądami
zbliżyłam się do bałwanów
szeptały piękne baśnie

nad bezpiecznie rozłożonym niebem
maźniętym chmurnie i gwiazdkowo
tanecznie przemierzałam brzeg

z uśmiechem mijałam lodowe twory
w oczy nie sypał piasek a biały wiór
wystroiła się tego wieczoru plaża

najodowana dodatnio
rozdaję otoczeniu wesołe spojrzenia
na szczęście

............
hmm, może tak? zmieniłam tylko pierwszą zwrotkę i ostatni wers trzeciej, oraz tytuł.

Opublikowano

To i ja też sobie trochę pomiksowałem ;) I pozdrawiam Was Obie, wesołe spojrzenia rozdając.

spacer po kokosance

kuszona porywającymi prądami
zbliżyłam się do bałwanów
szeptały wciągające opowieści

nad bezpiecznie odbitym niebem
rozłożonym chmurnie i gwiazdkowo
tanecznie przemierzałam brzeg

z uśmiechem mijałam lodowe twory
w oczy sypał nie piasek a biały wiór
kokosiła się tego wieczoru plaża

najodowana dodatnio
rozdaję otoczeniu wesołe spojrzenia
na szczęście

Opublikowano

heh, z kokosanką za słodko? ale tak mi się skojarzyło, bo właściwie na tej plaży zrobiła się taka skorupka chrupka, śliska i nierówna :)

Jacku, kokoszenie się plaży świetne i dobre przestawienie "nie", natomiast nad poczatkiem się jeszcze zastanowię.

Dziękuję Wam ślicznie za opinie i odwiedziny :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Jak piękna i mądra puenta! Pozdrawiam serdecznie.
    • @Jacek_Suchowicz "Niejedna pani dla niejednego pana wpierw była obca, a potem obcałowana." - Sztaudynger   Pozdro.
    • @Robert Witold Gorzkowski Tak, zgadzam się z Twoim wpisem. Dzięki. Nie wiem, skąd się znamy, ale widać tak jest. Sowa jest championka mojego serca, ale papierów żadnych nie ma, oprócz świadectw sczepień:). Pozdrawiam
    • @Somalija Kiper?   Klaus rozsmakował się w Hanowerze jak w starym winie w młodziutkiej Wierze wzrokiem węchem smakiem głównie aż spytała raz w południe jeśliś nie kiper to nie uwierzę
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Ten dzień postawił mnie w bardzo trudnej jak dla mnie sytuacji. Nagle dochodzi do ciebie – nie masz racji, że przez całe życie szybko decydować, od ciebie samego zależy, jak powinieneś postępować, jak barkę kierować.   Ciągła presja — jak postąpić? Zaczynam już wątpić. Nie zrozumiem tego wszystkiego na raz, tak łatwo wmawiamy innym zło, że się nie da, "że coś".   Poskładałem to w całość właśnie dziś, od chwili, po której ukochana osoba zamyka przede mną drzwi. Zarzuca na mą szyję ciasno linę, zrzucając całą tę winę — pętla zaciska się w krótką chwilę.   Dla mnie — wielkie zaskoczenie. Biorę głęboki ostatni wdech, dociera do mnie, że ona pragnie, bym zakończył ten sen... Jeszcze chwila i bym zrozumiał, co naprawdę oznacza pech.   Ten ostatni łyk tlenu wykorzystany w całości. Nie wiem czemu — śmieję się, choć przenika mnie lęk, obawa, że Kamil właśnie wykrztusił swój ostatni wydany dźwięk.   Siła znacznie spadła w dół, zgasiła cząstkę nadziei. Osiada kurz, tli się jeszcze we mnie wiara, widzę, że opadła szara kotara.   Nie słyszę poklasku, jedyne, co słyszę, to jak pękam w pół przy wrzasku. Szczelina w mym sercu, blizna na wierzchu — nie przeoczysz mego stresu.   Gdyby nie wewnętrzny, ledwo słyszalny kierunek, pogrzebałbym swój wizerunek, przegrany los. Ciarki na mym ciele, widzę siebie jako wisielca, jako straceńca.   Zrobić to niczym oszust i słyszeć swe imię na każdej parze ludzkich ust: "że on miał zły gust, zatracony tchórz."   To zbyt proste. Ja nie chcę tak już.   Doświadczam to drugi raz, tym razem mój różaniec wisi na mych bliskich drzwiach, tuż pod stopami — lecz to tylko w snach.   Kamil Kaczyński — "Nieświt"    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...