Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Franek K
Opublikowano (edytowane)

Zalał się łzami kiedyś krokodyl,

Chlipie i szlocha, tak jak bóbr płacze,

Spytał go Hipcio – przyjaciel z wody

O powód jego wielkiej rozpaczy.

 

- Widzisz... przed chwilą zjadłem posiłek,

A u nas w rodzie tradycja taka,

Że po obiedzie zawsze przez chwilę

Musimy sobie trochę popłakać.

 

Coś podobnego?! – zdziwił się Hipcio,

I z tej przyczyny tak smutny jesteś?

Mnie po jedzeniu wcale nie przykro,

Kładę się w błocie i robię sjestę!

 

Chyba że... zaraz, to nie do wiary,

Czyżbyś ty płakał z takiej przyczyny,

Że żal ci bardzo twojej ofiary

I chcesz w ten sposób zmyć swoje winy?

 

- Nie o to chodzi – odparł krokodyl.

- Choć tak to może wyglądać z boku.

Prawda jest taka - płaczę, bo soli

Tak się pozbywam w ten dziwny sposób.

 

Choć łzy są duże, to nie są szczere,

Robią wrażenie przez ich obfitość,

Często na pokaz podobne leje,

Ktoś, kto chce nabrać kogoś na litość.

 

 

 

 

 

 

Rysunek Dot:

 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez Franek K (wyświetl historię edycji)
Gość Franek K
Opublikowano

@Pi_

 

Rozmyślałem o tym, ale jak przeczytałem o tym dlaczego bóbr płacze, to stwierdziłem, że to karkołomny temat i raczej nie dla dzieci :)

 

DiP.

@Marek.zak1

 

Dzięki Marku.

Muszę chyba tę opowieść ciut podszlifować jeszcze.

Gość Franek K
Opublikowano

@dot.

 

Tych zagadek jest bez liku. Życia zbraknie, by je wszystkie rozwikłać. A poza tym nie wiem, czy dalej warto się w to bawić... 

 

DiP.

Gość Franek K
Opublikowano

@dot.

 

Podejrzewam, że dzieci raczej tego nie robią :(

Next powiadasz? To nie takie proste. Trzeba najpierw wymyślić, skonstruować opowieść. Samo pisanie jest tylko przyjemnym uzupełnieniem.

Opublikowano (edytowane)

@Franek K @dot. Zaiste to się tyczy Was Obojga, proszę się skrzyknąć na tomik i druk z obrazkami to trzeba po bibliotekach porozsyłać i czytać oraz pokazywać dzieciom, dorosły też polubi. Ręczę Żabim Udkiem! 

 

ps. Fundusze to najmniejszy szkopuł nic tylko czas przekuć na działanie i chęci. 

 

Pozdrawiam

Pan Ropuch

Edytowane przez Pan Ropuch (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Jacek_Suchowicz A dlaczego nie Pokuszenie? Moim zdaniem pasuje lepiej. Dziękuję, Jacku

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Leszczym Bardzo mi miło, że Ci się podobało. Dzięki wielkie
    • mrowie lat przed Witkiewiczem, każdej nocy odżywały pstre polany, w blaskach tańczyć czystej formy grał chochołom poloneza srebrny księżyc, tkały małe słodkie pajęczyce ranną rosę   tośmy szli w kamienne ścieżki, rozpruwali horyzonty aż na dobre się wykrwawią współbawiliśmy się formą jak zabawką pod piekielne poskręcanym ciałem morwy   odsupływałem twoje w noc porwane włosy z okularów ci błyskały dwa miesiące nie kochałem się już w tobie - w twojej formie czystej, niby krew wylana łące
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      już je  wysyła do sieci     morał z powiastki taki zajmij się swoim ptakiem gdy dziś szczebiocze się ciesz zejdziecie razem jak wiesz    
    • Ma droga długa wiodła przez śniegi, A nie jestem silna ani postawna. Me ubranie przemoknięte, a zęby zaciśnięte, Szłam z trudem z daleka i od dawna. Wędrowałam przez urodzajne ziemie, Lecz wcześniej nie przyszłam do tego zakątka Och, przenieś mnie przez próg i wpuść do środka!   W zimnym podmuchu lękam się stać.  Ten tnący wiatr jest okrutnym wrogiem. Nie czuję ręki, w mym głosie słychać jęki I minęło już, co w śmierci srogie, Bolą mnie bardzo me białe stópki, Wciąż jest ze mnie panna wiotka. Och, przenieś mnie przez próg i wpuść do środka!   Głos jej był głosem jaki mają kobiety,  Gdy wyjawiają swych serc pragnienie. Weszła--weszła--i przez ogień fala przeszła  Zgasły drżące płomienie. Nie zapłonęły już więcej w mym kominku Odkąd pobiegłem by ją spotkać, Przenieść przez próg i wpuścić do środka!   od tłumacza: Przypomina się Samuel Taylor Coleridge, ta sama rodzina, tylko epokę później.  I Mary: I have walked a great while over the snow, And I am not tall nor strong. My clothes are wet, and my teeth are set, And the way was hard and long. I have wandered over the fruitful earth, But I never came here before. Oh, lift me over the threshold, and let me in at the door!   The cutting wind is a cruel foe. I dare not stand in the blast. My hands are stone, and my voice a groan, And the worst of death is past. I am but a little maiden still, My little white feet are sore. Oh, lift me over the threshold, and let me in at the door!   Her voice was the voice that women have, Who plead for their heart's desire. She came--she came--and the quivering flame Sunk and died in the fire. It never was lit again on my hearth Since I hurried across the floor, To lift her over the threshold, and let her in at the door.  
    • Znalazł na ziemi John ptaka, klęknął nad ptakiem, zapłakał. Wyjął telefon z kieszeni, cyk - zdjęcie ptaka na ziemi.   Już je wysyła do sieci, zdjęcie po sieci już leci. Zaprzęga cuda techniki, serwery i satelity.   Po chwili dodał pytanie: Dlaczego w takim ptak stanie? Stwierdził, że przecież nie co dzień znajduje ptaki w ogrodzie.   I że nie żadne to żarty, bo ptak zupełnie jest martwy, i się nie rusza, nie śpiewa. Wygląda jakby spadł z drzewa.   Biegnie pytanie po świecie, padło gdzie trzeba nareszcie. Pisze Japonka mu szczera: Wszystko, co żyje umiera,   więc się nie przejmuj tym ptakiem, wszystkich nas losy jednakie, więc póki sprzyjają ci Nieba, to sam się ruszaj i śpiewaj.                  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...