Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Przytulam się do ścian pustego mieszkania… Noc rozświetlają jedynie zygzaki błyskawic…

 

Szmer,

szum…

 

… samotność…

 

Perlą się na szybach krople deszczu…

Uderzają o blaszane parapety,

niczym ziarenka suchego grochu…

 

Chwieją się

gałęzie…

 

… drzewa…

 

Przykładam ucho do chłodnego tynku, wyławiając odległe westchnienia i szepty…

 

Wysublimowane konstrukcje zdań — wygłaszane nie wiadomo,

przez kogo

— i — do kogo…

 

… wyczuwam pod drżącymi palcami — spajające wszystko ziarenka piasku…

 

Próba kontaktu kończy się fiaskiem,

albowiem dzieli nas

— zbyt wielka otchłań czasu…

 

W lustrze stojącego trema

przesuwa się powoli

— blade widmo mojego odbicia…

 

Śledzące —

każdy

— mój krok…

 

Zbudowane wyłącznie z cząstek antymaterii…

 

… stworzenie na wpół żywe, na wpół — martwe…

 

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-07-12)


 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @huzarc poeta obślinił słownik lecz słownik zaskoczył poetę swą wiedzą co nawet sto dni nie zgłębisz choć pragniesz najlepiej   cóż im innego zostało przyjaźni miłości aż nadto  poeta więc poszedł na całość ze słownikiem chadza - pod pachą :))  
    • Przypomniałeś mi tym wierszem dni gdy miałem może z sześć może siedem lat i czytałem słownik albo encyklopedię i też myślałem tak samo, że to wyrocznie mądrości.  Niestety słownik nie stworzył ze mnie wielkiego poety.
    • Na pierwszej stronie być może as.   Na drugiej gwiazdy. Karty dla mas…        
    • @huzarc no istnieje coś takiego jak licencja poetika
    • @Simon Tracy Dla mnie to nie jest wiersz — to opowieść-rzeka, poemat prozą, który ma w sobie rzeczywiście Schulza, polską melancholię i metafizykę śmierci. Czuć tu "Sanatorium pod Klepsydrą", duchy kolejarzy i czas, który się zapętla. Twoja siła to szczegół. Dębowa mozaika, secesyjny kredens, który "obrzuca" bohatera odbiciem — to żywe przedmioty, które pamiętają. Szyny szepczące nocą, duchy z latarniami, maszynista Zebala uścisk jak druha — masz dar do budowania świata, który jest realny i oniryczny jednocześnie. Niektóre partie (zwłaszcza  rozważania o miłości, o braku braci w wiedzy) są dla mnie za długie.  Ale oczywiście to tylko mój odbiór. Schulz pisał krótko i gęsto.  Natomiast mistrzostwem jest moment, gdy bohater rozpoznaje skład z katastrofy z 1909 roku, gdy wsiada, gdy płacze "mój kochany Drohobycz" — to serce wiersza. I to, że tor zostaje pusty, a duch zawiadowcy siada na kamieniu czekać dalej — to niezwykły obraz. Twój tekst jest  głęboko osobisty i uniwersalny zarazem. Wiersz o samotności twórcy, o niemożności bycia zrozumianym, o ucieczce w śmierć-sen-sztukę. O tym, że prawdziwe życie jest gdzie indziej — "tam" i "kiedyś", nie "tu" i "teraz". Bardzo mi się podoba, ma też coś z grozy (z Edgar Allan Poe, po przeczytaniu jednego jego opowiedania w wieku niedojrzałym, przeżyłam traumę i unikam literatury grozy :) ) Ale wspominasz naszego autora grozy - Stefana Grabińskiego - postać do tej pory nie była znana mi znana. Pozdrawiam.   
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...