Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rozpad


Rekomendowane odpowiedzi

Wychodzę na schodową klatkę…

Zapalam światło…

 

Pusto…

 

Pozamykane na głucho drzwi — do opuszczonych mieszkań — umarłych dawno sąsiadów…

 

Wynoszę krzesło… Siadam, czując za sobą gładkość lamperii…

 

Nasłuchuję…

 

Za oknami

cisza…

… szepcząca noc…

 

Wokół mojej głowy kołuje puszysta ćma… — uderza skrzydłami o płonącą żarówkę…

 

Cofa się…

Naciera

— znowu…

 

… w straszliwej pustce —

lśnią drobinki kurzu,

mżące szarością

— piksele samotności…

 

Osiadają na parapetach…

… zaciśniętych powiekach wilgotnych oczu…

 

 

Gasną automatycznie sufitowe lampy…

Nie chce mi się ich włączać…

… półmrok wstrząsa ciałem — jak w febrze…

 

… na ścianie —

w żółtawej

plamie

ulicznej latarni

— kołyszą się gałęzie drzewa…

 

Lodowaty dreszcz podchodzi do gardła… — tracę przez to spójność umysłu…

 

Rozpadam

się

— na miliony…

 

… nie poskłada nikt…

 

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-07-07)

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...